Tak wyrównanego wyścigu nie było od lat. Faworytów do Oscara dla najlepszego filmu jest aż... troje

Ola Gersz
21 marca 2022, 16:16 • 1 minuta czytania
Tak zaciętej walki nie było od lat. Podczas gdy laureata Oscara dla najlepszego filmu dało się zwykle mniej więcej przewidzieć – na podstawie decyzji gremiów przyznających pozostałe prestiżowe wyróżnienia w sezonie nagród – tak w tym roku jest to praktycznie niemożliwe. Czarnych koni jest bowiem aż trzy. To "Psie pazury", "Belfast" i "CODA". Który film dostatnie najważniejszego Oscara i dlaczego nie będzie to "Diuna"?
"Psie pazury", "Belfast" i "CODA" – to czarne konie Oscarów 2022 Fot. Kadry z filmów: "Psie pazury", "Belfast" i "CODA"

Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google


Tegoroczne Oscary budzą sporo emocji. Najwięcej nominacji do Oscara otrzymał film "Psie pazury" – aż 12. O 10 statuetek powalczy "Diuna", a o 7 – "Belfast" i "West Side Story". "King Richard: Zwycięska rodzina" ma szansę na 6 Oscarów, a "Nie patrz w górę", "Drive My Car" i "Zaułek Koszmarów" – na 4. Oprócz wspomnianych tytułów o Oscara dla najlepszego filmu powalczą również: "Licorice Pizza" i "CODA".

Ale który z nich otrzyma najważniejszą statuetkę wieczoru? Podczas gdy zwykle w sezonie nagród filmowych najważniejsze statuetki wędrowały przeważnie do jednego tytułu, tak w tym roku... wszystko jest skomplikowane. Jak podkreśla amerykański branżowy magazyn "Variety", tegoroczny wyścig jest "jeden na całe wieki (sezonów nagród)".

Gremia przyznające pozostałe nagrody nagradzają bowiem zupełnie inne tytuły. A konkretnie trzy: "Psie pazury", "Belfast" i "CODĘ", które obecnie są trzema najczęściej obstawionymi przez bukmacherów tytułami do zwycięstwa. I mimo że dzieło Jane Campion wydaje się być nie do pokonania, to jego pozycja jest mocno zagrożona,

Spójrzmy bowiem na laureatów innych nagród w sezonie. Najlepszym dramatem według (zdyskredytowanych) Złotych Globów zostały "Psie pazury" (a komedią lub musicalem – "West Side Story"), film z Benedictem Cumberbatchem został również uznany za najlepszy film roku na gali BAFTA, czyli "brytyjskich Oscarach". Z kolei BAFTĘ dla najlepszego filmu brytyjskiego otrzymał "Belfast".

Tegoroczna SAG, czyli nagroda Gildii Aktorów Ekranowych dla wybitnego występu zespołu aktorskiego w filmie kinowym (to odpowiednik kategorii najlepszy film) powędrowała do "CODY". Co ciekawe "Psie pazury" niespodziewanie nie otrzymały tutaj nawet nominacji, mimo że szanse na Oscara w kategoriach aktorskich mają wszystkie gwiazdy westernu Jane Campion: Benedict Cumberbatch, Kirsten Dunst, Kodi Smit-McPhee i Jesse Plemons.

To nie wszystko. Nagrody Critics' Choice także nie wyróżniły konkretnego faworyta. Najlepszym filmem zostały "Psie Pazury". ale statuetkę dla najlepszego zespołu aktorskiego otrzymał "Belfast". Z kolei na Producers Guild of America Awards (PGA), czyli nagrodach przyznawanych przez producentów, triumfowała CODA, a na reżyserskich Directors Guild of America Award (DGA) – "Psie pazury". Warto też podkreślić, że na ubiegłorocznym Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto, który zazwyczaj wskazuje na triumfatora sezonu nagród, laury powędrowały do "Belfastu".

"Wiele możliwości, w tym zawodność licznych oscarowych statystyk, doprowadzają ekspertów od nagród i strategów studiów filmowych do szaleństwa" – podkreśla magazyn "Variety". Który film z tych trzech otrzyma więc nagrodę dla najlepszego filmu? A może zostaniemy zaskoczeni i nieoczekiwanie oraz wbrew wszelkim przewidywaniom wygra ktoś zupełnie inny, na przykład artystyczny blockbuster "Diuna"?

Dlaczego "Psie pazury" mogą otrzymać Oscara?

"Psie Pazury" to western o dwóch braciach, Philu (Cumberbatch) i George'u (Plemons) Burbankach, którzy prowadzą ranczo w Montanie. Ich ułożone życie sypie się, gdy George potajemnie bierze ślub z Rose, wdową i matką nastoletniego syna (Smit-McPhee). Wówczas Phil zamienia życie kobiety w piekło. "'Psie pazury' nie spieszą się, nie gonią do celu. Nie silą się na morały. Nie krzyczą i nie tłumaczą, nie traktują widza jak idioty, który nie potrafi sam połączyć kropek (...). Jane Campion buduje klimat, a widz odczuwa napięcie całym swoim ciałem" – pisaliśmy w recenzji w naTemat.

Już od 78. Festiwalu Filmowego w Wenecji – którego "Psie pazury" były jedną z najgłośniejszych i najbardziej wyczekiwanych premier, a w rezultacie zdobyły Srebrnego Lwa – wiadomo było, że film ten będzie liczył się w filmowym sezonie nagród. Ten pierwszy od 12 lat obraz Jane Campion, reżyserki oscarowego "Fortepianu", łącznie otrzymał dotychczas aż 227 branżowych nagród i wyróżnień – znacznie więcej spośród innych filmów walczących o miano najlepszego filmu roku. Zdobył również najwięcej nominacji do Oscara (aż 12).

Dlaczego Oscar może powędrować do "Psich pazurów"? "Około jedna czwarta Akademii to członkowie międzynarodowi. Grupa ta ma eklektyczne gusta i wyraźnie urosła w siłę w przeciągu ostatnich kilku lat gwałtownego rozwoju Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej. Campion jest za granicą uwielbianym filmowcem i można bezpiecznie założyć, że międzynarodowi członkowie Akademii byliby bardziej skłonni pokochać jej styl i znakomite walory filmowe" – ocenia "Variety".

Mimo to wciąż nie wiadomo jak zagłosują pozostali członkowie Akademii. Trzeba również wziąć pod uwagę, że "Psie pazury" to produkcja Netflixa, a wiele ludzi filmu wciąż traktuje tytuły streamingowe gorzej niż kinowe. Popatrzmy chociaż na "Romę" Netflixa, która w 2019 roku przegrała z "Green Book". Nie zmienia to jednak faktu, że liczne nagrody dla najlepszego filmu, w tym BAFTA, a także mistrzowskie nazwisko Jane Campion czynią z "Psich pazurów" faworyta numer jeden.

Dlaczego "Belfast" może otrzymać Oscara?

Brytyjski komediodramat "Belfast" to na pół biograficzny film reżysera Kennetha Branagha ("Thor", "Kopciuszek", Morderstwo w Orient Expressie"), również cenionego aktora filmowego i teatralnego, który słynie z wybitnych ról w adaptacjach szekspirowskich dramatów. To podnosząca na duchu opowieść o trzypokoleniowej protestanckiej rodzinie, która mieszka w tytułowym mieście w 1969 roku, gdy w Irlandii Północnej rozpoczyna się konflikt (The Troubles) w kwestii przynależności kraju do Wielkiej Brytanii.

Głównym bohaterem jest – wzorowany na Branaghu w dzieciństwie – 10-letni Buddy (Jude Hill), który nie rozumie, dlaczego na znajomych ulicach dochodzi do aktów przemocy, a mieszkańcy atakują własnych sąsiadów. Chłopiec bardziej martwi się jednak tym, że nie interesuje się nim koleżanka ze szkoły, a rodzice coraz częściej mówią o wyprowadzce z Belfastu do Anglii lub za ocean. Przetrwać pomaga mu wyobraźnia, pozytywne nastawienie do życia ojca, wewnętrzna siła matki i życiowe lekcje dziadków.

Dlaczego "Belfast" mógłby otrzymać Oscara w kategorii najlepszy film? "Kręcenie filmów osobistych jest zawsze wartością dodaną. Scenarzysta, reżyser i producent Kenneth Branagh to uwielbiana i szanowana postać w Hollywood, co potwierdza pięć jego wcześniejszych nominacji do Oscara. Obecnie jest on pierwszą osobą nominowaną w siedmiu odrębnych kategoriach" – pisze branżowe "Variety".

Magazyn zauważa, że zwycięstwo na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto (TIFF) to główny sygnał, że "Belfast" mógłby otrzymać Oscara dla najlepszego filmu lub przynajmniej nagrody w innych ważnych kategoriach (zdaniem "Variety" mógłby pójść śladem "Spotlight" z 2015 roku i otrzymać "jedynie" dwie statuetki: za film i najlepszy scenariusz). "Żaden zwycięzca TIFF (który zdobył nominację do Oscara za najlepszy obraz) nie wrócił do domu z pustymi rękami. A ostatnie z nich to: "Nomadland" (2020), "Jojo Rabbit" (2019), "Green Book" (2018), "Trzy billboardy za Ebbing, Missouri" (2017), "La La Land" (2016), "Pokój" (2015) i "Gra tajemnic" (2014)" – podkreśla "Variety".

A czy można zdobyć głównego Oscara bez nagród BAFTA, SAG, PGA (Producers Guild of America Awards) i DGA (Directors Guild of America Award)? Do tej pory udało się to tylko "Moonlight" (2017). Jednak zdarzyło się kilku oscarowych zwycięzców, którzy zostali zlekceważeni przez gremia niektórych z tych czterech prestiżowych nagród: "Parasite" (zdobyły tylko SAG), "Green Book" (PGA), "Spotlight" (SAG), "Miasto gniewu" (SAG), "Gladiator" (PGA i BAFTA) i "Zakochany Szekspir" (SAG).

Dlaczego "CODA" może otrzymać Oscara?

Amerykańska Akademia Filmowa regularnie docenia nominacjami także kameralne i niszowe filmy bez znanych nazwisk i wielkich budżetów – w tym roku będzie to "CODA". Ten amerykańsko-kanadyjsko-francuski komediodramat o dojrzewaniu w reżyserii Sian Heder, angielskojęzyczny remake francuskiego filmu "Rozumiemy się bez słów" z 2014 roku, skupia się na nastoletniej Ruby, słyszącym dziecku niesłyszących rodziców ("children of deaf adult/s", czyli tytułowy akronim CODA).

Ruby (Emilia Jones), jedyna słysząca osoba w całej rodzinie, pomaga rodzicom w rybnym przedsiębiorstwie i zamierza dołączyć do niego na stałe po skończeniu liceum. Uzdolniona wokalnie i kochająca muzykę dziewczyna marzy jednak o innej drodze życiowej, ale paraliżuje ją strach przed opuszczeniem rodziny. Ta nie rozumie z kolei marzeń nastolatki.

Obraz doceniony na Sundance Film Festival zdobył nominację do SAG Awards dla najlepszego zespołu aktorskiego, tym samym tworząc historię – nigdy wcześniej obsada złożona z aktorów należących do społeczności Głuchych nie została wyróżniona przez Amerykańską Gildię Aktorów Filmowych. Rodzice i brat Ruby grani są bowiem przez osoby niesłyszące: nominowanego do Oscara Troya Kotsura, Daniela Duranta i Marlee Matlin.

Dlaczego to CODA może triumfować na Oscarach? Jak ocenia "Variety", "CODA" to "Kopciuszek sezonu nagród", który niespodziewanie – mimo swojej niszowości i wyprodukowania przez platformę streamingową Apple – otrzymał liczne prestiżowe nagrody, w tym SAG czy PGA. Tymczasem spośród 10 filmów, które w historii SAG i PGA zostały nagrodzone przez obie gildie, tylko dwa nie otrzymały Oscary dla najlepszego filmu: "Apollo 13" (1995) i "Mała miss" (2007).

Czy "CODA" będzie triumfować, czy pójdzie śladem równie niszowej "Małej miss"? Przekonamy się już w niedzielę, 27 marca.

Czytaj także: https://natemat.pl/395891,oscary-2022-nominacje-ktore-filmy-maja-szanse-na-nagrode-lista