Macierewicz zabrał głos ws. pięści na twarzy Kamińskiego. Mówi o manipulacji

Natalia Kamińska
07 lutego 2024, 21:57 • 1 minuta czytania
W środę Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik próbowali dostać się do Sejmu. W tłumie był też Antoni Macierewicz, który podczas szarpaniny uderzył Kamińskiego ręką w twarz. Teraz mówi jednak o manipulacji i "fałszywym nagraniu", ale zdjęcia fotoreporterów obecnych na miejscu przeczą jego teorii.
Macierewicz o awanturze przed Sejmem. Mówi o manipulacji. Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami w środę Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik próbowali wejść do Sejmu. Ostatecznie doszło do szarpaniny ze Strażą Marszałkowską, której przypadkową ofiarą padł sam Kamiński.


Macierewicz o awanturze przed Sejmem. Mówi o manipulacji i "fałszywym nagraniu"

Wśród tłumu był m.in. były szef podkomisji smoleńskiej Antoni Macierewicz. Podczas przepychanek ze strażnikami poseł PiS niechcący uderzył byłego szefa CBA prosto w twarz. Wszystko nagrały kamery i niedługo potem nagrania oraz zdjęcia trafiły do mediów.

Teraz Macierewicz mówi jednak o manipulacji. "Część mediów publikuje, jakobym uderzył dziś rano Mariusza Kamińskiego. To publikacja zmanipulowanego fałszywego nagrania" – napisał w serwisie X.

Na mocny komentarz do tej historii pozwolił sobie Tomasz Trela z Lewicy, który mu odpisał: "Fakt, to nie było uderzenie, pan go po prostu j... w twarz".W kwestii manipulacji Macierewicz "raczej mija się z prawdą", gdyż zdjęcia fotoreporterów obecnych na miejscu przeczą jego teorii.

Zarówno na zdjęciu głównym do naszego tekstu, jak i poniżej można zobaczyć jeszcze wykrzywioną po ciosie twarz Kamińskiego oraz to, jak gwałtownie odwrócił się on, po tym, gdy Macierewicz niechcący go uderzył:

Kluczowa jest też ręka w bordowej rękawiczce. Na obu zdjęciach widać, że należy ona do Antoniego Macierewicza. Natomiast na nagraniu, które pokazał m.in. europoseł Krzysztof Brejza, wszyscy widzieliśmy, że właśnie ta dłoń wylądowała na twarzy Mariusza Kamińskiego:

Byli posłowie próbowali wedrzeć się do parlamentu

Finalnie ani Wąsik, ani Kamiński nie pojawili się w gmachu Sejmu. Po godz. 10 odjechali samochodem sprzed budynku parlamentu.

Następnie Kaczyński przekazał na konferencji prasowej, że ma pismo od marszałka Szymona Hołowni, w którym informuje, aby nie wpuszczać do Sejmu wspomnianych polityków. – Pan marszałek na sali sejmowej tłumaczył, że Izba Kontroli nie ma prawa uchylania wyroków. To pokazuje, że pan marszałek jest amatorem – stwierdził prezes PiS.

– Nie będziemy podejmowali dalszych prób wejścia. Chodziło o to, żeby pewna część naszego klubu porozmawiała z przedstawicielami straży i uzyskali to, co uzyskaliśmy – komentował. Lider opozycji dodał, że winni całemu zajściu są dziennikarze, którzy ruszyli za politykami. – Ale cel został uzyskany, materiały procesowe mamy – podsumował Kaczyński.

Awanturę przed polskim Sejmem zauważono na Zachodzie

Aferę przed polskim Sejmem pokazały też media na Zachodzie. "Politycy opozycji próbowali szturmować polski parlament" – tak swój tekst tytułuje znane amerykańskie Politico. "Dwóch polskich prawodawców z byłej rządzącej w Polsce partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) wdało się w środę w bójkę z ochroną przed polskim parlamentem, próbując zainscenizować dramatyczny powrót do władzy" – napisano w tym artykule.

Awanturę zauważyła też wielka brytyjska agencja Reuters. "Spór o to, czy politycy – członkowie byłej rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość (PiS) – utracili mandaty parlamentarne w związku z wyrokiem skazującym za nadużycie władzy, grozi paraliżem procesu legislacyjnego w Polsce" – czytamy w depeszy agencji. Reuters przypomniał też historię ich skazania i ponownego ułaskawienia.