
Być może warto go poprzeć, bo to ważne stanowisko dla interesu narodowego Polski i wizerunku naszego kraju za granicą, który mocno ostatnio cierpi. Niezwykle potrzebny jest przecież ktoś, kto zna się na sprawach unijnych i międzynarodowych w szerokim zakresie. Ktoś, kto ma doświadczenie i zagraniczne kontakty, a tego odmówić mu nie można. A także ktoś, kto ma polityczno-dyplomatyczne obycie, które dla wielu ostatnio może być dyskusyjne, ale jednak jest ogromne. Wydaje się, że w obecnej sytuacji i okolicznościach, byłby po prostu lepszy niż jego poprzednik.
W tym czasie nie słychać było o jego wpadkach, potknięciach, dziwnych i niezrozumiałych ruchach. Jeśli w wyszukiwarkę wpiszemy hasło "wpadka Saryusza-Wolskiego", prędzej znajdziemy informacje o gigantycznej wpadce w TVP, którą zaliczył program Marcina Wolskiego "W tyle wizji", gdy "na żywo" puścił nagrany wcześniej telefon od widza. O Jacku Saryuszu-Wolskim cisza.
Dlatego, jeśli PiS ma problem, co z Saryusz-Wolskim naprawdę zrobić, może faktycznie niech zrobi z niego szefa polskiej dyplomacji. Owszem, mogłoby to nieco dziwnie wyglądać, bo Waszczykowski właśnie pojechał do Brukseli lobbować w jego sprawie. Również z tego powodu, że przechodząc na stronę PiS w takim stylu, Saryusz-Wolski właśnie w oczach wielu zaliczył największą w swojej karierze wpadkę i pokazał brak wielkiej, politycznej klasy. Co pewnie mogłoby mieć wpływ na odbiór jego osoby za granicą, ale - tu można się pośmiać - przynajmniej nagle stał się już znany.
Coś na otarcie PiS zapewne mu zaoferuje. Byłby kompetentniejszy od obecnego ministra i byłaby to kara i dla niego i dla PiS-u. Dla niego, bo zobaczyłby, jak jak to jest działać w naprawdę autorytarnej partii, a dla PiS-u, bo Saryusz-Wolski jest znany z tego, że jest niesterowalny. Czytaj więcej
Wielu faktycznie widzi, że właśnie to – jeśli już w ogóle do takiej sytuacji w Polsce doszło – mogłoby być lepsze rozwiązanie. I jakże ważne zadanie ratowania polskiej dyplomacji od wewnątrz. Bo raczej nikt – oprócz PiS – nie wierzy, że Saryusz-Wolski ma jakiekolwiek szanse w RE.
Na razie to tylko wizja, pogłoski w kuluarach, internetowe komentarze. Spekulacje trwają już od jakiegoś czasu, podobnie jak opinie o tym, że byłby świetnym szefem MSZ. Te ostatnie pojawiały się już kilka lat temu, za rządów PO. "Rozpoczął dziwną grę. Co mu obiecał PIS? Nowy szef MSZ po Waszczykowskim?" - zastanawiają się teraz internauci.
Nie było ustaleń, rozmów na temat powierzenia stanowiska szefa resortu spraw zagranicznych Jackowi Saryusz-Wolskiemu, gdyby nie został wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej. Czytaj więcej
Napisz do autorki : katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
