"Nie jest z nim tak dobrze, jak się spodziewano". Nowe doniesienia ws. zdrowia Kaczyńskiego
- Część polityków Prawa i Sprawiedliwości miała wykorzystać nieobecność prezesa partii, odnowić spory i "rzucić się sobie do gardeł"
- Jarosław Kaczyński celowo wybrał okołoświąteczny termin operacji, wykorzystując, że jest to zwykle spokojniejszy politycznie czas
- Jednak wiele wskazuje na to, że nastroje w Zjednoczonej Prawicy są najgorsze od dawna
O tym, że Jarosław Kaczyński po operacji kolana (a dokładniej: wszczepienia endoprotezy stawu kolanowego) opuści szpital z opóźnieniem, informowano w ostatnich dniach. Prezes PiS spędził w placówce w Otwocku zarówno święta Bożego Narodzenia, jak i Nowy Rok. Odwiedzali go najbliżsi (m.in. Marta Kaczyńska) i politycy obozu rządzącego: wśród nich był m.in. premier Mateusz Morawiecki.
Kaczyński po operacji, a na Nowogrodzkiej "rzucają się sobie do gardeł"
"Super Express" poinformował, że Kaczyński opuści szpital w środę 4 stycznia (do momentu publikacji tego tekstu jeszcze się to nie wydarzyło). Ale rekonwalescencja po operacji zajęła dłużej, niż przewidywano. "Były obawy, jak słyszymy w PiS, że nie opuści szpitala przed Świętem Trzech Króli 6 stycznia" - relacjonuje Gazeta.pl, powołując się na rozmowy z osobami z otoczenia prezesa PiS. Jeden z rozmówców zbliżonych do Nowogrodzkiej mówi wprost: "Nie jest z nim tak dobrze, jak się spodziewano, że będzie".
Rehabilitacja prezesa PiS ma potrwać parę tygodni. I choć okołoświąteczny termin zabiegu był celowo wybrany przez Kaczyńskiego z uwagi na "spokojniejszy" czas w polityce w tym okresie, okazuje się, że w obozie rządzącym pod jego nieobecność natychmiast zrobiło się niespokojnie.
– W PiS jest tak, że jak ludzie nie widzą prezesa na Nowogrodzkiej, to rzucają się sobie do gardeł. Także stąd ta rozpierducha w obozie – mówi w rozmowie z Gazeta.pl jeden z polityków Zjednoczonej Prawicy. Nastroje w obozie władzy mają eskalować, bo "prezes nie kontroluje teraz wszystkiego".
Ma się to zmienić po powrocie Kaczyńskiego do sprawności. Niemal od razu po wyjściu ze szpitala ma się udać na zebranie partii. Nieco później spotka się z sympatykami: w rozmowie z PAP Krzysztof Sobolewski podkreślał, że prezes PiS "do spotkań z sympatykami wróci na przełomie stycznia i lutego". Jak zaznaczył, dotychczas Kaczyńskiemu udało się odwiedzić 59 okręgów, zostało więc 35 do objechania".
Eskalują nastroje w Zjednoczonej Prawicy. W tle sprawa projektu ws. SN i koncert TVP
Chodzi zarówno o narastający spór ws. ustawy o Sądzie Najwyższym (stawką jest 36 mld euro dla Polski), jak i ostatnią awanturę dotyczącą sylwestrowego koncertu w TVP. W pierwszej sprawie na środę na godzinę 13 zaplanowano kolejną turę rozmów Mateusza Morawieckiego ze Zbigniewem Ziobrą.
Wiceszef Solidarnej Polski Michał Wójcik zapowiedział, że środowe spotkanie"będzie miało bardziej polityczny charakter i odbędzie się z udziałem 20 posłów Solidarnej Polski". – Będziemy rozmawiali o sprawach merytorycznych, ale będzie też wątek czysto polityczny – mówił.
Dotychczasowe negocjacje ws. kształtu projektu ustawy zakończyły się fiaskiem, a w ostatnich dniach ludzie Ziobry uderzali w premiera, wykorzystując argument dotyczący tęczowych opasek, które mieli na ramionach członkowie zespołu Black Eyed Peas.
Prezydent też się stawia. O słowach ministra: Nie są prawdziwe
Beata Kempa nawiązała do nich, by uderzyć w premiera. ""Do małych sympatycznych banksterków: Obrzucanie moich kolegów z Solidarnej Polski wyzwiskami nie przystoi ludziom prawicy. Jeżeli chcecie zamienić flagę biało-czerwoną na tęczową, to proszę bardzo. Żyjemy w wolnym kraju. Tylko czy wygracie tym elektoratem wybory? Jestem pewna, że nie" – napisała na Twitterze.
W sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym Andrzej Duda również nie spuszcza z tonu. Gdy minister Waldemar Buda stwierdził, że "rozmowy, które są prowadzone z prezydentem po tej wypowiedzi, bardzo mocno go uspokajają", prezydent natychmiast zaoponował. "Nie wiem od kogo pan minister Buda czerpie takie informacje, ale są one nieprawdziwe i w swojej wypowiedzi niestety mija się z prawdą" – zaznaczył Duda.
W uspokojeniu nastrojów nie pomogło oświadczenie premiera, że jest zwolennikiem kary śmierci. To z kolei odnotowały nawet zagraniczne media.
Czytaj też: Morawiecki znów "rozsławił" Polskę. Świat zszokowany słowami o karze śmierci