Giertych może wrócić na Wiejską szybciej niż sądzono. Porzuciłby kwitnącą karierę adwokacką

redakcja naTemat
Roman Giertych może wrócić do aktywnej polityki szybciej niż się spodziewano. Z najnowszych informacji wynika, że miałby on wystartować w wyborach uzupełniających do Senatu, które mogą być konieczne, gdyby RPO została aktualna senatorka Lidia Staroń. W naTemat.pl przypominamy więc, dlaczego Giertych politykę porzucił, jak radził sobie w roli mecenasa i wskazujemy powody, dla których do polityki znowu powraca.
Mecenas Roman Giertych chce ponownie zawiesić karierę adwokacką i wrócić do polityki. Może wystartować już w ewentualnych wyborach uzupełniających do Senatu. Fot. Maciej Jaźwiecki / Agencja Gazeta

Roman Giertych wystartuje w "najbliższych wyborach"

Roman Giertych chęć powrotu do polityki zgłosił oficjalnie już w grudniu 2020 roku. "Publicznie zapowiedziałem, że zamierzam startować w najbliższych wyborach (mam nadzieję, że będą one w przyszłym roku). Ponieważ chciałbym zająć się organizowaniem pracy Komisji Śledczej ds. nielegalnych działań PiS w latach 2015-2021, to rozpoczynam dyskusję, czym w pierwszej kolejności powinna się ta Komisja zająć" – czytaliśmy wówczas w jego oświadczeniu.


Giertych zastąpi Staroń w Senacie?

Jak się teraz okazuje, zamiar startu "w najbliższych wyborach" Giertycha jest bardzo dosłowny. Najwcześniejszą okazją do zgłoszenia kandydatury mogą być bowiem uzupełniające wybory do Senatu w okręgu olsztyńskim.

Trzeba będzie je zarządzić, by wybrać osobę, która zastąpi senator Lidię Staroń, jeśli ta - zgodnie z wolą PiS - obejmie urząd Rzecznika Praw Obywatelskich.
Czytaj także: Roman Giertych wraca na dobre do polityki? Wiele zależy od wyboru nowego RPO
Z nieoficjalnych ustaleń WP.pl wynika, że Roman Giertych w takiej sytuacji zamierza zgłosić chęć startu w wyborach, których stawką będzie tylko jeden mandat w izbie wyższej paramentu.

Brawurowa kariera adwokacka Romana Giertycha

W mediach Roman Giertych zwykle bywa przedstawiany jako wicepremier, ale to tytuł, który jest pozostałością po dawno zakończonym etapie jego życia. Na wiele lat postanowił on porzucić politykę i skupić się na karierze adwokackiej. Giertych w 1995 roku został bowiem absolwentem Wydziału Prawa Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a rok później rozpoczął w Warszawie aplikację adwokacką, którą ukończył w 2000 roku.

Pierwsza kancelaria Giertycha

Po zdobyciu uprawnień Giertych przez krótki czas prowadził w stolicy własną kancelarię adwokacką, ale w tamtych czasach głowę zaprzątała mu przede wszystkim polityka. Powstawała wtedy Liga Polskich Rodzin, z list której w 2001 roku po raz pierwszy został wybrany do Sejmu.

Sukces ten powtórzył w 2005 roku, gdy jego LPR przez pewien czas wraz z PiS i Samoobroną współtworzyła koalicję rządzącą. Gdy w 2007 roku uległa ona rozpadowi, zarządzono przyspieszone wybory, a LPR nie przekroczyła w nich progu wyborczego, Giertych zniknął z gmachu przy Wiejskiej.

Niepowodzenia polityczne sprawiły, iż były wicepremier znalazł wreszcie czas na rozwijanie kariery adwokackiej. Przez pierwsze lata o mecenasie Giertychu było raczej cicho, aż przyszły sukcesy w kilku głośnych sprawach.

Sikorski, Przybylska i Krauze - pierwsze głośne sprawy Giertycha

To Roman Giertych w 2011 roku był pełnomocnikiem w sprawie, która zakończyła się zawarciem przez Prokuratorię Generalną Skarbu Państwa pierwszej ugody dotyczącej odpowiedzialności za katastrofę smoleńską. Giertych reprezentował wówczas żonę jednego ze zmarłych pod Smoleńskiem oficerów BOR, która otrzymała od państwa zadośćuczynienie w wysokości 250 tys. zł.

Kolejne istotne sukcesy kancelaria Giertycha odnotowała w 2012 roku. Najpierw była ugoda w sprawie wytoczonej wydawcy tygodnika "Wprost" przez Radosława Sikorskiego. Ówczesny szefa MSZ został przeproszony za obraźliwe wpisy pod jego adresem na forum internetowym "Wprost".

Kilka miesięcy później Roman Giertych reprezentował przed sądem Ryszarda Krauzego w postepowaniu, które zakończyło się wyrokiem, według którego TVP i Anita Gargas zostali zmuszeni do przeproszenia biznesmena za przedstawione w 2007 roku sugestie, że miał on związki z osławionym trójmiejskim gangsterem "Nikosiem".

W 2015 roku mecenas Giertych był pełnomocnikiem rodziny Anny Przybylskiej, która postanowiła pozwać plotkarski portal Pudelek.pl za naruszenie dóbr osobistych. Proces ten zakończył się orzeczeniem nakazującym wypłatę bliskim aktorki zadośćuczynienia w wysokości 300 tys. zł.

"Nadworny adwokat Tusków"

W kolejnych latach Roman Giertych dał się poznać przede wszystkim jako "adwokat Tusków". Reprezentował on Michała Tuska w zakończonym sukcesem procesie przeciwko tabloidowi "Fakt" oraz wielu innych sprawach, w tym występował jako pełnomocnik syna byłego premiera podczas przesłuchania przed komisja śledczą ds. Amber Gold.

Kasię Tusk mecenas reprezentował natomiast w innym procesie wytoczonym "Faktowi". To postępowanie również skończyło się po myśli klientki Giertycha.

O zabezpieczenie prawne samego Donalda Tuska zadbał on natomiast przy serii czynności prokuratorskich oraz podczas przesłuchań prowadzonych przez komisję śledczą ds. Amber Gold oraz komisję śledczą ds. VAT. Giertych pełnomocnikiem Tuska był także w wygranej sprawie o naruszenie dóbr osobistych, którą wytoczono Patrykowi Jakiemu.

Adwokat, który naraził się władzy - kosztowne sprawy Birgfellnera i Czarneckiego

W ostatnich latach o adwokackiej karierze Romana Giertycha dużo mówiło się w kontekście tego, iż był on pełnomocnikiem austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera w sporze z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim oraz spółką Srebrna. A przede wszystkim ze względu na reprezentowanie Leszka Czarneckiego w sprawie afery KNF.

Z tą kwestią powiązane miały być dramatyczne wydarzenia, w wyniku których prokuratura próbowała aresztować Giertycha, a które zakończyły się poważną zapaścią zdrowotną adwokata. Później sąd uznał jego zatrzymanie za nielegalne i bezzasadne.
Czytaj także: "Roman, walcz". Hołownia krótko, ale wymownie skomentował zatrzymanie Giertycha
Wydarzenia z października 2020 roku z pewnością były jednym z głównych powodów, dla których Roman Giertych uznał, że jednak czas wrócić do polityki. W międzyczasie angażował się on w nią "na pół etatu". Jednym z jego najważniejszych ostatnimi czasy ruchów było wsparcie kandydatury Szymona Hołowni w wyborach prezydenckich w 2020 roku.

Giertych blisko Hołowni i Polska 2050

Teraz spekuluje się, że udziałem w ewentualnym boju o miejsce w Senacie opróżnione przez Lidię Staroń zainteresowany jest także lider Polski 2050. W rzeczywistości może jednak chodzić po prostu o wewnętrzne rozstrzygnięcia w formacji Hołowni. Giertych od dawna zdradzał bowiem, że dziś najbliżej jest mu właśnie do PL2050.