PiS odwdzięcza się Kurskiemu. Wieczorem po cichu pojawił się nowy projekt ws. TVP
Najlepsze jest to zdanie z uzasadnienia projektu, w którym mowa jest o wypełnianiu przez narodowe media "doniosłej roli kulturowej, społecznej i demokratycznej". Prawo i Sprawiedliwość zamierza sypnąć ogromną sumą pieniędzy na utrzymanie TVP. Projekt ustawy w tej sprawie wieczorem, bez rozgłosu, wpłynął do laski marszałkowskiej.
Pod projektem podpisało się ponad 60 posłów PiS, m.in. Ryszard Terlecki, Piotr Uściński, Marek Suski, Sylwester Tułajew, Waldemar Andzel czy Agnieszka Soin. Wnioskodawców ma reprezentować w Sejmie Piotr Babinetz.
Co istotne, dokument ma przejść przez parlament w tempie ekspresowym. Przewidziano bowiem dla niego przyspieszoną ścieżkę – projekt ma już nadany numer druku i został skierowany do pierwszego czytania w Sejmie. Niewykluczone, że PiS zechce nowelizację uchwalić jeszcze w tym roku. Na razie dokumentu nie ma w porządku obrad na najbliższe przedświąteczne posiedzenie, ale cóż to dla polityków PiS?
Prawie 2 miliardy
Projekt ustawy o zmianie ustawy o opłatach abonamentowych w pierwszym punkcie nowelizacji głosi, że w przyszłym roku "minister właściwy do spraw budżetu, na wniosek
ministra właściwego do spraw kultury i dziedzictwa narodowego, przekaże jednostkom publicznej radiofonii i telewizji skarbowe papiery wartościowe jako rekompensatę z tytułu utraconych w roku 2020 wpływów z opłat abonamentowych". W punkcie kolejnym pada suma tego wsparcia – wartość przekazanych papierów nie powinna przekroczyć 1 mld 950 mln zł.
Ma to być wyrównanie z tytułu zwolnień z płacenia abonamentu – obowiązek ten nie dotyczy m.in osób po 75. roku życia, emerytów po 60-tce ze świadczeniem niższym niż połowa przeciętnego wynagrodzenia. Tyle że abonamentu nie płacą nie tylko ci zwolnieni z tego obowiązku. Generalnie – mało kto go płaci.
W uzasadnieniu projektu pada stwierdzenie, że na ponad spośród tych, którzy nie są z opłat zwolnieni, koszty abonamentu pokrywa zaledwie 31 proc. Polaków. PiS przez wiele lat obiecywał, że kwestię tę ureguluje ustawowo. Mowa była m.in. o abonamencie płaconym wraz z PIT-em. Wyznaczano nawet ostateczne terminy wprowadzenia zmian, ale na deklaracjach się skończyło.
Doniosła rola
Efekt jest taki, że z roku na rok PiS z pieniędzy podatników dosypuje mediom publicznym (przede wszystkim TVP) ogromne dodatkowe pieniądze z tytułu zwolnień z opłat (nie licząc choćby kredytów zaciąganych na setki milionów). Dwa lata temu była to suma 980 mld zł, rok temu 1,2 mld, a teraz niemal 2 mld.
Uzasadnienie ustawy przyznające mediom publicznym dodatkowo blisko 2 mld zł.•Fot. sejm.gov.pl
Problem z abonamentem
Kwestia abonamentu pozostaje nierozwiązana od wielu lat i nie jest to wyłącznie problem rządów PiS. Gdy premierem był Donald Tusk, obiecywał likwidację abonamentu i zapowiadał wprowadzenie alternatywnych rozwiązań. Skończyło się wyłącznie na deklaracjach. A słowa Tuska sprawiły, że ściągalność abonamentu z bardzo niskiej stała się dramatycznie niska.
Dziś funkcjonowanie mediów publicznych właściwie w pełni zależy od pieniędzy z budżetu, czyli od łaski polityków. Obecnie rządzący zaś mają powody, by telewizji publicznej sypać pieniędzmi – w końcu mają być za co wdzięczni.