Wiadomo, jak będzie wyglądał Dzień Zwycięstwa w Moskwie. Rosjanie odkryli karty

redakcja naTemat
07 maja 2022, 14:36 • 1 minuta czytania
Dzień Zwycięstwa to w Rosji de facto najważniejsze święto. Niegdyś jednoczyło Rosjan i narody, które Armia Czerwona pomogła wyrwać spod jarzma hitleryzmu, ale ze względu na agresję na Ukrainę 9 maja 2022 roku w Moskwie nie pojawi się żaden światowy przywódca. Impreza na Placu Czerwonym ma jednak przebiegać tak, jak gdyby nic się nie stało.
Tak będzie wyglądała parada w Dzień Zwycięstwa. Mamy zdjęcia z próby generalnej w Moskwie. Fot. YURI KADOBNOV/AFP/East News

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Dzień Zwycięstwa w czasach wojny w Ukrainie

9 maja Rosjanie tradycyjnie będą świętować Dzień Zwycięstwa, czyli rocznicę upadku hitlerowskiej III Rzeszy, do którego zaangażowanie Armii Czerwonej znacząco się przyczyniło. Ba, w Rosji uważają, że tylko i wyłącznie oni ocalili świat przed szaleństwem Hitlera.

Ostatnimi czasy ta wojenna mitologia wyrwała się spod kontroli tak bardzo, że Kreml postanowił rościć sobie prawo do arbitralnego oceniania, kto na świecie jest "nazistą". Za takich uznano Ukraińców, wobec których 24 lutego rozpoczęto osławioną "operację specjalną", polegającą w gruncie rzeczy na ludobójstwie.

Z tego względu Rosjanie stali się pariasami dla większości cywilizowanego świata, a loża honorowa przeznaczona dla gości zagranicznych – w tym tych z Zachodu – podczas obchodów Dnia Zwycięstwa 2022 powinna świecić pustkami. Putinowski reżim zamierza jednak udawać, że nic się nie stało i organizuje paradę z wielką pompą.

O tym, co przyszykowano na poniedziałek dowiedzieliśmy się dzięki zdjęciom z próby generalnej, którą przeprowadzono na Placu Czerwonym w Moskwie już w sobotnie przedpołudnie.

Tak będzie wyglądała parada w Dzień Zwycięstwa. Mamy zdjęcia z próby generalnej w Moskwie

Potwierdziło się, że w wojennych warunkach rosyjskiej armii udało się znaleźć jeszcze kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, którzy w zwartym szyku przemaszerują przez centralny punkt stolicy. Powinni oni reprezentować wszystkie rodzaje sił zbrojnych.

Nie zabraknie więc osób w mundurach jednostek desantowych, lotnictwa, pancerniaków czy marynarki. Jednak w przypadku tych ostatnich moskwianie raczej nie powinni liczyć na obecność marynarzy ze słynnych okrętów "Moskwa" i "Admirał Makarow"...

Przed Kremlem dumnie przemaszerują także nastolatkowie z Junarmii, czyli putinowskiego odpowiednika Hitlerjugend, którzy – jeśli prawdą okażą się spekulacje o oficjalny ogłoszeniu wojny z Ukrainą – mogą wkrótce trafić na ukraiński front w ramach pełnej mobilizacji.

Zgodnie z przewidywaniami, Rosja zamierza postraszyć świat prezentacją swoich zasobów sprzętowych. Za zabytkowymi czołgami z czasów sowieckich T-34 pojadą więc sprawdzone w boju T-72, haubice MSTA-S czy rzekomo nowoczesne maszyny T-90M, T-14 Armata oraz BMD-4M.

Największe wrażenie putiniści zamierzają jednak zrobić sprzętem, który może zostać użyty na wypadek wojny jądrowej. Na moskiewskim niebie pojawią się zatem nie tylko myśliwce MiG-29, MiG-31 i Su-35, ale także strategiczne bombowce dalekiego zasięgu Tu-95 oraz Tu-160.

Jak sugerowały rosyjskie media, najgłośniejszym sygnałem, że Władimir Putin jest gotowy do użycia głowic ma być jednak pokazanie "samolotu apokalipsy". Czyli maszyny Ił-80, która podczas wojny nuklearnej ma bezpiecznie ewakuować władze Rosji i pozwolić na utrzymanie najwyższej rangi dowództwa. Ostatnim razem z hangaru wyciągnięto go na Dzień Zwycięstwa w 2010 roku.

Od wielu lat gwoździem programu parady na Dzień Zwycięstwa jest jednak inna "atomowa zabawka". Mowa oczywiście o pocisku balistycznym dalekiego zasięgu RS-24 Jars. Także i tym razem putinowska armia z kilkoma sztukami tej broni – rzekomo uzbrojonej w głowice jądrowe – zamierza przejechać przez środek własnej stolicy.

Dowiedz się więcej o rosyjskim Dniu Zwycięstwa: