Sprawę, w której Sokołów pozwał vlogera na 150 tys. złotych za recenzję tatara zna już spora część internetu. Różnorakich recenzji i testów w sieci jednak nie brakuje, więc i okazji do ewentualnych pozwów mogłoby być więcej. Jednak nie wszystkie sprawy muszą kończyć się PR-owym kryzysem. Idealnym przykładem jest Durex i jego odpowiedź na film znanego z YouTube Adbustera.
Vloger swój test opublikował standardowo na YouTube, a potem wrzucił na fanpage Durexa. Efekt? Nie – nie pozew. Gdyby zachowali się jak Sokołów, też mieliby sporo argumentów, jak np. "nierzetelność testu". Zamiast oficjalnych pism, administratorzy fanpage'a zrobili to, co powinni zrobić pracownicy Sokołowa. Zaakceptowali konwencję i w równie zabawny sposób odpisali na filmik.
Reakcja internautów pokazała, że taka forma odpowiedzi trafiła w dziesiątkę. Dowcipna, z pazurem i bez zbędnego nadęcia. Można? Można.