Kostiumy pogrubiające funkcjonują w Hollywood od lat. Czy powinno się z nich zrezygnować?

Maja Mikołajczyk
14 października 2022, 09:40 • 1 minuta czytania
Eddie Murphy w "Grubym i chudszym", Courtney Cox w "Przyjaciołach", Colin Farrell w "Batmanie", a ostatnio również Emma Thompson w "Matyldzie". Kostiumy pogrubiające (tzw. fat suits) to popularne w Hollywood rozwiązanie, ale czy powinno się je stosować?
Czy Hollywood powinno stosować kostiumy pogrubiające ("at suits)? Fot. kadr z filmu "Grubszy i chudszy"

Filmowe metamorfozy aktorów

Aktorzy i aktorki do swoich ról dzięki procesowi charakteryzacji potrafią zmienić się nie do poznania. W tym celu na twarze nakłada się im kilogramy makijażu (a nie rzadko doczepia się też specjalnie protezy, np. nosa), głowy przyozdabia się ciężkimi perukami, a na ciała nakłada różne specyfiki czy przyodziewa w specjalne kostiumy (w takim po planie filmowym musiał poruszać się między innymi w "Stranger Things" Jamie Campbell Bower).

Zatrzymajmy się przy tym ostatnim zabiegu, gdyż w ostatnim czasie to właśnie on wzbudza kontrowersje, a przynajmniej jedno jego kontrowersyjne zastosowanie. Mowa tu o fat suits, czyli kostiumach pogrubiających sylwetki szczupłych aktorów i aktorek. Czy Hollywood rzeczywiście powinno z nich zrezygnować?

Fat suit to w Hollywood popularne rozwiązanie

Jednym z najbardziej znanych filmów, w którym skorzystano z kostiumu pogrubiającego, jest "Gruby i chudszy" z Eddiem Murphym. W 1996 roku nikt nie zastanawiał się, czy takie rozwiązanie może być krzywdzące, czy nie, a co więcej, komedia została nawet nagrodzona Oscarem za Najlepszą charakteryzację.

Obecnie jednak coraz częściej fat suits wzbudzają kontrowersje. W ostatnim czasie dyskusję wywołała m.in. charakteryzacja Colina Farrella w "Batmanie" czy Emmy Thompson w "Matyldzie". Na polskim podwórku w kostiumie pogrubiającym na planie "Wielkiej Wody" musiała grać Anna Dymna.

Krytycy kostiumów pogrubiających wskazują, że ich używanie jest konsekwencją hollywoodzkich patologii. Najważniejszą z nich są oczywiście wyśrubowane standardy piękna i oczekiwania, żeby aktor, a w szczególności aktorka, mieli idealną lub zbliżoną do perfekcji sylwetkę.

W rezultacie tak postawionej poprzeczki osób z nadwagą w branży rozrywkowej... praktycznie nie ma, a te, które zaczynały z nadprogramowymi kilogramami, często po jakimś czasie je zrzucają.

A jeśli jakiejś gwieździe zdarzy się przytyć, nie oznacza to wcale, że będzie zatrudniana do ról nieco większych osób. Jej telefon z dużym prawdopodobieństwem... po prostu przestanie dzwonić.

Chociaż od paru lat coraz częściej na ekranie możemy podziwiać ciała o różnych kształtach, w Hollywood wciąż preferuje się jeden rodzaj sylwetki. Nic więc dziwnego, że używanie fat suitów zakrawa również na pewien rodzaj hipokryzji.

Nieco mniej kontrowersyjne wykorzystywanie kostiumów pogrubiających wydaje się wtedy, kiedy bohater czy bohaterka przechodzi w filmie fizyczną przemianę. Chociaż aktorzy czy aktorki chętnie decydują się na realne podjęcie takiej metamorfozy (słynie z tego przede wszystkim Christian Bale oraz Jared Leto), to ze względu na ich zdrowie zastosowanie fat suitu rzeczywiście wydaje się być lepszym rozwiązaniem.

Czy Hollywood powinno stosować kostiumy pogrubiające?

Czy Hollywood powinno zrezygnować z fat suitów? Gdy odpowiemy jednoznacznie twierdząco, musimy zmierzyć się także z innymi pytaniami dotyczącymi granic charakteryzacji.

Czy Adam Driver ucharakteryzowany do nowego filmu Michaela Manna na zaawansowanego już wiekiem Ferrariego to już ageizm? Jeśli kostiumy pogrubiające uznajemy za fatfobię, i tym razem należałoby przytaknąć.

Taki sposób myślenia może prowadzić jednak także do absurdalnych sytuacji. Przypomnijmy, że w 2020 roku film "Wiedźmy" z Anne Hatheway w roli głównej oskarżono o powielanie stereotypów na temat osób niepełnosprawnych, ze względu na to, że grana przez aktorkę bohaterka nie miała kilku palców...

W idealnym świecie charakteryzacja być może nie byłaby potrzebna, jednak jest to też dyskusja z gatunku tych, czy jedynie osoby transpłciowe powinny grać tego typu postacie. Czy zawód aktora nie polega ostatecznie na tym, aby wcielać się również w osoby o innych doświadczeniach – czy to psychicznych, czy cielesnych?

Nie mam wątpliwości, że Hollywood powinno zatrudniać aktorów i aktorki powyżej rozmiarów uznawanych za normatywne, ale czy musi całkowicie rezygnować z fat suitów? Ja na to pytanie nie potrafię udzielić jednoznacznej odpowiedzi.