Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie publikacji zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej.
Prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie publikacji zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej. Fot. Filip Klimaszewski / Agencja Gazeta
Reklama.
Mimo, że sprawa zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej nieco przycichła, daleko jej jeszcze do końca. Jak podaje Radio Zet, Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła śledztwo w sprawie publikacji tych fotografii przez rosyjską blogerkę. Prokuratorzy uznali, że był to czyn wymierzony w prawnie chroniony interes osób najbliższych Lechowi Kaczyńskiemu oraz prowadzone postępowania przygotowawcze, o czym piszą w oświadczeniu.
Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga
oficjalne oświadczenie

Prokuratura Okręgowa Warszawa – Praga w Warszawie informuje, iż postanowieniem z dnia 26 października 2012r. zostało wszczęte śledztwo w sprawie ujawnienia osobie nieuprawnionej, w okresie od dnia 10 kwietnia 2010 roku do dnia 28 września 2012 roku, przez funkcjonariusza publicznego informacji w postaci fotografii, wykonanych w dniach 10 i 11 kwietnia 2010 roku na terenie Federacji Rosyjskiej, a przedstawiających miejsce katastrofy statku powietrznego TU-154 M nr boczny 101 oraz wizerunek ciała Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, uzyskanych w związku z wykonywaniem czynności służbowych, a których ujawnienie mogło narazić na szkodę prawnie chroniony interes osób najbliższych Prezydentowi RP Lechowi Kaczyńskiemu oraz prowadzonych postępowań przygotowawczych, a następnie wykorzystania tych fotografii poprzez ich opublikowanie na zagranicznych i krajowych witrynach internetowych w okresie począwszy od 28 września 2012 roku, tj. o czyn z art. 266§2 kk. CZYTAJ WIĘCEJ

Gdy tylko pojawiła się informacja o zdjęciach, Radosław Sikorski zaapelował, by polskie media wykazały się przyzwoitością i nie publikowały drastycznych fotografii. Jednak kto chciał, do zdjęć dotarł na własną rękę. Wtedy na jaw wyszło, że fotografie w sieci znajdowały się już od ponad miesiąca, o czym nie wiedzieli ani Polacy, ani polskie służby. ABW prosiła Rosjan, Ukraińców, Amerykanów i Niemców, by zablokowali kontrowersyjne strony internetowe. Rosjanie i Ukraińcy się zgodzili, odmówili Amerykanie oraz Niemcy, gdyż taka działalność byłaby sprzeczna z ich prawem.
Rozpoczęły się poszukiwania rosyjskiego blogera, autora publikacji. Podejrzenia spadły na 51-letniego Anona Sizycha. Ten stwierdził, że zdjęcia i wpisy sugerujące zamach były tylko agregacją zaczerpniętą od innej blogerki, Tatiany Korocuby, 57-letniej dr psychologii. Sizych dodał też, że po publikacji nie kontaktowały się z nim żadne rosyjskie służby sugerując, że Rosjanie nie przejęli się naglącymi prośbami polskiego rządu. Tymczasem Korocuba stwierdziła, że nie wie nic o pochodzeniu tych zdjęć i kategorycznie odcięła się od tej publikacji. Dodała, że polski rząd powinien skupić się na wyjaśnieniu ewentualności zamachu, a nie prowadzić nagonkę na blokowanie stron internetowych z tymi fotografiami.
Znaleźli się tacy, którzy do oglądania zdjęć nawoływali, lub wręcz na własną rękę je publikowali. Jacek Protasiewicz, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego stwierdził, że każdy, kto ma rzuca oskarżenie w sprawie niedokładnej identyfikacji zwłok, powinien fotografie obejrzeć, by zdać sobie sprawę, jak trudne było to zadanie. Jeszcze dalej poszła dziennikarka Teresa Bochwic, która w swoim felietonie nie tylko nawoływała do obejrzenia zdjęć, ale też poinstruowała, gdzie je można znaleźć. "Każdy zdrowy psychicznie dorosły powinien obejrzeć przynajmniej jedno-dwa z tych zdjęć" pisała. Jej zdaniem fotografie to niezbity dowód potwierdzający teorię, wg której katastrofa była zamachem. Etyczne granice przekroczył Paweł Kołodziejski, członek Ruchu Palikota, który zdjęcia ofiar umieścił na swoim facebookowym profilu. Został za to zawieszony w prawach członkowskich.
Mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej zapowiedział, że każdego, kto opublikuje zdjęcia ofiar katastrofy może czekać proces cywilny. Grzegorz Schetyna natomiast stwierdził, że wypłynięcie tych zdjęć jest prowokacją i odwraca uwagę debaty publicznej od innych spraw. Paweł Bielan, były spin-doctor PiS-u również uważa zdjęcia za "perfidną prowokację" autorstwa Rosjan, podobnie Małgorzata Wasserman. W sprawie głos zabrała również Marta Kaczyńska, która stwierdziła, że termin publikacji zdjęć nie jest przypadkowy, a Rosjanom chodzi o osłabienie rosnącego w siłę PiS-u. Antoni Macierewicz złożył do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Orzekł też, że premier, ministrowie i służby specjalne działały na szkodę państwa.