Nie potrafią ustalić tożsamości hejterów sędziego Żurka. Podejrzenia na współpracowniku Piebiaka

Zuzanna Tomaszewicz
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", prokuratura i policja nie jest w stanie ustalić tożsamości autorów maili, które oczerniały Waldemara Żurka. Zdaniem sędziego działania służb są "pozorowane". Według informacji dziennika za hejt może odpowiadać sędzia Jakub Iwaniec.
Sędzia uważa, że działania prokuratury i policji są "pozorowane". Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Prokuratura i policja od pół roku zajmują się sprawą Waldemara Żurka. – Uważam, że to działania pozorowane. A widząc to, co się dzieje obecnie, mogę nawet podejrzewać, że sprawcy zostali ostrzeżeni i pozbyli się dowodów – ocenił sędzia.

Gazeta opisuje Żurka jako "jednego z sędziów najbardziej znienawidzonych przez PiS". Mężczyzna zarzucał partii rządzącej m.in. nadużycia władzy.

Do mediów zaczęły napływać informacje szkalujące Żurka – dotyczyły one chociażby jego spraw alimentacyjnych. W internecie pojawiły się również groźby oraz wyzwiska. "Wypier****j z Polski, gnido" – można było przeczytać na Twitterze. Ponadto informacje te zbiegały się z tym, co podawały prorządowe media, czyli TVP Info oraz portal wPolityce.pl.


Jak się okazało, najwięcej hejtu w stronę sędziego płynęło z konta "FigoFago8". Według ustaleń "Wyborczej" pseudonim ten należał do sędziego Jakuba Iwańca, prawej ręki wiceministra Łukasza Piebiaka.

Prokuratura wciąż ustala tożsamość osób, które wysyłały do sędziego Żurka szkalujące maile. Na chwilę obecną wiadomo, że prowadzone jest w tej sprawie postępowanie i "podjęto czynności zmierzające do ustalenia danych teleinformatycznych niezbędnych do ustalenia sprawcy".

Przypomnijmy, że w związku z wybuchem afery wiceminister Piebiak podał się do dymisji. Podejrzewa się, że miał czynny udział w kierowaniu farmą trolli, która miała oczerniać osoby wrogie obecnej władzy.

Osobą kontaktową Iwańca, podobnie jak Piebiaka, miała być Emilia. Robił to za pomocą komunikatora WhatsApp. W rozmowach sugerował jej, że sędzia Markiewicz mógł mieć romans z żoną innego sędziego z Iustitii. Oboje z Emilią zastanawiali się, jak te insynuacje nagłośnić.

źródło: Gazeta Wyborcza