"Wbijają się i w drzewo, i w ciało". Takimi pociskami Rosjanie mordowali cywilów w Buczy

Mateusz Przyborowski
27 kwietnia 2022, 13:33 • 1 minuta czytania
Dziesiątki cywilów podczas rosyjskiej okupacji w podkijowskiej Buczy zostało zabitych przy użyciu amunicji strzałkowej. Broń, która pamięta czasy I wojny światowej, nie jest zakazana. Jest jednak wysoce śmiercionośna i niehumanitarna. – Rosjanie mogą jeszcze użyć broni biologicznej, a nawet chemicznej – komentuje w rozmowie z naTemat gen. Waldemar Skrzypczak.
Ekshumacja ciał spalonych cywilów z masowego grobu w Buczy Fot. Nur Photo / East News / Zrzut ekranu / Twitter / NEXTA

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Z Ukrainy napływają nowe, zatrważające doniesienia, które po raz kolejny mają potwierdzać zbrodnie wojenne Rosjan. W podkijowskiej Buczy w ciałach zabitych cywilów wydobytych z masowych grobów znaleziono tzw. pociski strzałkowe, których w przeszłości używano przeciwko piechocie. Według świadków zostały one wystrzelone przez rosyjską artylerię kilka dni przed wycofaniem się wojsk z tego miasta.

Nowoczesny pocisk może zawierać nawet do 8 tys. strzałek

Teraz potwierdzają to patolodzy i koronerzy, którzy przeprowadzają sekcje zwłok pod Kijowem. Jak stwierdzili, "podobne do gwoździ przedmioty" były wbite w głowy i klatki piersiowe ofiar.

– Znaleźliśmy kilka naprawdę cienkich przedmiotów przypominających gwoździe w ciałach mężczyzn i kobiet zabitych w regionie Bucza-Irpień – powiedział brytyjskiemu dziennikowi "The Guardian" Władysław Pirowski, ukraiński lekarz medycyny sądowej. – Bardzo trudno jest je znaleźć w ciele, ponieważ są cienkie – dodał.

Po wystrzale pociski strzałkowe rozrywają się, uwalniając fragmenty nad ziemią. Broń ta jest w stanie trafić w cel znajdujący się w odległości do 300 metrów od eksplodującego pocisku. Kiedy strzałka trafi w ciało ofiary, może wygiąć się w haczyk, a część upierzenia może oderwać się i spowodować dodatkowe rany.

Amunicja strzałkowa była aktywnie wykorzystywana przez armie cesarskich Niemiec i Imperium Rosyjskiego w czasie I wojny światowej. Strzałki były zrzucane z samolotów w paczkach lub kasetach na piechotę lub kawalerię przeciwnika. Nie były powszechnie używane podczas II wojny światowej, ponownie pojawiły się jednak podczas wojny w Wietnamie.

Czytaj także: Rosja twierdzi, że pozwoli na ewakuację ludzi z Azowstalu. W komunikacie kuriozalne informacje

Fleszetka jest spiczasta, stalowa i zakończona łopatkowym ogonem. Jej nazwa pochodzi z języka francuskiego i oznacza "małą strzałkę". Ze względu na swój kształt upuszczona z samolotu nabiera dużego przyspieszenia, dzięki czemu może przebić nawet grubą deskę. Nowoczesny pocisk może zawierać nawet do 8 tys. strzałek.

Amunicja strzałkowa jest niewiele większa od igły

– Te strzałki, które mają dużą energię kinetyczną i osiągają dużą prędkość, są niewiele większe od igieł. Wbijają się we wszystko – i w drzewo, i w ciało. Moim zdaniem hełmu czy kamizelki taka amunicja nie przebije. Nie ma zatem wątpliwości, że użyto jej nie przeciwko ciężkim wozom bojowym, ale przeciwko sile żywej, czyli ludności cywilnej – mówi w rozmowie z naTemat gen. Waldemar Skrzypczak, dowódca Wojsk Lądowych w latach 2006-2009 i były wiceminister obrony.

We współczesnych działaniach wojennych pociski strzałkowe wykorzystuje się rzadko, są natomiast wysoce śmiercionośne i niehumanitarne. Organizacje zajmujące się prawami człowieka od dawna domagają się zakazu używania fleszetek, jednak ta amunicja nie jest zabroniona przez prawo międzynarodowe.

A kto się tym przejmuje, że organizacje pozarządowe żądają zakazu używania tej broni? Wiadomo, jak podchodzą do tego militaryści: jest skuteczna, więc musi być. I będzie.Gen. Waldemar Skrzypczak

Generał Skrzypczak przypomina, że miny przeciwpiechotne również są zakazane Konwencją Ottawską, która weszła w życie w 1999 roku. – No i co z tego zakazu, skoro nadal się ich używa? Możemy sobie porozmawiać, a i tak wszyscy, którzy prowadzą wojny, mają to w głębokim poważaniu i robią, co chcą – stwierdza nasz rozmówca.

Gen. Skrzypczak: Rosja może użyć broni biologicznej

Rosjanie naruszają prawo międzynarodowe już od początku inwazji na Ukrainę. 28 lutego ukraińskie wojsko poinformowało, że rosyjska armia użyła w okolicy Czernihowa amunicji kasetowej, której zakazuje Konwencja Genewska. Armia Ukrainy już wcześniej oskarżała też siły rosyjskie o użycie bomb kasetowych z przeciwpiechotnymi minami motylkowymi na terenie obwodu charkowskiego.

Przypomnijmy, że broń kasetowa może przybierać postać pocisków rakietowych i bomb lotniczych. Wewnątrz znajdują się setki, a nawet tysiące małych ładunków, które podczas wybuchu rozlatują się w promieniu kilku kilometrów. Jest to niezwykle skuteczna broń, która umożliwia likwidację wrogich oddziałów podczas jednego ataku. W odróżnieniu od wielu rodzajów broni zapalającej amunicja kasetowa atakuje bardzo duży obszar przy użyciu jednego pocisku.

Na tym jednak nie koniec. W połowie marca zastępca komendanta policji w Popasnej w obwodzie ługańskim poinformował w mediach społecznościowych, że rosyjskie wojska dopuściły się ataku pociskami fosforowymi. Temperatura jest tak duża, że pali wszystko w swoim otoczeniu. To 1300-1500°C. Silnie toksyczna substancja zabija wszystko w pobliżu.

Czytaj także: Rosja grozi następnemu państwu. "Mają wobec nas plany wojskowe"

Broń fosforowa pali się gwałtownie, wydziela toksyczny dym i trujące gazy. Powoduje też poważne oparzenia skóry, potrafi przepalić tkankę aż do kości. Na zaludnionym terenie może być zabójcza dla mieszkańców, dlatego międzynarodowe przepisy ściśle regulują możliwość jej stosowania – przede wszystkim broń fosforowa nie może być używana przeciwko celom cywilnym.

W Ukrainie, a wcześniej w Syrii, Władimir Putin użył ponadto broni termobarycznej. Pociski te inaczej są nazywane ciężkim miotaczem ognia. Po wyrzuceniu rakiety w powietrze dochodzi do zapalenia mieszanki, a następnie wywołania fali uderzeniowej. "Rosyjskie MON potwierdziło stosowanie na Ukrainie systemu uzbrojenia TOS-1A. Wykorzystuje on rakiety termobaryczne, wywołujące efekty zapalające i wybuchowe" – informowało na początku marca Ministerstwo Obrony Wielkiej Brytanii.

– Rosjanie mogą jeszcze użyć broni biologicznej, która w różnych miejscach może zostać aktywowana po jakimś czasie i powodować choroby czy inne problemy zdrowotne. Nie należy też wykluczać użycia przez Rosjan broni chemicznej – stwierdza gen. Waldemar Skrzypczak.

I dodaje: – Jest taka stara zasada: cel uświęca środki i wszystko można zrobić, żeby zdewastować, zniszczyć, zabić i zwyciężyć. Rosjanie wprowadzili też nową specjalizację: przegrywanie bitew i ludobójstwo.

Czytaj także: https://natemat.pl/409063,litewski-dowodca-rup-ys-mowi-ze-rosja-znow-zaatakuje-za-5-10-lat