Menedżer Peretti o jej poruszającym wpisie. Wspomniał o terapii
W połowie lipca w Krakowie na Moście Dębnickim doszło do dramatycznego wypadku, w którym straciło życie czterech młodych mężczyzn. Wśród nich był 24-letni Patryk, syn Sylwii Peretti – celebrytki znanej z programu "Królowe życia".
Jak się później okazało, mężczyzna, który prowadził żółte Renault miał we krwi 2,3 promila alkoholu, zaś w moczu – 2,6 promila. Przyczyną wypadku była nadmierna, nieprzepisowa prędkość, z jaką Patryk prowadził auto. Tym zdarzeniem żyła niemal cała Polska, jednak sama Sylwia Peretti odsunęła się w cień. Jej menedżer informował jedynie, że Peretti jest w ciężkim stanie emocjonalnym po śmierci jedynego dziecka.
W minioną niedzielę, Sylwia Peretti po raz pierwszy od ponad dwóch miesięcy dodała nowy post na swoim Instagramie. W poruszających słowach opowiedziała, jak wspomina śmierć dziecka i co przeżywała po jego odejściu.
Menadżer Peretti: Myślę, że to element terapii i pożegnania
Tymczasem menedżer celebrytki w rozmowie z "Faktem" wyjaśnił, że publikacja Peretti to pewnego rodzaju terapia i sposób radzenia sobie z żałobą. – Ten wpis to podsumowanie tego, co Sylwia czuje i co przeżywa matka po stracie dziecka. Wpis nie miał na celu wzbudzenia większego zainteresowania, tak po prostu czuła w tym momencie, nie są to działania planowane. Był taki moment, że poczuła, że chce to zrobić i to zrobiła. Myślę, że to element terapii i pożegnania. To jest coś, z czym ona się zmaga wewnętrznie i nie chce, żeby postronne osoby to komentowały – ujawnił Adam Zajkowski.
Co dokładnie znajdowało się w poście Peretti?
Wpis celebrytki był długi i bardzo osobisty. Na początku wspomniała o dniu, w którym zginął jej syn. "W ten wieczór czułam dziwny niepokój. Jednak nigdy, nawet w najczarniejszych koszmarach nie pomyślałabym, że los w tak okrutny sposób, postanowi zabawić się naszym kosztem Synek..." – czytamy. "Pożegnanie odebrało mi cząstkę duszy. Ogarnęła mnie pustka, bezradność i niesamowita samotność. Dziękuję Ci, że wybrałeś mnie na swoją mamę. Byłeś moim jedynym dzieckiem, ale przede wszystkim, byłeś dobrym, skromnym człowiekiem. Tak, jestem dumną mamą! Wychowałam Cię na najlepszego Świętego Mikołaja... Moje życie tak naprawdę zaczęło się, gdy Twoje serce we mnie zabiło, a zakończyło się gdy się zatrzymało" – wyznała. Dalej Peretti napisała o swojej tęsknocie za Patrykiem. "Gdybym mogła jeszcze raz przeżyć moje życie, miałabym Cię jeszcze wcześniej, by móc dłużej Cię kochać. Przez Twoją śmierć odkryłam, że miłość trwa dłużej, niż życie tego, kogo kochamy. Daj mi siłę Synek, bym z tęsknoty zbyt szybko nie zostawiła tych, dla których tutaj ja jestem wszystkim" – dodała. Celebrytka podkreśliła, że syn był dla niej również najlepszym przyjacielem: "Zawsze mi się zwierzałeś, byłam pierwszą osobą, do której dzwoniłeś, gdy pojawiał się u Ciebie jakiś problem, czy niepewność".
Ujawniła przy tym, że Patryk długo nie mógł odnaleźć swojej drogi w życiu, ale ostatni rok był dla niego przełomowym okresem. "Przewartościowałeś tak wiele spraw w swoim życiu, tak wiele zrozumiałeś, dlatego też codziennie, do śmierci, będę zadawać sobie pytanie – dlaczego przesiadłeś się na te ostatnie 1300 metrów... co tam się wydarzyło Synek?!" – zapytała Sylwia Peretti.
"Byłeś, jesteś i będziesz miłością mojego życia, a to zdjęcie, które wybrałam w Twoją ostatnią drogę, było naszym ulubionym, pamiętasz? Tak bardzo Cię kocham dzieciaku, tak bardzo nie umiem bez Ciebie żyć, bo to już nie jest życie. Brakuje mi tylko jednej osoby, a czuję, jakby nie było nikogo..." – podsumowała.