Podjechał i ostrzelał dom rodziny 8-letniego Kamila. Policja pilnie eskortowała wujostwo chłopca
Ostrzelano dom rodziny 8-letniego Kamila
Niepokojące doniesienia o wujku i ciotce 8-letniego Kamila z Częstochowy przekazał "Fakt". Z ustaleń tabloidu wynika, że dzień po śmierci chłopca ulicą Kosynierską przejechał Volkswagen Golf. Z okien samochodu oddano strzały z broni palnej w kierunku domu Anety i Wojciecha J.
W domu było nie tylko wujostwo, ale także ich synowie: 14-latek i 21-latek. Starszy z nich zmaga się z niepełnosprawnością. Na miejsce natychmiast wezwano policję. Funkcjonariusze pilnie ewakuowali rodzinę oraz ukryli ich w bezpiecznym miejscu.
"Fakt" przekazał, że ofiary napaści zostały zakwaterowane w jednym z ośrodków pomocy społecznej w Częstochowie. Zabezpieczono aż 8 śladów po kulach w szybach lokalu. W wyniku zdarzenia na szczęście nikomu nie stała się krzywda.
Obecnie trwa śledztwo mające na celu ustalenie tożsamości sprawcy lub sprawców ataku. Warto podkreślić, że Aneta i Wojciech J. nie pokazali się także na pogrzebie Kamila z Częstochowy. Nieobecność wynikała z obawy o "reakcję ludzi".
Aneta J. i Wojciech J. z zarzutami. Tłumaczą, dlaczego nie reagowali na cierpienie Kamila
Jak pisaliśmy w naTemat, wujostwo 8-letniego Kamila usłyszało zarzuty za nieudzielenie pomocy chłopcu, gdy ten był katowany przez Dawida B. W rozmowie z TVN wyjaśnili, dlaczego nigdy nie wezwali służb w sprawie przemocy domowej.
Wojciech J. stwierdził, że widział "czerwoną twarz" chłopca, ale uwierzył Magdalenie B., która powiedziała, że dziecko poparzyło się wrzątkiem. Ubrania miały zaś ukrywać ślady po przemocy.
8-latek miał także nie skarżyć się i nie płakać z powodu piekła, które zgotował mu ojczym. W trakcie katowania Wojciech miał być w pracy, a Aneta J. "w swoim pokoju".
Wujostwo nie przyznało się do zarzucanych im czynów. Po przesłuchaniu zostali zwolnieni do domu, jednak przydzielono im policyjny dozór. Warto podkreślić, że po śmierci chłopca zmieniono zarzuty dla Dawida B.
Ojczym zamiast za usiłowanie zabójstwa, będzie odpowiadał przed sądem za morderstwo ze szczególnym okrucieństwem. Po nowelizacji Kodeksu karnego mężczyźnie grozi kara bezwzględnego dożywocia.
Śmierć Kamila z Częstochowy. Co można zrobić, by zapobiec kolejnym dramatom dzieci?
W rozmowie z Anetą Olender w naTemat urzędnik socjalny Andrzej Falkiewicz powiedział, w jaki sposób pracuje bytomski MOPS, by zapobiegać patologiom w rodzinie. Pierwszą i najważniejszą rzeczą jest prowadzenie kontroli bez zapowiedzi w godzinach wieczornych.
– Życie rodzin wygląda zupełnie inaczej wieczorem. Wtedy na wierzch wyciągane są butelki i wszystko to, co chowa się podczas zapowiedzianych wizyt dziennych. To właśnie wtedy powinny być prowadzone kontrole pracowników socjalnych – powiedział.
– Rodziny obnażone są z płaszczyka, w który mogą odziać się na zapowiedzianą kontrolę. Zresztą mam przekonanie, że na zapowiedzianej kontroli nie ma szans wyjść żadna patologia – dodał.
W rozmowie z Adamem Nowińskim Katarzyna Kotula z Lewicy zwróciła zaś uwagę na konieczność powrotu do prac nad wdrożeniem przepisów wzorowanych na brytyjskim Serious Case Review.
– Chodzi o projekt procedur, które pozwoliłyby sprawdzić, gdzie nie zadziałał system. Zweryfikować, kto wiedział, a nie podjął odpowiednich działań. I nie po to, żeby kogoś karać, ani żeby wyciągać konsekwencje w postaci grożenia komuś sądem, ale żeby naprawić system – wyjaśniła.
Prace nad wspomnianymi przepisami trwały przez dwa lata w Kancelarii Prezydenta. Jak podaje Kotula, powołując się na półoficjalne wiadomości, prace blokować miał Rzecznik Praw Dziecka. – Prace po prostu stanęły – skwitowała.