To ma być powód ochrony przyznanej Tuskowi. Mężczyzna, który mu groził, wyszedł na wolność

Katarzyna Nowak
08 stycznia 2023, 18:32 • 1 minuta czytania
Na Donalda Tuska już raz, w 2019 roku, planowano zamach – informuje "Newsweek", dodając, że Marcin L., który groził szefowi PO śmiercią, wyszedł na wolność. To ma być powodem przyznanej Tuskowi ochrony SOP.
Donald Tusk fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER

Z ustaleń dziennikarki "Newsweeka", Renaty Grochal, wynika, że Donald Tusk dostał ochronę Służby Ochrony Państwa, bo "już raz planowano na niego zamach, a niedoszły zamachowiec wyszedł z więzienia". Chodzi o sprawę z 14 stycznia 2019 roku.

Wówczas, na krótko po zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, jeden z dyspozytorów numeru 112 odebrał telefon. Mężczyzna z zastrzeżonego numeru groził: "Zginął Adamowicz, teraz zginie Tusk", "zabiję ku*wę". Policji udało się go namierzyć i zatrzymać.

Tusk z ochroną od SOP. "Newsweek": Chodzi o sprawę Tomasza L.

49-letni wówczas Tomasz L. został oskarżony o kierowanie gróźb karalnych wobec Tuska, a na rozprawie sądowej – jak relacjonuje "Newsweek" – miał potwierdzić, że chciał zabić szefa PO, bo polityk "jest Niemcem"

Marcin L. w maju tego samego roku usłyszał wyrok pięciu miesięcy więzienia za grożenie Tuskowi pozbawieniem życia i wywoływanie u pokrzywdzonego obawę spełnienia tych gróźb. Zasądzono też zakaz zbliżania się do szefa PO na odległość 150 metrów przez najbliższe pięć lat (obowiązuje więc do 2024 roku) i nakazano poddanie się psychoterapii.

Po tym, jak L. wyszedł na wolność, policja miała monitorować, czy mężczyzna przestrzega zakazu zbliżania się do Tuska.

Z informacji przekazanych "Newsweekowi" przez bliskiego współpracownika szefa wynika, że to funkcjonariusze policji sami zgłosili się do Tuska z informacją, że jego bezpieczeństwo jest zagrożone. To z kolei miało zadecydować o przydzieleniu mu ochrony SOP (wcześniej spekulowano, że to otoczenie Tuska miało zaalarmować służby o tym, że przed domem przewodniczącego PO pojawiają się podejrzane osoby).

– Pewnie śledząc go, zauważyli, że jednak przekracza ten zakaz, a jest z Trójmiasta, więc istnieje realne zagrożenie – powiedział "Newsweekowi" współpracownik szefa PO.

Gazeta cytuje też wiele anonimowych gróźb z maili i listów, które są zaadresowane do lidera PO. Ich treść jest bardzo brutalna. "Zabiję cię na dniach"., "ciebie i twoją rodzinę czekają piekielne tortury", "kupiłem już pistolet" – brzmią niektóre z wiadomości.

Na groźby wysyłane listownie skarżą się też politycy PiS: m.in. Jarosław Kaczyński, Adam Niedzielski czy Przemysław Czarnek.

Tusk pozywa TVP, jego otoczenie boi się "opcji atomowej" w kampanii

Jak informowaliśmy w naTemat.pl, otoczenie PO jest zgodne, że Prawo i Sprawiedliwość, które już teraz podsyca negatywną narrację na temat Tuska m.in. przy pomocy TVP, w nadchodzącej kampanii przed wyborami parlamentarnymi. W rozmowie z "Wprost" politycy opozycji nie kryli też obaw, że partia rządząca szykuje na lidera PO kampanijną "opcję atomową".

Czytaj też: Opozycja boi się o Tuska. "Obawiamy się opcji atomowej szykowanej na niego"

Donald Tusk skierował dwa pozwy wobec TVP. Pierwszy dotyczy grafiki przedstawiającej celownik skierowany w jego pierś w materiałach "Wiadomości", a drugi: filmu redaktora Marcina Tulickiego pt. "Nasz człowiek w Warszawie", w którym Tuskowi sugeruje się związki z Putinem. Polityk PO domaga się przeprosin, usunięcia filmu z internetu, a także zapłacenia kary pieniężnej przez stację.

TVP nie tylko nie wstrzymuje się z krytykowaniem szefa PO, ale w kolejnych materiałach systematycznie uderza w niego w nowy sposób. Tydzień temu w stacji pojawił się szereg krytycznych opinii o uderzaniu w wolność słowa i cenzurowaniu mediów. – Dla Donalda Tuska wolne media są wtedy, kiedy dobrze mówią o nim, bądź nie mówią tych faktów, które są dla niego niekorzystne – mówił na antenie TVP Info Samuel Pereira.

W "Wiadomościach" 30 grudnia ogłoszono, że "Donald Tusk chce zakazać mówienia o relacjach z Putinem". Podczas wydania z 4 stycznia widzom ukazał się pasek informacyjny: "Zobacz, zanim Tusk zakaże oglądania".

Z kolei w sobotę po raz kolejny na antenie TVP wyemitowano propagandowy film Marcina Tulickiego "Nasz człowiek w Warszawie", który zawiera kontrowersyjne tezy dotyczące byłego premiera Donalda Tuska. Po emisji odbyła się debata na antenie TVP Info, w której jeden z gości stwierdził m.in., że Tusk należał do ludzi, którzy "hodowali wojnę" w Ukrainie.

Czytaj też: Propagandowy film o Tusku znowu w TVP. Lidera PO obwiniono o wojnę w Ukrainie