
Prezes Kaczyński po raz kolejny upomniał Antoniego Macierewicza. Swoje anse do szefa MON niemal w tym samym czasie zgłosili publicznie – choć z pewną nieśmiałością – premier Szydło i prezydent Duda, który odważył się napisać kolejny list. A minister Ziobro odebrał na chwilę koledze z rządu "smoleńskie zabawki" i zdecydował o postawieniu zarzutów "umyślnego spowodowania katastrofy” rosyjskim kontrolerom.
Rzeczywiście, wygląda na to, że Jarosław Kaczyński postanowił wreszcie okiełznać ambicje (i ekstrawagancje) swojego partyjnego towarzysza drogi i rywala w jednym. Zdał sobie sprawę, że Macierewicz za bardzo politycznie urósł, że stał się zbyt butny i arogancki, a więc trudniej mieć go pod kontrolą.
W PiS już rozpoczęła się operacja podtapiania szefa MON i w pewnym sensie stoi za tym Jarosław Kaczyński. Nie sądzę, żeby podziękowano Macierewiczowi w ciągu najbliższych miesięcy, ale na pewno nastąpi to w dłuższej perspektywie.
Zdaniem byłego posła PiS, obecny szef MON niejednokrotnie pokazał w ostatnim czasie, że "sprawstwo kierownicze Jarosława Kaczyńskiego ma swoje granice”. Ocenił, że prezes Kaczyński ma problem z Macierewiczem, choć jeszcze nie stracił kontroli nad sytuacją. – Jeżeli natomiast Macierewicz nie poniesie konsekwencji za swoje zachowanie, to działacze partyjni i posłowie niższego szczebla mogą zacząć zadawać trudne pytania– stwierdził Dorn.
1) Nagła rezygnacja z prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej, bliskiego współpracownika Macierewicza.
2) Pojawienie się w MON ministra Dworczyka, który zajmuje się polityką historyczną i obroną terytorialną.
3) Listy prezydenta do szefa MON
Kaczyński skrytykował jednocześnie politykę epistolarną, czyli wymianę listów między Andrzejem Dudą i Macierewiczem. I co się stało? Widocznie stosunki między prezydentem, a ministrem są bardzo napięte, a ich spotkanie nic nie wniosło dla ich załagodzenia. Duda napisał kolejny list do szefa MON (tym razem ws. sytuacji w kontrwywiadzie wojskowym) wysyłając jednocześnie czytelny sygnał do prezesa, że nie doszedł do porozumienia z Macierewiczem.
– Ale jeżeli wiceminister (Bartosz Kownacki) mówi, że śmigłowce to jest sprawa dzięsięciorzędna jeżeli wycofujemy się z Eurokorpusu, który z pewnością nie jest doskonałą strukturą, ale najwspanialszym forum do dyskusji z Niemcami, z Francuzami na temat ich zaangażowania w bezpieczeństwo NATO także na flance wschodniej, to rzeczywiście bardzo mnie to niepokoi – mówił Polko. I podkreślił, że "pistoletem w ręku prezydenta” w konflikcie z Macierewiczem jest szef BBN Paweł Soloch.
Jak wybrnął szef MON z ustaleń śledczych? W Telewizji Republika wytłumaczył, że zarzuty prokuratury nie są sprzeczne z teorią zamachu. Według niego, kontrolerzy "sprowadzali ten samolot do tragedii, do katastrofy". To jednak - zdaniem szefa MON - "nie stało się przyczyną tragedii", ale "doprowadziło do sytuacji umożliwiającej takie rozstrzygnięcie tego dramatu, żeby jak najlepiej udawał naturalną katastrofę”.
