Tusk stanowczo o kryzysie migracyjnym. "Polskie granice muszą być szczelne i dobrze chronione"

Jakub Noch
W sobotnie popołudnie Donald Tusk odniósł się do kryzysu na pograniczu białorusko-polskim. W krótkim oświadczeniu opublikowanym w mediach społecznościowych przewodniczący Platformy Obywatelskiej podkreślił konieczność zadbania o szczelność granic, ale przy okazji skrytykował "antyhumanitarną propagandę".
Donald Tusk wypowiedział się o kryzysie migracyjnym na granicy (zdjęcie ilustracyjne) Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta


Nowy kryzys migracyjny uderza w granice Polski

Od kilkunastu dni grupa nielegalnych migrantów jest przetrzymywana na pograniczu białorusko-polskim. Z jednej strony w kierunku zewnętrznej granicy Unii Europejskiej wypychają ich funkcjonariusze białoruskiego reżimu, z drugiej zaś wkroczenie na polską ziemię blokuje im Straż Graniczna.

O tej kontrowersyjnej sprawie opinia publiczna dowiedziała się dopiero kilka dni temu. Stało się to za sprawą jednego z mieszkańców przygranicznej wsi Usnarz Górny, który powiadomił media. Od tego czasu między różnymi środowiskami politycznymi toczy się gorący spór w sprawie pomysłów na rozwiązanie patowej sytuacji i zapobieżenie skutkom kryzysu migracyjnego.


Donald Tusk o nielegalnych migrantach

W sobotę swoje stanowisko postanowił przedstawić Donald Tusk. "Polskie granice muszą być szczelne i dobrze chronione. Kto to kwestionuje, nie rozumie, czym jest państwo. Ochrona nie polega na antyhumanitarnej propagandzie, tylko sprawnym działaniu. Za czasów PiS polską granicę przekroczyło rekordowo dużo nielegalnych migrantów" – napisał na Twittterze przewodniczący Platformy Obywatelskiej. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, wydarzenia pod Usnarzem Górnym to nie jedyne zmartwienie Straży Granicznej. W ostatnich tygodniach nieustannie wzrasta liczba prób nielegalnego przekroczenia polskiej granicy od strony Białorusi.

A jak oceniał w rozmowie z naTemat.pl Marek Biernacki, "to dopiero początek nowego kryzysu migracyjnego".

– Moglibyśmy nawet wpuścić tych ludzi bez większych obaw, że zostaną na dłużej w Polsce. Można założyć, iż absolutna większość z nich jak najszybciej chciałaby się znaleźć w Niemczech. Problem w tym, że takim działaniem otworzylibyśmy korytarz migracyjny prowadzący przez Polskę. Wtedy Łukaszenka mógłby przepychać tędy już nie małe grupki, a po kilkadziesiąt tysięcy osób – wyjaśniał były koordynator ds. służb specjalnych w rządzie PO-PSL.

Dowiedz się więcej o kryzysie migracyjnym na pograniczu Białorusi i Polski:

Posłuchaj "naTemat codziennie". Skrót dnia w mniej niż 5 minut