Największe pułapki podczas rezerwowania all inclusive w Turcji i nie tylko. Sztuczki biur podróży

Klaudia Zawistowska
17 października 2024, 11:08 • 1 minuta czytania
Wakacje all inclusive dzielą Polaków. Wiele osób się z nich śmieje, ale prawda jest taka, że z każdym rokiem lata na nie coraz więcej osób. W końcu, kto nie marzył o wakacjach wolnych od trosk? Tylko żeby takie były, warto wiedzieć, na co zwrócić uwagę podczas rezerwowania wczasów.
Na co zwrócić uwagę rezerwując all inclusive? O wielu kwestiach większość z nas nie myśli Fot. Mateusz Kotowicz/REPORTER/East News

Choć często podróżuję na własną rękę, to raz do roku staram się latać na all inclusive. Najczęściej poluję na najtańsze oferty, ale o tym jak to robić, napiszę innym razem. Tym razem chciałam zwrócić twoją uwagę na kilka kluczowych kwestii podczas rezerwowania pobytu. Niektóre będą oczywiste, ale na inne najpewniej nie zwróciłbyś nawet uwagi, a mogą się okazać kluczowe.


Informacje o hotelu z all inclusive. Opinie to nie wszystko

Pewnie nie raz czytaliście w różnych poradnikach, że najważniejszą kwestią jest czytanie opinii o danym hotelu. I oczywiście całkowicie się z tym zgadzam. Róbcie to nie tylko na stronie biura podróży, ale także w Google, na Booking.com, czy w popularnej aplikacji TripAdvisor. Do publikowanych tam komentarzy podejdźcie w sposób krytyczny, bo to, co przeszkadzało innym (np. brak ręczników na plaży) wam może zupełnie nie sprawiać żadnych kłopotów.

Jednak nie tylko opinie są ważne. Zwróćcie uwagę, ile pokoi ma dany obiekt. Nie każdy odnajdzie się bowiem w wielkim molochu, gdzie goście mieszkają np. w 800 pokojach. Ważna jest także liczba basenów. Na pewno słyszeliście o rezerwacjach leżaków ręcznikami, a przy większej liczbie basenów, miejsc będzie o wiele więcej. W kwestii basenów ważna jest jedna rzecz. Sprawdź, czy znajduje się on u ciebie, czy może w sąsiednim hotelu. Zdarza się bowiem, że sieci wysyłają swoich gości na baseny w innych obiektach, które do nich należą.

Kluczową informacją zwłaszcza dla rodziców z dziećmi będzie to, czy dany hotel jest rodzinny, a może tylko dla osób dorosłych (z gośćmi od 16. roku życia). Kolejna ważna kwestia to dostęp do animacji. Smakosze powinni zwrócić uwagę także na kwestię wyżywienia. Chodzi tu np. o liczbę barów z przekąskami, ale i tematyczne restauracje a'la carte. Często w ramach pobytu możecie tam jeden lub kilka razy zjeść elegancką kolację po wcześniejszej rezerwacji całkowicie za darmo.

Czytaj także: https://natemat.pl/568718,overbooking-w-hotelu-pojechalam-na-all-inclusive-a-tam-brak-miejsca

Gdzie w ogóle znajduje się twój hotel? Pustkowie nie każdemu przypadnie do gustu

Kolejna kluczowa kwestia dotyczy plaży. Po pierwsze sprawdź, czy twój obiekt znajduje się bezpośrednio przy plaży piaszczystej, żwirowej, a może kamienistej, albo czy w ogóle jest do niej blisko. Wydawałoby się oczywiste, że obiekty all inclusive są zawsze w pierwszej linii brzegowej, ale nic bardziej mylnego. Zwłaszcza w Turcji czy Grecji czasami trzeba poświęcić nawet kilkanaście minut na dojście na plażę. Natomiast w Egipcie niektóre obiekty są tak duże, że turystów na plażę wożą busy.

Przed rezerwacją wymarzonego all inclusive z biurem podróży zwróć uwagę także na to, gdzie znajduje się twój hotel. Bardzo pomocny w tym momencie jest Google Maps. Dla jednych obiekt na peryferiach lub w ogóle pośród niczego będzie zaletą, bo raczej nie trzeba obawiać się tam głośnych imprez itp. Inni natomiast potrzebują możliwości wyjścia na miasto. Sklepy, restauracje, dyskoteki, czy po prostu warte zobaczenia miejsca niektórzy lubią mieć niedaleko swojego hotelu. Warto zatem wiedzieć, w jakiej lokalizacji znajduje się twój obiekt.

Czytaj także: https://natemat.pl/571387,turcja-wydluza-sezon-wiem-za-co-kochacie-tamtejsze-all-inclusive

Trzecia kwestia bywa często bagatelizowana, a skutecznie wprowadza nerwową atmosferę już na początku wakacji. Znacie pytanie "daleko jeszcze"? Odpowiedź na nie powinniście poznać jeszcze przed rezerwacją urlopu. Sprawdzajcie, jak daleko od lotniska jest wasz hotel. Informacja o czasie transferu, albo odległości dzielącej hotel od lotniska podawana jest na stronach większości biur podróży. Jeżeli będziecie to sprawdzać z Google Maps, weźcie pod uwagę, że na trasie autobusu będzie nie tylko wasz obiekt, ale kilka, albo nawet kilkanaście innych., co wydłuża trasę.

I dlaczego to takie ważne? Weźmy pod uwagę lubianą przez Polaków Turcję. Samoloty na Riwierze Tureckiej lądują w Antalyi. Hotele znajdują się jednak w innych częściach wybrzeża. Do popularnej Alanyi jest stamtąd ok. 133 km, a trasa samochodem zajmuje ponad 2 godziny. W przypadku transferu z biurem podróży może się to wydłużyć do 3-4 godzin. Inny przykład europejskie Malediwy, czyli albańskie Ksamil. Kusi przepięknymi plażami, ale transfer z lotniska w Tiranie trwa ponad 4 godziny samochodem. Trzeba przejechać blisko 300 km.

All inclusive, ale ostatecznie za wszystko musisz dopłacić. To największe pułapki biur podróży

Jeżeli uważasz, że przedstawiciel biura podróży jest najlepszym doradcą podczas wyboru all inclusive, to niestety możesz być w błędzie. Oczywiście, wielu osobom zależy na tym, żebyś z urlopu wrócił zadowolony, ale niejeden myśli przede wszystkim o tym, żeby zarobić. Właśnie dlatego najpierw sam przejrzyj oferty, porównaj hotele, sprawdź ceny, a dopiero później udaj się na rozmowę z przedstawicielem tour operatora.

Coraz popularniejszą opcją jest także rezerwowanie wyjazdów przez internet. I oczywiście, jest to bardzo wygodna i szybka opcja. Niestety o wpadnięcie w pułapkę biura podróży jest wtedy znacznie łatwiej. Szczególną uwagę trzeba tam zwrócić zwłaszcza na dodatkowe opłaty.

Czytaj także: https://natemat.pl/569231,mialo-byc-all-inclusive-sprzedali-hb-jak-reklamowac-wakacje-z-biurem

Zacznij od upewnienia się, czy w cenie wyjazdu jest już transfer na trasie lotnisko-hotel-lotnisko. Mogłoby się wydawać, że zawsze jest to w pakiecie, ale zdziwieni mogą być np. klienci biura podróży TUI. Tam rezerwuje się to oddzielnie.

Kolejna ważna kwestia to bagaż. Na wakacje lubimy zabrać ze sobą dużą walizkę pełną stylizacji na każdy dzień wyjazdu, a czasami nawet więcej. I jeżeli lecicie połączeniem czarterowym, o dużą walizkę nie musicie się martwić. Ale uważnie czytajcie oferty biur podróży, czasami loty odbywają się połączeniami rejsowymi, nie raz na pokładach Wizz Aira i Ryanaira. Wtedy w cenie wyjazdu możecie zabrać tylko niewielki plecak lub torbę. Za dodatkową walizkę trzeba zapłacić nawet kilkaset złotych.

Podczas urlopu pewnie będziecie chcieli oglądać filmy, czy publikować zdjęcia. Niech znajomi widzą, że dobrze się bawicie. Ale w Turcji, Albanii, Czarnogórze, Egipcie czy Tunezji może to słono kosztować. Kraje te nie są w Unii Europejskiej i na ich terenie nie ma darmowego roamingu. Dlatego upewnijcie się, czy hotel oferuje darmowe Wi-Fi, a także, w jakich częściach hotelu jest ono dostępne. Często bez opłat można z niego korzystać wyłącznie w lobby.

Kolejny ważny punkt to plaża. Ważne jest, żeby była blisko, ale kwestią istotną jest także to, czy serwis plażowy, czyli to, czy leżaki, parasole, materace i ewentualnie ręczniki będą w cenie wyjazdu, czy nie. I tu znów niespodzianka. W Turcji, Tunezji, Egipcie czy Albanii raczej nie musimy się o to martwić. Jednak w Grecji, czy na Wyspach Kanaryjskich najczęściej trzeba za to dodatkowo płacić. A kwoty nie są małe, bo za dwa leżaki i parasol trzeba zapłacić nawet 10-15 euro dziennie, czyli ok. 40-60 zł dziennie.

Jedna z ostatnich dodatkowych opłat, która może cię zaskoczyć, to ta za klimatyzację. Kolejna rzecz, która zwłaszcza w krajach basenu Morza Śródziemnego wydaje się być podstawą, może być dodatkowo płatna. Dlatego, zanim dokonasz rezerwacji, upewnij się, czy obiekt jest w ogóle klimatyzowany i czy usługa ta jest wliczona w cenę, czy trzeba liczyć się z dodatkowym wydatkiem.

All inslusive, soft all inclusive, czy ultra all inclusive? Różnice mogą być naprawdę duże

Pewnie zdajecie sobie sprawę, że jedno all inclusive drugiemu nierówne. Oferta w różnych krajach, ale nawet w hotelach zdecydowanie różni się od siebie. Dodatkowo są różne wersje all inclusive.

Zawiłości all inclusive light/sotf, all inclusive 24h, czy ultra all inclusive wyjaśniał Mateusz Przyborowski. I naprawdę warto wiedzieć, co kryje się pod tymi hasłami, żeby później nie czuć się zawiedzionym.

All inclusive soft, nazywane też all inclusive light, to najbardziej uboga wersja. W dużym uproszczeniu może się okazać, że owszem zjecie trzy główne posiłki, ale przekąski pomiędzy nimi będą dla was niedostępne, albo bardzo mocno ograniczone. Problemem może być także dostęp do alkoholu.

Czytaj także: https://natemat.pl/568862,zima-pod-palmami

Z all inclusive 24h jest najłatwiej, bo dotyczy ono po prostu całodobowego dostępu do niektórych atrakcji, a przede wszystkim do posiłków. Najwyższa półka to ultra all inclusive albo all inclusive premium. Tam liczba możliwości zależy już tylko od kreatywności hotelu. Czasami w jego ramach dostępny jest nawet room service. Posiłki będą wtedy na wasze życzenie dostarczane do hotelowego pokoju. Dostępne bywa specjalne menu, czy wejścia do restauracji a la carte. Niektóre obiekty oferują klientom ultra także prywatne baseny.

Na wakacjach all inclusive nie samym hotelem człowiek żyje. Sprawdź ofertę wycieczek fakultatywnych

Kwestię doboru odpowiedniego hotelu mamy w zasadzie przed sobą. Jednak szukając idealnego all inclusive, warto wziąć pod uwagę także to, jakie oferty wycieczek fakultatywnych ma dane biuro podróży. Jadąc do Egiptu, pewnie chciałbyś zobaczyć piramidy. Problem polega na tym, że z najpopularniejszej wśród Polaków Hurghady, do Gizy jest ok. 500 km. Trasa egipskimi drogami może zająć nawet ok. 5-6 godzin w jedną stronę. To nie lada wyprawa i pewnie nie każdy będzie miał na nią ochotę.

Ważne mogą być też atrakcje dostępne w pobliżu hotelu. Dobrym przykładem jest tutaj np. wspomniana już wcześniej Alanya w Turcji. Jej wielką atrakcją są uliczna bazary, na których poznasz klimat tego kraju. Plażując na plaży Kleopatry, warto zajrzeć także do pobliskiej jaskini pełnej stalaktytów i stalagmitów. Na koniec możesz też koleją linową wjechać na szczyt tutejszego wzgórza, na którym znajdują się ruiny fortecy. A to wszystko we własnym zakresie, bez konieczności rezerwowania wycieczki fakultatywnej w biurze podróży.

Gdzie jest najbliższy szpital? Pamiętaj o ubezpieczeniu i ogólnie kwestiach bezpieczeństwa

Ważną rzeczą, którą warto sprawdzić przed wyjazdem do danego kraju, jest kwestia bezpieczeństwa. Tutaj polecam zwłaszcza stronę polskiego MSZ, gdzie znajdziesz zasady przekraczania granic, przepisy obowiązujące na miejscu, ale i ostrzeżenia dla podróżnych. Bo np. w popularnej latem, ale i jesienią od kilku lat obowiązuje stan wyjątkowy i nie można fotografować budynków rządowych i funkcjonariuszy.

Nie da się pisać o all inclusive i nie wspominać o ubezpieczeniu. Choć wielu z nas je lekceważy lub wykupuje tylko najtańszy pakiet, warto czasami zapłacić za nie nieco więcej. Kluczowa może być tzw. klauzula alkoholowa. Bez niej wystarczy lampka wina lub jedno piwo. Jeżeli po ich wypiciu np. złamiecie nogę, ubezpieczyciel nie zapłaci za wasze leczenie. Drugi problem to choroby przewlekłe. Przed nimi najczęściej nie chroni podstawowa polisa.

Czytaj także: https://natemat.pl/573067,tragedia-polek-w-turcji-co-daje-ubezpieczenie-podrozne

Ostatnia rzecz, na którą nie zwraca uwagi prawie żaden turysta, do momentu wypadku, to odległość dzieląca hotel od najbliższego szpitala. Wyobraź sobie, że jesteś na rodzinnym urlopie w Egipcie i nagle dopada cię zemsta faraona. Musisz trafić do szpitala z powodu mocnego odwodnienia, a najbliższy jest np. 300 km dalej. Jeśli dotknie to ciebie i partnera, kto zajmie się dziećmi? Pułapką mogą być także greckie wyspy, gdzie czasem konieczny jest transport łodzią na inną wyspę.

Właśnie dlatego warto sprawdzać, gdzie znajduje się najbliższy szpital, albo przynajmniej placówka medyczna, gdzie lekarz przyjmie cię w razie przeziębienia, albo poparzenia słonecznego. Pamiętaj też, że w przypadku wszelkich problemów zdrowotnych, trzeba dzwonić pod numer telefonu podany na polisie. Wtedy ubezpieczyciel skontaktuje cię z lekarzem, z którym ma podpisaną umowę. Lekarz hotelowy może wystawić ci rachunek, za który firma ubezpieczeniowa nie zapłaci. Ta zasada nie dotyczy jedynie sytuacji zagrożenia życia.