Papież przerwał milczenie ws. Putina. Wyjaśnił, o co chodzi ze "szczekaniem NATO"
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Według papieża Franciszka jednym z powodów wybuchu wojny w Ukrainie mogło być "szczekanie NATO". W ten sposób sprowadził na siebie lawinę krytyki
- Słowa duchownego nie przypadły do gustu zachodniej opinii publicznej, a przede wszystkim katolikom
- Teraz hierarcha Kościoła wytłumaczył, co miał na myśli. Powołał się na rozmowę z bliżej nieokreślonym przywódcą bliżej nieokreślonego kraju
Papież Franciszek wytłumaczył, o co chodzi ze "szczekaniem NATO"
W minionym tygodniu papież Franciszek spotkał się z jezuickimi mediami. Włoski dziennik "La Stampa" zacytował, w jaki sposób głowa Kościoła katolickiego tłumaczyła się ze słów o "szczekaniu NATO".
Czytaj także: Przełożona zakonnic z Jordanowa zabrała głos. "Wiele rzeczy zostało wyolbrzymionych"
Kapłan powołał się na spotkanie z bliżej nieokreślonym "mądrym przywódcą państwa". Rozmowa miała odbyć się kilka miesięcy przed rozpoczęciem nielegalnej inwazji. Jak podkreślił, "ten szef państwa potrafił odczytać oznaki tego, co nadchodziło".
– Powiedział mi, że bardzo jest zaniepokojony tym, jak porusza się NATO. Zapytałem go, dlaczego, a on mi odpowiedział: 'Szczekają u drzwi Rosji i nie rozumieją, że Rosjanie są imperialni i nie pozwalają żadnej obcej sile zbliżać się do nich – przytoczył duchowny.
Czytaj także: Papież Franciszek chce abdykować? Nowe doniesienia o możliwej rezygnacji głowy Kościoła
W efekcie nie wiadomo, czy niewybredną uwagą o NATO podzielił się przedstawiciel Zachodu lub przynajmniej prezydent lub premier demokratycznego państwa. Papież Franciszek pochylił się również m.in. nad... losem żołnierzy walczących po stronie Kremla.
– Wojna jest prowadzona przez żołnierzy, przeważnie najemników, wykorzystywanych przez Rosjan. A Rosjanie tak naprawdę wolą wysyłać Czeczenów, Syryjczyków, najemników – ocenił.
Jak przytacza "La Stampa". według papieża Franciszka wojna w Ukrainie mogła zostać "albo sprowokowana, albo jej nie zapobieżono".
Papież Franciszek o Rosji: Nie jestem za Władimirem Putinem
Duchowny zaznaczył, że zdaje sobie sprawę, że jego wypowiedzi pozwalają na wysunięcie tezy o jego poparciu dla działań Władimira Putina. – Nie, nie jestem za Putinem – powiedział, a następnie dodał jest jedynie przeciwny "sprowadzaniu złożoności do rozróżniania między dobrem a złem bez refleksji".
Czytaj także: "Putin nie myśli racjonalnie". Były premier Rosji straszy atakiem na państwa NATO
Według hierarchy mamy do czynienia z "interesami, które są bardzo skomplikowane". – Kiedy widzimy dzikość, okrucieństwo rosyjskich wojsk, nie możemy zapominać o problemach, by spróbować je rozwiązać – stwierdził.
Papież Franciszek o wojnie w Ukrainie. Zaskakujące deklaracje hierarchy
Jak pisaliśmy w naTemat, na początku maja papież Franciszek rozgrzał do czerwoności opinię publiczną słowami o wojnie w Ukrainie. Na pytanie o to, co mogło doprowadzić Władimira Putina do decyzji o inwazji, odpowiedział, że "być może ujadanie NATO pod drzwiami Rosji".
Czytaj także: 18-letnia Ukrainka zdradzała Rosjanom miejsca pobytu żołnierzy. Szokujące ustalenia prokuratury
Jego słowa wywołują lawinę krytyki przede wszystkim ze strony katolików. Publicysta Tomasz Terlikowski, którego trudno uznać za antyklerykała, uznał wypowiedź duchownego dla "Corriere della Sera" za "dramatyczną".
Interweniował także szef ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kułeba, który zapewnił, że nikt nie prowokował Kremla do przeprowadzania ludobójstw, bombardowania infrastruktury cywilnej, czy też wysiedlania Ukraińców w głąb Rosji.
Czytaj także: Patriarcha Moskwy obchodzi imieniny. Papież Franciszek złożył mu życzenia
Jeszcze wcześniej hierarcha Kościoła katolickiego stwierdził, że "wszyscy jesteśmy winni" kryzysowi na wschodzie Europy. Kapłan regularnie wyraża gotowość do spotkania z rosyjskim dyktatorem, choć ten niezmiennie ignoruje jego prośby.
Tymczasem papież Franciszek nie jest gotowy na podróż do Kijowa, by odbyć rozmowę twarzą w twarz z Wołodymyrem Zełeńskim.