Efekty w najnowszych serialach i filmach Marvela to jakiś żart. Nie da się na to patrzeć

Bartosz Godziński
19 lipca 2022, 13:16 • 1 minuta czytania
Nowe filmy i seriale Marvela zamiast mieć coraz lepsze efekty komputerowe wyglądają coraz gorzej. Niektóre produkcje z lat 90. prezentowały się chyba o niebo lepiej, a przynajmniej tak nie dawały po oczach. Dlaczego tak się dzieje? W sieci pojawiły się skargi speców od CGI, którzy narzekali na współpracę ze studiem. Zebrałem kilka nomen omen efektów morderczych deadline'ów.
Efekty CGI w "Czarnej Wdowie" to kompletna porażka. Dlaczego nowe produkcje Marvela wyglądają źle? Fot. "Czarna Wdowa" / Marvel

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Trzecia faza MCU skończyła się na filmach "Avengers: Koniec gry" oraz "Spider-Man: Daleko od domu" w 2019 roku. I od tamtego czasu, jakby za sprawą pstryknięcia Thanosa, jakość efektów CGI zaczęła lecieć na łeb na szyję (w kolejnej części przygód Petera Parkera zresztą też). 4. faza MCU jest tworzona taśmowo "na wczoraj": to już nie tylko filmy kinowe, ale i seriale Disney+. To po prostu musiało się tak skończyć.

Graficy CGI narzekają na współpracę z Marvelem.

Od kilku miesięcy trwa dyskusja w fandomie o coraz gorszych efektach CGI w kinowym uniwersum Marvela. Kiedy wyszedł zwiastun serialu "She-Hulk", widzowie go wyśmiali i porównali do "Shreka". To najwyraźniej dało do myślenia Marvelowi i Disneyowi, którzy lekko podrasowali wygląd bohaterki.

Jednak niedawno do kin wszedł "Thor: Miłość i grom" i również został rozgromiony przez widzów. M.in. przez CGI. "Efekty specjalne w 'Miłości i gromie' cierpią na podobną przypadłość co efekty w 'Czarnej wdowie'. Green screen bije po oczach skutkując tym, że od czasu do czasu widz zostaje wybity z rytmu oglądania" - pisała w swojej recenzji Zuza Tomaszewicz. Na Reddicie możemy znaleźć sporo wyznań osób, które przyznają, że współpracowały z Marvelem. "Prosiłem, żeby z nimi nie pracować nad filmami i serialami. Niestety stali się naszym największym klientem. Oczekują szwedzkiego stołu z różnymi opcjami, dzięki czemu mogą zmienić zdanie jeszcze 3 razy" - napisał jeden. "Przy Thorze poprosili nas o kompletną mini sekwencję na 2 lub 3 tygodnie przed deadlinem. Tzn. od szkicu, przez modele, tekstury, animację po światło" - czytaliśmy w kolejnym komentarzu.

Wiele osób pisało o tym, że pracowali w ciągłym stresie, nie wysypiali się i źle się odżywiali, by zdążyć z przygotowaniem sceny. "Wciąż pamiętam, jak powiedziano nam, że musimy pracować wyjątkowo efektywnie, ponieważ budżet na następny serial będzie mały" - napisał kolejny grafik. Inny artysta, Dhruv Govil, dodał, że współpraca z tym "okropnym klientem" sprawiła, że odszedł z branży. Dodał, że jego koledzy przeżyli załamanie nerwowe z przepracowania.

CGI w Marvelu nie jest złe? No to patrzcie na te przykłady.

Wraz z wejściem Disney+ do Polski zacząłem nadrabiać seriale Marvela, które wcześniej nie były dostępne legalnie online. Jestem nimi przemiło zaskoczony, bo różnią się od typowej łupanki z filmów i każdy jest zrealizowany w innej konwencji. Nie mam większych zastrzeżeń do historii, gry aktorskiej, strojów czy tradycyjnych efektów specjalnych, ale te komputerowe zdecydowanie psują odbiór.

Nie tylko nie nadążają za obecnymi czasami, ale wyglądają jak z poprzedniej epoki, czyli w świecie technologii tak ok. 10 lat. W IV fazie MCU na razie najładniej wyglądają "Eternalsi", aczkolwiek CGI też momentami raziło po oczach (szczególnie walki z Dewiantami). To film kinowy, więc jest krótszy niż sezon serialu i ma większy budżet, więc to naturalne, że ma lepsze efekty. Nie jest to jednak reguła. Uwaga: dalsza część artykułu zawiera spoilery.

1. "Czarna Wdowa" jest pełna złego CGI

Blockbuster ze Scarlett Johansson w roli głównej z 2021 r. jest dowodem na to, CGI w wysokobudżetowych superprodukcjach (200 mln dolarów) może wyglądać jak tanie efekty w filmach klasy B, np. studia The Asylum (kultowa seria "Rekinado"). W "Czarnej Wdowie" efekty komputerowe generalnie były słabe, ale ta dramatyczna scena z filmiku powyżej przebiła wszystko. Jeden z internautów zauważył, że wygląda, jakby została wyciągnięta wprost z "Małych Agentów" z 2001 roku.

2. Straszny szakal z "Moonknighta".

Powyższy kadr z "Moonknighta" stał się memem, choć sam serial nie wyglądał całościowo aż tak komicznie. Szakal jednak będzie śnił się fanom Marvela po nocach, ale nie dlatego, że był straszny. To jeden z najgorszych potworów wykreowanych w trzewiach komputera - pomimo tego, że jest z 2022 roku, to spokojnie mógłby w tej kategorii walczyć z niesławnym smokiem z polskiego "Wiedźmina".

3. Bijatyka na pociągu w "Falcon i Zimowy Żołnierz".

Przyznam szczerze, że akurat w przypadku efektów CGI w tym serialu nie narzekałem, bo kojarzyły mi się z filmami sensacyjnymi z ubiegłego wieku. Poczułem ten przyjemny przypływ nostalgii. Choreografia walk jest co prawda o wiele lepsza niż kiedyś, ale gołym okiem widać, że wszystko było kręcone w studiu, a tło dodano w post-produkcji. I to chyba w programie Windows Movie Maker, a nie bardziej profesjonalnym programie.

4. Strażnicy Czasu z "Lokiego".

"Loki" to serial nakręcony z ogromnym rozmachem i dla niektórych to najlepsza produkcja Disney+. Widzowie śmiali się jednak, że np. 3 odcinek wygląda jak stare "Gwiezdny Wojny" (zresztą nawet całkiem nowy "Obi-Wan Kenobi" tak wygląda), ale podobnie jak w przypadku "Falcona i Zimowego Żołnierza" - dla mnie miało to swój urok. Nie mogłem jednak przejść obojętnie obok Strażników Czasu. Aż cofnąłem kilka razy epizod, by dłużej napawać się tym cudem współczesnej animacji.

5. Podniebna walka Visionów w "WandaVision".

"WandaVision" przez cały sezon zabierała nas w podróż po kolejnych sitcomowych formatach, by w ostatnim odcinku pokazać nam animacyjną katastrofę. Walka Visionów przypominała grę "Injustice", ale na najniższym poziomie detali. O ile w przypadku większości wpadek CGI scenę psuje chamski green screen, o tyle tutaj postacie dodatkowo były cyfrowe. Poruszały się tak sztucznie, że pozostawiły ogromny niesmak po niezwykle oryginalnym serialu.

***

Takich potworków w nowych filmach i serialach Marvela jest o wiele więcej i każdy pewnie ma swoich faworytów. Po aferze opisanej na początku teraz jednak wszystko jest śmiechem przez łzy. Wiemy, że to prawdopodobnie nie wina samych artystów, ale stresu, wygórowanych wymagań i niemożliwych do zrealizowania deadline'ów.

Marvel na razie nie odniósł się do tych zarzutów i nie wiadomo, czy zmieni podejście. Sądząc po opiniach o "Ms. Marvel" i trailerach "She-Hulk", jeszcze przez pewien czas będziemy oglądać podobne cuda niewidy na ekranie, bo seriale i filmy są w fazie produkcji lub czekają na premiery.

Czytaj także: https://natemat.pl/424906,o-czym-jest-4-faza-mcu-marvel-moze-podzielic-los-star-warsow