Nowa "pani Basia" prezesa. To on jest teraz prawą ręką Kaczyńskiego
Radosław Fogiel ma dostęp do ucha prezesa PiS, to on zastąpił "panią Basię". W partii ma opinię osoby dyskretnej i oddanej. Do tego należy dorzucić: wierny i cierpliwy. Po raz trzeci ubiega się o mandat posła, ale najważniejsze już wygrał. Bezgraniczne zaufanie Jarosława Kaczyńskiego.
Podczas konferencji prasowej Marek Kuchciński staje pomiędzy Radosławem Foglem a Jarosławem Kaczyńskim. Rezygnuje. Choć sam prezes PiS powtarza, że marszałek Sejmu prawa nie złamał.
Pod koniec konferencji zastępca rzecznika PiS Radosław Fogiel teatralnym ruchem rozłożył długą listę kartek, które miały zilustrować wszystkie loty Donalda Tuska jako premiera.•Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
Ostatnio Radosław Fogiel – bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego – ma swoje pięć minut: i w mediach, i w polityce. W czerwcu został zastępcą rzecznika PiS i z partyjnego zaplecza trafił do pierwszego szeregu.
I Fogiel bryluje dziś w mediach, prowadzi konferencje prasowe – jest bardziej aktywny niż rzeczniczka PiS. Gorzej w regionie.
Bliski współpracownik
W siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej gabinet Radosława Fogla znajduje się zaraz obok biura prezesa Kaczyńskiego. Mówi się, że zastępca rzecznika partii rządzącej jako jeden z nielicznych może dzwonić do Kaczyńskiego o każdej porze.
– Cieszy się ogromnym zaufaniem. I nie jest tajemnicą, że jest to człowiek przyszłości. Jeżeli Jarosław Kaczyński komponuje coś na przyszłość, to na pewno Radosław Fogiel jest wśród tych ludzi – zdradza Tadeusz Cymański z PiS.
Fogiel od lat na to pracował – jest wierny, oddany Kaczyńskiemu i partii. Prezes zawsze może na niego liczyć – nie tylko w mediach. Ten wystawia mu laurkę – mówił na przykład: "W polskiej polityce jest Jarosław Kaczyński, a później długo, długo nikt".
W mediach Fogiel rysuje obraz Kaczyńskiego jako tytana pracy i dobrego szefa. Prawicowe media utrzymują nawet, że dyrektor biura Kaczyńskiego ociepla wizerunek prezesa PiS. Ten dziennikarzom opowiada o Kaczyńskim, jakby znali się jak łyse konie. Powtarza, że prezes nie tylko rodeo ogląda do późna, odpala i telewizję publiczną, i te komercyjne.
W rozmowie z "Polska The Times" Fogiel zapewniał, że prezes PiS nie widział "Polityki", a i dodał, że "Kleru" też nie miał okazji obejrzeć. – A i niespecjalnie był chyba zainteresowany – mówił dziennikarzom.
– Chyba doceniono moją pracę, zaprocentowało doświadczenie, fakt, że współpracowałem z wiceprezesem PiS Adamem Lipińskim i to, że znałem partię – mówił Fogiel.
Do Prawa i Sprawiedliwości Radosław Fogiel wstąpił w 2001 roku. Kiedy był w klasie maturalnej w Katowickim Liceum Ogólnokształcącym w Radomiu, na ulicy spotkał mężczyzn z Ligii Republikańskiej. Zbierali podpisy pod listami poparcia. Chciał pomóc, przyłączyć się. I tak trafił do sztabu partii.
– Tak już zostałem i pomagałem aż do wyborów – wspominał Fogiel w rozmowie z Wp.pl.
Zaczął od współpracy z Markiem Suskim, w kampanii pomagał też Adamowi Borowskiemu. Ale wtedy PiS przegrał wybory.
Fogiel wyjechał do Warszawy, gdzie zaczął studiować socjologię na Uniwersytecie Warszawskim (choć miał również dyplom piekarza). Zaczął też pracować w centrali partii przy Nowogrodzkiej.
Do trzech razy sztuka
W Warszawie zaczęła się przygoda Fogla z poważną polityką. Jego "pierwszym szefem" był Michał Kamiński, dziś poseł PSL-UED. Fogiel został jego asystentem, gdy Kamiński został europosłem.
– To był młody człowiek. Nie przyjaźniliśmy się. Wtedy jako europosłowie zatrudnialiśmy ludzi z puli partyjnej. Ale szczerze powiem, że nie mam związanych z nim złych wspomnień – mówi nam krótko Kamiński.
W KPRM Fogiel pracował także za Kazimierza Marcinkiewicza i później za Jarosława Kaczyńskiego. W 2005 roku po raz pierwszy ubiegał się o mandat posła. Nie udało się – wynik marny: 826 głosów. Rok później – znów bezskutecznie – próbował swoich sił w Radzie Miasta Radomia.
Wreszcie w 2007 roku Fogiel zajął miejsce Wojciecha Skurkiewicza, który wybrany został do Senatu. Wtedy także został asystentem Adama Lipińskiego, wiceprezesa PiS, bliskiego współpracownika prezesa Kaczyńskiego.
W 2015 roku Fogiel znów próbuje swoich sił. Startuje do Sejmu z Radomia z szóstego miejsca. Wsparcia udziela mu sam prezes PiS. Pozuje z nim do zdjęcia na plakaty wyborcze.
Ale i zachwala go w krótkim filmie: "Radosław Fogiel – jego naprawdę świetnie znam. To szef mojego biura. To młodość, kompetencja, rozeznanie międzynarodowe, języki. To wszystko, co jest dzisiaj potrzebne, żeby działać".
Rekomendacja prezesa nie pomaga. Fogiel zdobywa blisko 7 tys. głosów, ale o 90 za mało, żeby zostać posłem. Lepiej idzie mu w sejmiku: w 2014 roku został radnym sejmiku mazowieckiego i cztery lata później powtórzył ten sukces.
Anna Białkowska z PO zaznacza: – Widuję tego człowieka tylko przed kampaniami. W regionie nie był aktywny. Nie wiem, co zrobił dla naszego miasta. Jest radnym sejmiku, ale jakichś spektakularnych dowodów na to, że on jest blisko prezesa, nie widzę. Przecież mógłby wzmocnić jakąś inicjatywę prezydenta miasta, czy też finansowo wspomóc.
Krzysztof Łapiński, były polityk, tłumaczył dziennikarce Wp.pl, że Fogiel nigdy nie wykorzystywał bliskiej współpracy z Jarosławem Kaczyńskim do osobistych celów.
Roztropny
Fogiel nie daje za wygraną – w 2019 roku po raz trzeci startuje w wyborach parlamentarnych. Teraz dostał drugie miejsce na radomskiej liście. W międzyczasie – w 2017 roku Fogiel został przewodniczącym Europejskich Młodych Konserwatystów.
Kariera Fogla nie jest błyskawiczna, zważywszy, że w partii jest już od 18 lat. Tadeusz Cymański tłumaczy to tak: – Czasami proszę pani najpiękniejsze dzieci długo czekają na swoje miejsce. Moim zdaniem ten czas mu pomógł. Największe awanse są stopniowe, a błyskawiczne szybko się kończą.
Fogiel od lat pozostaje wierny swoim przekonaniom i partii, do której wstąpił jako nastolatek. Potwierdzał to wielokrotnie. Kiedy jego ojciec rywalizował z kandydatem PiS – Andrzejem Kosztowniakiem – o fotel prezydenta Radomia, to Radosław Fogiel zagłosował za kandydatem PiS.
Teraz reprezentuje partię w mediach – zabiera głos w dyskusji, ale zwykle jest wyważony, choć powtarza przekaz dnia partii. Jest łagodniejszą twarzą PiS.
Na przykład na temat związków partnerskich mówił tak: "PiS stawia jasną granicę, związków partnerskich nie będzie. Nie jesteśmy wrogiem tego, by osoby żyjące razem miały pewne prawa m.in. w zakresie dziedziczenia, ale to można uregulować na gruncie cywilno-prawnym, bez podważania fundamentów".
Ma też dość liberalny stosunek do aborcji: "Nie zmieniałbym obecnego prawa. To jest sprawa sumienia, mam wątpliwości, czy politycy powinni o tym decydować. Poza wszystkim zmiana mogłaby być też szkodliwa z czysto politycznego punktu widzenia. Zwolennicy zaostrzenia aborcji mają rację moralną, ale nie jest to racja większości społeczeństwa, co trzeba uszanować, a polityka jest sztuką robienia tego, co realne"
O profesorze Adamie Strzemboszu, który apelował do premiera o odwołanie Ziobry: "Każdy ma prawo do własnego zdania, do wyrażania opinii, do formułowania opinii itd. Ale pan profesor stawia się jednak po jednej ze stron aktualnego sporu politycznego.
"Człowiek przyszłości"
– W PiS wytworzyła się wokół niego taka legenda – zdradza jeden z polityków tej partii. Prezesa PiS Fogiel miał urzec swoją kindersztubą i znajomością języków. Do tego zastępca rzecznika jest wyważony i łagodny.
Wiesław Gałązka zauważa: – Pan Fogiel przynajmniej na razie postrzegany jest jako osoba kulturalna. Nie zdarzyło mi się słyszeć z jego ust treści, które budziłyby we mnie poczucie arogancji.
– Na czym polega tajemnica jego sukcesu? Kaczyński lubi zdolnych ludzi i inteligentnych ludzi. To jest chyba klucz do zrozumienia całej sprawy. A uczciwość i pracowitość to rzeczy częściej spotykane niż talent – uważa Tadeusz Cymański.
Wtóruje mu Zbigniew Kuźmiuk: – Wiem, że to dobrze zapowiadający się młody człowiek. Startował w wyborach do sejmiku. Zdobył ponad 40 tys. głosów. Nowy narybek, nowe pokolenie w polityce. Trzeba z nadzieją patrzeć na takich młodych ludzi.
Innego zdania jest Michał Kamiński. On Fogla nazywa "najbardziej szkodliwą kategorią polityków PiS":
– On jest w obyciu kulturalny, mówi ładnym językiem i służy uśpieniu czujności normalnych Polaków. Nie jest jak Marek Suski. Na Suskiego wystarczy spojrzeć i posłuchać, a człowiek już wie, co nam szykuje PiS. A Fogiel jest maską nakładaną na złe intencje PiS. Jego niewątpliwa inteligencja służy złej sprawie.