Anja Rubik pojechała do Lwowa z pomocą Ukraińcom. "Czekasz, aż zabrzmią syreny"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google Anja Rubik przez lata zapracowała sobie na miano jednej z najbardziej znanych polskich modelek. Odniosła międzynarodowy sukces, będąc muzą dla niejednego projektanta i domu mody. Chodziła po najbardziej prestiżowych wybiegach i reklamowała dziesiątki luksusowych marek.
Choć modelka dalej działa w zawodzie, przez ostanie lata dała się też poznać jako aktywistka walcząca o prawa kobiet, społeczności LGBT, a od jakiegoś czasu także uchodźców. Można było ją zobaczyć na wielu protestach w Polsce. Przypomnijmy, że w grudniu 2020 roku gościła naga na okładce polskiego "Vouge'a", wyrażając w ten sposób poparcie dla Strajku Kobiet.
Anja Rubik była we Lwowie. Modelka pojechała, by pomagać Ukraińcom
Kiedy 24 lutego rozpoczęła się inwazja Rosji na Ukrainę, tradycyjnie odbywały się słynne fashion weeki. Znane marki dopiero po czasie zareagowały na sytuację u naszych sąsiadów, wyrażając solidarność i ofiarowując darowizny.
Anja Rubik od razu po skończeniu pracy na paryskim tygodniu mody udała się na granicę, gdzie udzielała się jako wolontariuszka. Potem (11 marca) stwierdziła, że pojedzie do Lwowa, żeby pomagać w przekazywaniu prywatnych darowizn dla potrzebujących ludzi i szpitali.
Modelka do Polski wróciła w piątek (18 marca). Na łamach "The Wall Street Journal" udzieliła wywiadu, w którym zdała relację z wydarzeń. Powiedziała, jak wyglądała codzienność w mieście. Wyznała, że niebawem ma w planach wrócić do Ukrainy.
"Po dwóch dniach pobytu na granicy zdecydowałam się z moim partnerem pojechać do Lwowa. Postanowiłam również udokumentować to, co dzieje się w mieście. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, że całe miasto przygotowuje się do inwazji. Ale w tym samym czasie działa normalnie. Zamknięte są szkoły, uniwersytety, zamknięte są centra sztuki, ale otwarte są sklepy, restauracje i kawiarnie. Masz miasto, które żyje normalnie, ale co kilka godzin uruchamiają się syreny i musisz się schować w piwnicy. Czekasz, aż zawyją syreny" – podkreśliła.
"Dzieje się tak w ciągu dnia, dzieje się to w nocy, więc śpisz w ubraniu. A potem wyją syreny i wszyscy zaczynają wychodzić na ulice. Nagle ulice wypełniają się biegającymi i bawiącymi się dziećmi, śpieszącymi się ludźmi, ludźmi w restauracjach" – dodała.
Modelka przyznała, że na początku miała w sobie napięcie, ale z każdym dniem oswajała się z wojenną rzeczywistością. "Kiedy po raz pierwszy zabrzmiały syreny, było to dość stresujące. Trzeciego lub czwartego dnia prawie się do tego przyzwyczajasz. Człowiek to szalone zwierzę. Tak szybko przyzwyczajamy się do różnych rzeczy" – oceniła.
Rubik pokusiła się o zrobienie zdjęć we Lwowie. "To wszystko jest tak blisko mojej ojczyzny, to rzeczywistość, o której nigdy bym nie pomyślała, że zobaczę ją w sercu Europy. Opór i odwaga narodu ukraińskiego są niebywałe. Sława Ukrainie!!!" – podpisała post z poruszającymi fotografiami.
"W mieście sfotografowałam te wszystkie pomniki, które są owinięte materiałami ognioodpornymi i 'klatki', które ludzie zbudowali wokół tych pomników. Są to zabytki chronione przez UNESCO i mieszkańcy starają się chronić je przed ostrzałem, mając nadzieję, że kiedy miasto zostanie zaatakowane, te zabytki przetrwają" – oznajmiła.