Zwycięstwo Ziobry w Parlamencie Europejskim. Cimoszewicz bez immunitetu
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google.
- Włodzimierz Cimoszewicz w maju 2019 potrącił 70-letnią kobietę na pasach, jednak zeznał, że to kobieta miała złamać przepisy, wjeżdżając na przejście rowerem. Wersja byłego premiera różni się jednak od tej, przedstawionej przez "Super Express"
- Były premier zapewnił, że jechał z prędkością 30 km/h, a kobiecie udzielił natychmiastowej pomocy. Sprawę ma zbadać prokuratura
- W tym celu konieczne było uchylenie immunitetu polityka związanego z SLD. Parlament Europejski wyraził na to zgodę w czwartek
Włodzimierz Cimoszewicz bez immunitetu
Wniosek o uchylenie immunitetu Włodzimierza Cimoszewicza na prośbę Prokuratury Okręgowej w Białymstoku złożył w lipcu 2021 roku Zbigniew Ziobro. Dopiero po ośmiu miesiącach Parlament Europejski umożliwił wszczęcie śledztwa w sprawie wypadku.
Czytaj także: Cimoszewicz przeprosił za potrącenie rowerzystki. Wyjawił, że jest ciężko chory
W oficjalnym sprawozdaniu eurodeputowani wyrazili zgodę na uchylenie immunitetu przez wzgląd na brak przesłanek, by śledztwo miało uderzyć w prowadzoną przez Cimoszewicza działalność polityczną. Nie przekonało to jednak Leszka Millera, który wstrzymał się od głosu i Marka Belki, który zagłosował przeciw.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło w Hajnówce 4 maja 2019 r. w godzinach porannych. Jak zapewniał były premier, po natychmiastowym udzieleniu pomocy 70-letnia kobieta została odwieziona do szpitala.
Czytaj także: Cimoszewicz potrącił rowerzystkę... autem bez przeglądu. Teraz były premier się tłumaczy
"Wyrażam ubolewanie z powodu tego zdarzenia i szczególne współczucie poszkodowanej. Jest mi bardzo przykro z powodu tego niefortunnego wydarzenia w dniu jej urodzin. Pewnym usprawiedliwieniem był fakt jazdy pod słońce" – przekazał w oświadczeniu.
W wyniku wypadku 70-latka doznała złamania kości podudzia. Odnotowano także niegroźne otarcia na twarzy i dłoniach. Europoseł dodał, że wpływ na jego samopoczucie podczas jazdy mogła mieć informacja o wykryciu nowotworu.
Czytaj także: Prokuratura pół roku badała samochód Cimoszewicza. Były premier potrącił rowerzystkę
W trakcie policyjnej kontroli okazało się, że pojazd polityka nie miał ważnych badań technicznych. Z tego powodu zatrzymano jego dowód rejestracyjny. – Ja ten samochód kupiłem w ubiegłym roku, 1 sierpnia przeprowadzone zostały badania techniczne i byłem święcie przekonany, że one są ważne na cały rok – wytłumaczył w 2019 roku.
Prokuratura Okręgowa w Białymstoku zapowiedziała zweryfikowanie, czy Cimoszewicz na pewno nie zbiegł z miejsca wypadku. Według "Super Expressu", który powołuje się na bliżej nieokreślone źródło pracujące przy śledztwie, do szpitala kobietę miał odwieźć kolega byłego premiera.
Czytaj także: Cimoszewicz podzielił się radosną wiadomością. Polityk pokonał raka
Wówczas do zaskakującej relacji odniósł się jego syn, Tomasz Cimoszewicz. – Z uwagi na jednostronność artykułu i fakt powoływania się na anonimowe źródła, nie będę go komentował. (...) Ubolewam nad niskimi standardami pracy autorów podobnych materiałów – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską.
Byłemu premierowi grozą nawet 3 lata pozbawienia wolności.
Czytaj także: https://natemat.pl/104633,wlodzimierz-cimoszewicz-w-po-jestes-albo-lizusem-albo-skazanym-na-banicje