"Kat Czeczenii" znów dał o sobie znać. Tym razem chce "drugiego etapu operacji" w Ukrainie
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Ramzan Kadyrow poinformował w mediach społecznościowych, że chce walczyć na terenie całej Ukrainy
- Przywódca Czeczenów stwierdził, że "czas rozpocząć przeprowadzenie drugiego etapu operacji specjalnej" już nie tylko w Donbasie
- Ostatnie "popisy" tzw. "tiktokowych oddziałów Kadyrowa" w Ukrainie zakończyły się śmiercią dowódcy jednej z czeczeńskich jednostek
Miesiąc temu Ramzan Kadyrow odgrażał się, że odbije Kijów. Tym razem przywódca Republiki Czeczeńskiej stwierdził, że "czas rozpocząć przeprowadzenie drugiego etapu operacji specjalnej", już nie tylko w Donbasie.
Kadyrow chce "drugiego etapu operacji" w Ukrainie
Jak przekazała rosyjska agencja informacyjna Ria Novosti, przywódca Czeczenów opublikował ostatnio nagranie, na którym starał się wytłumaczyć, dlaczego jest to konieczne.
"Najważniejsze jest rozpoczęcie drugiego etapu. A konkretnie przeprowadzenie operacji specjalnej nie tylko w Ługańsku i Doniecku, ale w całej Ukrainie. Dlaczego? Ponieważ wszystkie państwa świata, które są uzbrojone w najlepszą broń – tak mówią – bezczelnie dozbrajają Ukrainę. A ta broń jest już sprzedawana miejscowym" – stwierdził Kadyrow.
Na nagraniu krążącym po sieci czeczeński przywódca powiedział ponadto, że jest to już "globalny chaos i bezprawie". – Aby to nie trwało długo, musimy położyć temu kres, musimy rozpocząć drugi etap – przekonywał. I dodał, że "konieczne jest ustanowienie wszędzie nowego rządu".
– Powoli oczyszczamy Donieck i Ługańsk – podkreślił. Dodajmy, że według rosyjskiej propagandy armia Putina "ratuje mieszkańców Ukrainy od nazizmu". Rosja wojny nie nazywa po imieniu, a używa określenia "specjalna operacja wojskowa denazyfikacji i demilitaryzacji Ukrainy".
"Będziemy nadal prowadzić dialog ze wszystkimi innymi państwami, które chcą budować pewne relacje z nami. Oni [państwa zachodnie – red.] chcą sankcji. Będziemy walczyć przeciwko sankcjom. Oni chcą wojny, będziemy walczyć" – mówi na nagraniu Kadyrow.
Wojska Kadyrowa ponoszą klęski w Ukrainie
Przypomnijmy, że pierwszy kontakt z ukraińskimi siłami zakończył się dla Czeczenów klęską. Jak informowaliśmy w naTemat, pod koniec lutego elitarny oddział 141. Pułku Zmotoryzowanego czeczeńskiej Gwardii Narodowej został rozbity niedaleko lotniska Hostomel pod Kijowem. Zabity został także generał Magomed Tuszajew, dowódca oddziału i prawa ręka Ramzana Kadyrowa.
Pod koniec marca Kadyrow przemówił publicznie na zgromadzeniu sił zbrojnych w Groznym. Stwierdził, że trzeba "jechać do Kijowa i odbić Kijów". Przywódca Czeczenii wyraził także sceptycyzm wobec rozmów rosyjsko-ukraińskich i ponownie nazwał Ukraińców "banderowcami" i "nazistami".
Czytaj także: Kadyrow domaga się atencji. Przywódca Czeczenów otwarcie skrytykował rzecznika Putina
Dwa tygodnie temu "kat Czeczenii" zwrócił się natomiast ze pośrednictwem mediów do Ukraińców, apelując o złożenie przez nich broni i poddanie się. Zagroził też mieszkańcom Ukrainy, że przeprowadzi nową "operację specjalną".
Kilka dni temu z kolei media społecznościowe obiegł filmik, na którym jeden z kadyrowców chwalił się "sukcesami" w relacji na TikToku. Jego przechwałki i relację zakończyła eksplozja pocisku, który spadł tuż przed nim. Czeczeński bojownik zginął.
Ramzan Kadyrow od 2011 roku stoi na czele Republiki Czeczeńskiej. Jest zaufanym człowiekiem Władimira Putina w kraju, który został bezwzględnie spacyfikowany przez Rosję w latach 1994-2002. Po inwazji na Ukrainę Kadyrow zadeklarował wsparcie dla Rosji i przyznał, że Ukrainą rządzą "neonaziści" i "banderowcy". Przekonywał też, że 70 tysięcy ochotników jest gotowych stanąć do walki na Ukrainie.