Driverowi wybaczamy jego "p***dol się" w Toruniu, ale Zegler nie? Sami karmimy Hollywood seksizmem

Zuzanna Tomaszewicz
15 listopada 2023, 16:44 • 1 minuta czytania
Hollywood przyzwyczaiło nas do oglądania ładnych iluzji. Gdy któremuś z aktorów nadarzy się okazja, by powiedzieć coś szczerze i od serca, publiczność nie pozwoli mu o tym zapomnieć. Rachel Zegler nazwała "Śnieżkę" przestarzałą, a Adam Driver kazał "pie*dolić się" fanowi. Na gwiazdę "Igrzysk śmierci: Ballady ptaków i węży" wylało się wiadro mizoginicznych pomyj, a odtwórcę roli Kylo Rena w "Gwiezdnych wojnach" nazwano "badassem". Internet nie bez powodu rozpaliła dyskusja o podwójnych standardach w Fabryce Snów. Wobec kobiet jesteśmy zbyt surowi.
Za wulgarne słowa Adam Driver został pochwalony, a Rachel Zegler za "niewdzięczną" postawę padła ofiara hejtu. Fot. Unsplash; Stuart Hardy / ABACAPRESS.COM; Justyna ROJEK / East News

Adam Driver i jego magiczne "Pie***l się"

Adam Driver był ostatnio gościem 31. festiwalu EnergaCAMERIMAGE w Toruniu, gdzie promował film "Ferrari" i otrzymał Nagrodę Specjalną dla Aktora. Po seansie dramatu biograficznego Michaela Manna uczestnicy wydarzenia mogli wziąć udział w tradycyjnej sesji "pytań i odpowiedzi" z twórcami.


Jeden z widzów sięgnął po mikrofon i stwierdził wprost, że wypadki samochodowe w "Ferrarim" są "surowe, przestarzałe i tandetne". Po wydaniu niepochlebnego werdyktu zapytał się Drivera, co on o nich myśli. Aktor odpowiedział spokojnie, ale dosadnie: "Pie***l się. Nie wiem. Następne pytanie". Publiczność wybuchnęła śmiechem, ale pod sceną można było zaobserwować wzmożony ruch. Podobno po udzieleniu odpowiedzi przez aktora kilka osób miało opuścić salę.

Toruński incydent trafił na nagłówki amerykańskich portali filmowych. Internauci w przeważającej większości uznali, że zachowanie Drivera było adekwatne do zadanego mu pytania. "Od teraz jestem jego fanem"; "I dobrze, że nie chce mu się grać w te hollywoodzkie gierki"; "Koleś zapytał o efekty CGI. Adam jest aktorem, a nie specem od animacji"; "Pytanie było bezczelne. Brawo, Adam"; "Driver jest badassem" – czytamy w komentarzach na portalu X (dawnym Twitterze) i TikToku.

Niektórzy zwrócili uwagę na to, że gdyby jakaś aktorka zachowała się w podobny sposób co Driver, jej kariera od razu zawisłaby na włosku. Dla poparcia tej tezy przywołali sprawę Rachel Zegler.

Rachel Zegler nie zasłużyła na hejt

Rachel Zegler przez wielu uchodzi za kontrowersyjną postać w Hollywood. Ale czy na prawdę sobie na to zasłużyła? Amerykańska aktorka polsko-kolumbijskiego pochodzenia ma zaledwie 22 lata, a w branży filmowej zrobiło się o niej głośno dopiero za sprawą występu w remake'u słynnego musicalu "West Side Story" Stevena Spielberga z 2021 roku.

Gwieździe młodego pokolenia zarzuca się przede wszystkim brak medialnego obycia. Dlaczego? W wywiadach z mediami, a także w trakcie promocji poszczególnych filmów, dała się poznać jako szczera i bezpośrednia rozmówczyni, która nie owija w bawełnę i czasem powie coś, co gryzie się z oczekiwaniami publiczności. W końcu większość widzów oczekuje od aktorów i aktorek entuzjazmu, podtrzymywania hollywoodzkiej iluzji oraz traktowania swojego zawodu jak pasji.

Podczas promocji "Śnieżki", która wystartowała tuż po tym, jak ucichła afera wokół krasnoludków, widzowie odnieśli wrażenie, że Rachel Zegler nie docenia szansy, jaką jej dano. Przyjęło się, że podczas takiego tournée gwiazdy wychwalają współpracę z pracodawcą oraz rozpływają się nad dziełem, do którego dołożyli swoją cegiełkę.

Zaczęło się niewinnie, bo od wywiadów, w których gwiazda "Igrzysk śmierci: Ballady ptaków i węży" mówiła o konieczności wprowadzenia poprawek do historii legendarnej królewny, tak by wpisywała się we współczesne standardy. Zegler skrytykowała oryginalny film animowany za bycie "produktem lat 30. XX wieku".

– Duży nacisk kładzie się na jej wątek miłosny z facetem, który ją dosłownie prześladuje – wyjaśniła, dodając, że w remake'u przygody królewny przeszły cudowną zmianę. – W nowej wersji książę jej nie uratuje. (...) Odnajdzie za to własny głos – zapowiadała w jednym z nagrań.

W rozmowie z "Entertainment Weekly" Zegler wspominała natomiast, jak w dzieciństwie bała się oryginalnej "Królewny Śnieżki", i nazwała tę klasykę kina "niezwykle przestarzałą".

Użytkownicy portalu X (dawnego Twittera) i TikToka zlecieli się, by jednogłośnie zganić Zegler za jej "pretensjonalny ton" i "brak ogłady". "Mogłaby zamknąć swoją głupią buzię"; "Najgorsza kobieta 2023 roku"; "Nie znoszę tej gówniary"; "Jest taka fałszywa" – brzmiały komentarze hejterów.

Ponadto internauci wyciągnęli na wierzch jej rzekomo "niewdzięczny" wywiad z premiery "Shazam 2", w którym na pytanie, dlaczego dołączyła do uniwersum DCU, odpowiedziała: "Potrzebowałam pracy. Mówię poważnie". To, że aktor jest pracownikiem, a nie nadludzkim bytem, powinno być raczej wiedzą uniwersalną. Oczywiście znaleźli się ludzie, którzy nawet w tej wypowiedzi dopatrzyli się czegoś złego.

Po wybuchu "Śnieżka-gate" wielu internautów domagało się wyrzucenia Zegler z obsady disneyowskiej bajki live-action (w sieci krążyły nawet pogłoski o jej zwolnieniu).

"Rachel Zegler mierzy się z hejterską kampanią przeciwko sobie za nieistniejącą 'postawę' w wywiadach, ale gdy mężczyzna powie 'pie***l się" na cały regulator, to zostaje z automatu nazwany kozakiem"; "Kariery kobiet się sypia, bo w wywiadach nie odpowiedziały na choć jedno pytanie z 'wdzięcznością'" – oceniły internautki.

Przypadek Drivera i Zegler pokazuje, że nierówności mają się dobrze w Hollywood. Kiedy zrozumiemy, że my – jako widzowie – też jesteśmy częścią problemu? Cytując piosenkę Taylor Swift pod tytułem "The Man": "I mam dość tego, że znowu mnie atakują. Bo gdybym była mężczyzną, wtedy byłabym kimś".

Czytaj także: https://natemat.pl/522814,6-znanych-filmow-ktore-oblaly-test-bechdel-star-warsy-maja-malo-kobiet