Jacek Saryusz-Wolski jest kandydatem na szefa Rady Europejskiej, ale lepiej sprawdziłby się na innym stanowisku.
Jacek Saryusz-Wolski jest kandydatem na szefa Rady Europejskiej, ale lepiej sprawdziłby się na innym stanowisku. Fot. Facebook/Jacek Saryusz-Wolski

Być może warto go poprzeć, bo to ważne stanowisko dla interesu narodowego Polski i wizerunku naszego kraju za granicą, który mocno ostatnio cierpi. Niezwykle potrzebny jest przecież ktoś, kto zna się na sprawach unijnych i międzynarodowych w szerokim zakresie. Ktoś, kto ma doświadczenie i zagraniczne kontakty, a tego odmówić mu nie można. A także ktoś, kto ma polityczno-dyplomatyczne obycie, które dla wielu ostatnio może być dyskusyjne, ale jednak jest ogromne. Wydaje się, że w obecnej sytuacji i okolicznościach, byłby po prostu lepszy niż jego poprzednik.

REKLAMA
Jacek Saryusz-Wolski w sprawach europejskich "siedzi" od lat 70., bo wtedy już na Uniwersytecie Łódzkim zajmował się naukowo Wspólnotami Europejskimi, a potem kierował uczelnianym ośrodkiem badań europejskich. Był pierwszym pełnomocnikiem polskiego rządu ds. integracji europejskiej i zanim trafił do Parlamentu Europejskiego brał już udział w paru unijnych szczytach. Potem, przez 12 lat, Europę miał już praktycznie na codzień.
Wpadka goni wpadkę
W tym czasie nie słychać było o jego wpadkach, potknięciach, dziwnych i niezrozumiałych ruchach. Jeśli w wyszukiwarkę wpiszemy hasło "wpadka Saryusza-Wolskiego", prędzej znajdziemy informacje o gigantycznej wpadce w TVP, którą zaliczył program Marcina Wolskiego "W tyle wizji", gdy "na żywo" puścił nagrany wcześniej telefon od widza. O Jacku Saryuszu-Wolskim cisza.
W przeciwieństwie do Witolda Waszczykowskiego, który również ma ogromne doświadczenie w dyplomacji, NATO, międzynarodowych negocjacjach i ministerialnych funkcjach. Po wpisaniu jego nazwiska z hasłem "wpadka" zaleje nas morze... Wszyscy o tym wiemy od miesięcy. Szef polskiej dyplomacji praktycznie czego nie dotknie, coś idzie nie tak.
logo
Fot. Screen/Twitter
"Mam nadzieję, że zostanie szefem MSZ"
Dlatego, jeśli PiS ma problem, co z Saryusz-Wolskim naprawdę zrobić, może faktycznie niech zrobi z niego szefa polskiej dyplomacji. Owszem, mogłoby to nieco dziwnie wyglądać, bo Waszczykowski właśnie pojechał do Brukseli lobbować w jego sprawie. Również z tego powodu, że przechodząc na stronę PiS w takim stylu, Saryusz-Wolski właśnie w oczach wielu zaliczył największą w swojej karierze wpadkę i pokazał brak wielkiej, politycznej klasy. Co pewnie mogłoby mieć wpływ na odbiór jego osoby za granicą, ale - tu można się pośmiać - przynajmniej nagle stał się już znany.
logo
Fot. Screen/Facebook
Pytanie tylko, co – albo kto – gorsze dziś dla polskiej dyplomacji.... – Mam nadzieję, że Saryusz-Wolski zostanie szefem MSZ. Byłby kompetentniejszy od Waszczykowskiego – przyznał były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Podsumowując w Radiu Zet w dosłownych słowach to, o czym w komentarzach internet huczy już od paru dni. Śmiejąc się, dogryzając lub podchodząc do takiej wizji całkiem poważnie.
Radosław Sikorski
Radio Zet

Coś na otarcie PiS zapewne mu zaoferuje. Byłby kompetentniejszy od obecnego ministra i byłaby to kara i dla niego i dla PiS-u. Dla niego, bo zobaczyłby, jak jak to jest działać w naprawdę autorytarnej partii, a dla PiS-u, bo Saryusz-Wolski jest znany z tego, że jest niesterowalny. Czytaj więcej

Saryusz-Wolski i San Escobar?
Wielu faktycznie widzi, że właśnie to – jeśli już w ogóle do takiej sytuacji w Polsce doszło – mogłoby być lepsze rozwiązanie. I jakże ważne zadanie ratowania polskiej dyplomacji od wewnątrz. Bo raczej nikt – oprócz PiS – nie wierzy, że Saryusz-Wolski ma jakiekolwiek szanse w RE.
I choć można jego ostatnie działania oceniać różnie, to trudno wyobrazić go sobie, że spotyka się z przedstawicielem nieistniejącego państwa. A z powodu San Escobar śmiało się z Polski pół świata. Wiele było tych wpadek lub oznak braku wiedzy, Waszczykowski postrzegany był jako jeden z najbardziej kłopotliwych ministrów PiS i nawet Jarosław Kaczyński publicznie zwrócił mu uwagę.
Raz nie wiedział, kto będzie nowym szefem MSZ Niemiec i dowiedział się tego od dziennikarza. Innym razem uciekł przed pytaniami posłów opozycji, którzy pytali go o Brexit. Na 35 pytań odpowiedział na cztery. Ostatnio wytyka mu się ambasadora w Berlinie, męża prezes TK, Julii Przyłębskiej, gdy wyszło na jaw, że to TW Wolfgang.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski napisał na swojej stronie: "Kolejna wpadka ministra Waszczykowskiego. Powinien wreszcie odejść. "Możliwe, że podpisałem” i "moja pamięć jest niepełna”. I taką osobę z amnezją szef MSZ Wiktor Waszczykowski uczynił ambasadorem RP !?".
Można powiedzieć itd., itp.
Kaczyński: "Nie obiecałem niczego takiego"
Na razie to tylko wizja, pogłoski w kuluarach, internetowe komentarze. Spekulacje trwają już od jakiegoś czasu, podobnie jak opinie o tym, że byłby świetnym szefem MSZ. Te ostatnie pojawiały się już kilka lat temu, za rządów PO. "Rozpoczął dziwną grę. Co  mu obiecał PIS? Nowy szef MSZ po Waszczykowskim?" - zastanawiają się teraz internauci.
.
Oficjalnie mamy tylko zaprzeczenia. Minister Mariusz Błaszczak zaprzecza, by taka opcja w ogóle była brana pod uwagę.
Mariusz Błaszczak
Polskie Radio

Nie było ustaleń, rozmów na temat powierzenia stanowiska szefa resortu spraw zagranicznych Jackowi Saryusz-Wolskiemu, gdyby nie został wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej. Czytaj więcej

A Jarosław Kaczyński powiedział wprost w TVP: – Nie obiecałem niczego takiego. Nie jest tak, że pan Saryusz-Wolski jest kandydatem na szefa MSZ.
Ale przecież dosłownie przed chwilą nikt Saryusza-Wolskiego nie brał pod uwagę jako kandydata na szefa RE, nie łączył z PiS, nie robił z jego powodu burzy na forum UE, a sam Kaczyński zapewniał, że dość słabo zna tego europosła. A jednak wszystko się zmieniło.

Napisz do autorki : katarzyna.zuchowicz@natemat.pl