Stępień zwięźle i dosadnie podsumowała wywiad Rzeźniczaka. Zdradziła, co dokładnie sądzi o byłym
Magda Stępień dosadnie o wywiadzie Rzeźniczaka. Sama pójdzie do Żurnalisty?
25 czerwca w sieci wybuchła dyskusja wokół wywiadu, którego Jakub Rzeźniczak udzielił Żurnaliście. Najszybciej i najbardziej stanowczo zareagowała Ewelina Taraszkiewicz, która domagała się natychmiastowych przeprosin od piłkarza, z którym ma dziecko.
"Masz 2 godziny, by publicznie mnie przeprosić i odwołać te parszywe kłamstwa na temat Edyty, temat Magdy i przede wszystkim na mój temat. I tym razem skonsultuj się, ze swoim prawnikiem" – poleciła.
Co więcej, Taraszkiewicz zwróciła się do Żurnalisty, dając do zrozumienia, że skoro dał możliwość wypowiedzenie się Rzeźniczakowi, który jak stwierdziła – jest jego przyjacielem – to ją także powinien zaprosić na "kontrwywiad", jeśli jest "rzetelnym dziennikarzem".
Kobieta postanowiła pozwać byłego partnera za "pomówienie oraz naruszenie dóbr osobistych zarówno jej, jak i jej małoletniej córki". Zapowiedziała także, że pociągnie do odpowiedzialności również gospodarza podcastu. Magdalena Stępień zaś postanowiła skwitować wywiad byłego partnera w mocno zachowawczy sposób.
"Słysząc słowa Kuby, mimo że mogłabym powiedzieć wiele i o tym co było między nami i o nim, nie zrobię tego. Śmierć mojego dziecka zmieniła wiele w moim życiu i zmieniła sposób postrzegania tego co się dzieje dookoła, dlatego też nie będę tego komentować i roztrząsać przeszłości. Świat się dla mnie zatrzymał po śmierci mojego synka, nie będę wracała do przeszłości i tego co było między mną a Kubą. Buduję teraz nowe życie, jest mi cały czas ciężko i nie będę dokładać dramatów do mojej tragedii" – czytaliśmy na Instagramie.
Ciekawscy internauci nie poddali się tak łatwo i dalej drążyli temat, dopytując Stępień o jej zdanie za pośrednictwem Q&A na Instagramie. "Będzie Pani chciała ustosunkować się kiedyś do tego wywiadu Kuby? – pytano. Modelka twardo stała przy swoim, zaznaczając wymownie, że "milczenie jest złotem".
"Słuchałaś podcastu Żurnalisty z Jakubem?" – dociekał inny internauta. "Ale po co?" – ucięła temat mama Oliwera, który zmarł w ubiegłe wakacje po długiej walce z nowotworem. O ile Taraszkiewicz chętnie zasiadłaby przed mikrofonem Żurnalisty, o tyle Stępień nie przewiduje takiej opcji.
Podczas sesji Q&A padło też pytanie - "czy w nowym związku też jest tak zazdrosna?". Stępień oświadczyła wówczas, że jest singielką. "Teraz po wywiadzie Rzeźniczaka pani i wszystkie jego kobiety są 'złe'. Ustosunkuje się Pani?" – poprosił obserwator, a ona dodała: "Nic tylko współczuć".
Była partnerka Rzeźniczaka użyła jednak mocnych słów, odnosząc się do pytania, które brzmiało: "Jak dajesz radę odciąć się od tego toksycznego jadu Pana Rz.?"."Silnie toksyczna wydzielina, która na mnie już nie działa" – spuentowała ostro.
Rzeźniczak "wyspowiadał się" u Żurnalisty. Co powiedział o związku ze Stępień?
W odcinku podcastu Żurnalisty z Rzeźniczakiem nie zabrakło wzmianki o Magdzie Stępień. Powiedział, że modelka udawała kogoś, kim nie jest "by go zdobyć". Oznajmił, że doszło do tego, że chciał uciec z domu.
– Jak poznałem Magdę, wydawała się kobietą idealną i spełnieniem marzeń. Poznaliśmy się, potem Magda przyjechała do mnie na 1 dzień i… została, bo następnego dnia wybuchła pandemia. Może wydaje się to absurdalne, ale wtedy wszystko było dziwne, siedzieliśmy zamknięci w domach, a Magda stworzyła mi namiastkę domu, o którym marzyłem, choć przez 3 miesiące siedzieliśmy zamknięci w jednym pokoju. Później okazało się, że Magda, którą wtedy poznałem, była fikcją – ocenił gorzko.
– Od początku naszej znajomości chciała zajść w ciążę, ja pragnąłem rodziny, więc nawet jak jej zachowanie stawało się coraz dziwniejsze, nie do zniesienia – tłumaczyłem sobie, że może tak musi być, że muszę odkupić krzywdy, jakie wyrządziłem mojej żonie Edycie i kimś się zaopiekuję – powiedział obecny mąż Pauliny Nowickiej.
Zawodnik Kotwicy Kołobrzeg stwierdził, że gdy Stępień była w ciąży, już wiedział, że "dłużej nie da rady". – Doszło do tego, że chciałem zniknąć, wyjść z domu ze śmieciami i nie wrócić. Nawet dzwoniłem do fundacji Itaka (red. fundacja zajmująca się poszukiwaniem osób zaginionych) i wiedziałem, że trzeba ich poinformować, żeby nie szukali człowieka. Radziłem się mojej pani mecenas, co mam zrobić, czy lepiej odejść teraz, jak jest w ciąży, czy jak urodzi… Usłyszałem: "To nie ma znaczenia Kuba, i tak Cię zlinczują" – przytoczył.