Sakiewicz dostał pozew od Tuska za słowa o Smoleńsku. Poszedł jeszcze dalej w oskarżeniach

Rafał Badowski
25 kwietnia 2022, 09:22 • 1 minuta czytania
Donald Tusk pozwał Tomasza Sakiewicza za słowa o katastrofie smoleńskiej. Szef Platformy Obywatelskiej domaga się wpłaty 100 tysięcy złotych za słowa redaktora naczelnego "Gazety Polskiej" o tym, że były premier "pozwolił zabić Władimirowi Putinowi" prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Tomasz Sakiewicz otrzymał pozew od Donalda Tuska za słowa o katastrofie smoleńskiej, jakie padły w TVP Info. Fot. Tomasz Jastrzębowski / Reporter

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Jak czytamy w portalu Niezależna, "adwokaci Strefy Wolnego Słowa pracują nad odpowiedzią na pozew lidera PO i przekonują, że będzie to olbrzymi zbiór argumentów pokazujący niechlubną rolę Tuska w katastrofie smoleńskiej". Tytuł publikacji w Niezależnej brzmi: "Sądem w wolność słowa. Tusk pozwał Tomasza Sakiewicza za słowa o katastrofie smoleńskiej". – Przygotowujemy naszą odpowiedź, ale z uwagi na to, że materiał jest obszerny, a my chcemy potraktować wniosek poważnie, wystąpiliśmy o przedłużenie nam terminu składania odpowiedzi – powiedział adwokat Tomasza Sakiewicza, Andrzej Lew-Mirski cytowany przez Niezależną.

Zarówno Jarosław Kaczyński, jak i sympatyzujące z PiS media uaktywniły się na temat rzekomych przyczyn katastrofy smoleńskiej tuż po słowach, jakie wygłosił w zdalnej wypowiedzi przed Zgromadzeniem Narodowym Wołodymyr Zełenski. Słowa ukraińskiego prezydenta zostały odebrane przez wiele osób jako podgrzanie teorii spiskowych dotyczących katastrofy samolotu na lotnisku Siewiernyj.

Już po wypowiedzi Zełenskiego i wyjeździe Kaczyńskigo do Kijowa światło dzienne ujrzał również raport podkomisji smoleńskiej kierowanej przez Antoniego Macierewicza, o którym obszernie informowaliśmy w naTemat, a który jako przyczynę katastrofy podaje "wybuch termobaryczny". Czytaj także: "Absolutne obrzydlistwo". Żenujący moment "show" Macierewicza, nawiązał do ciał ofiar

Co powiedział Sakiewicz o Tusku i katastrofie smoleńskiej?

Tomasz Sakiewicz, mówiąc o uzależnieniu od surowców rosyjskich oraz polityce energetycznej Polski w czasach, gdy premierem był Tusk, stwierdził:

– Tylko przez to, że jeszcze przez dwa lata żył Lech Kaczyński, zanim Tusk pozwolił go zabić Władimirowi Putinowi, nie udało się tych działań podjąć na tyle mocno i na tyle głęboko, że mogliśmy to w trakcie rządów PiS odkręcić.

I jak czytamy, Sakiewicz nie zamierza wycofywać się ze swoich słów. – W momencie, gdy Putin uznał Lecha Kaczyńskiego za wroga numer jeden, obniżenie statusu samolotu z prezydentem, umawianie się z kagebistami co do przebiegu tej wizyty było narażeniem na pewną śmierć polskiego prezydenta. Być może Tusk nie ma mózgu i nie rozumie, z kim ma do czynienia twierdzi Sakiewicz cytowany przez Niezależną.

Może tłumaczyć, że nie wiedział, iż Putin to morderca, ale to był już moment, w którym Putin dokonał rzezi w Czeczenii i napadł na Gruzję. Celowe obniżanie rangi wizyty, umawianie się co do sposobu przebiegu wizyty było wzięciem pod uwagę ryzyka zamachu na polskiego prezydenta dodaje redaktor naczelny "Gazety Polskiej".

Czytaj także: