Umowa koalicyjna rządu Donalda Tuska oraz liderów Trzeciej Drogi i Lewicy wciąż jest przygotowywana. Okazuje się jednak, że ramowe porozumienie programowe może zostać przyjęte już do końca tego tygodnia. Jeden z uczestników negocjacji wyjaśnił, w jakich sprawach porozumieli się koalicjanci.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Uczestnik podał możliwy termin sfinalizowania rozmów nad ramową umową programową. – Będziemy się spotykali do końca tygodnia codziennie i jakby się udało to chcielibyśmy prace nad ramową umową programową do końca tygodnia sfinalizować – ogłosił.
Wieczorek podkreślił, że wiele obszarów zostało już dogadanych. – Wiele obszarów jest już dogadanych. Chodzi m.in. o pozyskanie środków na Krajowy Plan Odbudowy, podwyżki dla budżetówki i nauczycieli, przywrócenie praworządności czy sferę dotyczącą edukacji – wyliczył.
Wieczorek mówił o tym jeszcze w rozmowie z Wirtualną Polską. – Wszyscy zgadzamy się, że być może w pierwszym kroku trzeba powrócić do kompromisu aborcyjnego, bo w umowie koalicyjnej chcemy uwzględnić stanowiska z szacunkiem dla każdej ze stron – wyjaśnił.
Co ciekawe, według parlamentarzysty jest zgoda jeśli chodzi o rozdzielenie państwa od kościoła. W umowie uwzględniony zostanie obszerny plan rozliczenia ostatnich ośmiu lat rządów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego.
– Wskazujemy kierunki działań, ale założenie jest takie, że wszystko będzie się odbywało zgodnie z obowiązującym prawem. Nie mamy zamiaru łamać przepisów jak Zjednoczona Prawica – stwierdził.
Wciąż trwają rozmowy o podziale funkcji wicepremiera i marszałka Sejmu. Spór trwa między Lewicą a Trzecią Drogą. Jeśli chodzi o wicepremiera na giełdzie nazwisk pojawia się Władysław Kosiniak-Kamysz i Krzysztof Gawkowski.
Do fotela marszałka pretendują Szymon Hołownia i Włodzimierz Czarzasty. Niewykluczone, że to stanowisko będzie rotacyjne. To oznacza, że przez dwa lata funkcję te miałaby pełnić jedna osoba, a przez kolejne dwa lata innemu parlamentarzyście.