Prezydent Duda podejmując decyzję o wetach w sprawie ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa musiał czuć silne wsparcie Episkopatu, a przynajmniej jego znacznej części. Świadczą o tym jego spotkania z czołowymi hierarchami polskiego Kościoła i entuzjastyczne reakcje ważnych biskupów już po ogłoszeniu decyzji o zablokowaniu zmian PiS w wymiarze sprawiedliwości. Wiele wskazuje na to, ze kluczową rolę odegrał tutaj abp. Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.
Według prof. Zbigniewa Mikołejki, filozofa religii, wygląda to na trwały "sojusz tronu z ołtarzem", który może doprowadzić w przyszłości do budowy przez prezydenta Dudę jakiejś partii chadeckiej pod swoim przewodem i ze wsparciem Episkopatu.
– Myślę, że polski Episkopat miał zasadniczy wpływ na weta prezydenta. Niezależnie od jego słów o roli pani Romaszewskiej, o różnych rozmowach, które przeprowadził, to postawa tej bardziej racjonalnej części Kościoła była tutaj kluczowa – mówi w rozmowie z naTemat prof. Mikołejko.
Sojusz tronu z ołtarzem
– Podejrzewam, że ze strony biskupów zadziałało nawet nie myślenie w kategoriach jakiegoś interesu, ale przywiązanie do pewnych wartości. Część Episkopatu dostrzegła chyba jednak rozwiązania autorytarne w PiS, zapędy dyktatorskie. Dlatego sojusz z prezydentem jest bardzo istotny. Skoro prezydent zdecydował się na rodzaj autonomii wobec kierowniczej roli partii, to oznacza, że narodziło się coś trwałego w jego politycznych relacjach z Kościołem – dodaje.
Mikołejko zwraca też uwagę, że na tym tle na pewno nieprzypadkowe było "orędzie” prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego do twardego elektoratu PiS w mediach ojca Rydzyka wygłoszone już po wetach głowy państwa.
Ogłaszając swoją decyzję o wetach prezydent tłumaczył, że konsultował swoją decyzję z politykami, prawnikami, socjologami i filozofami. Przyznał, że najbardziej uderzyła go wypowiedź byłej opozycjonistki Zofii Romaszewskiej, która miała mu powiedzieć: "Panie prezydencie, ja żyłam w państwie, w którym Prokurator Generalny miał niewiarygodnie mocną pozycję i nie chciałabym do takiego państwa wracać”.
– Mnóstwo osób go przekonywało. Ale, że jestem staruszką, to zostałam wzięta za przykład - komentowała potem skromnie sama Romaszewska.
Polscy katolicy przeciwni pisowskim zmianom w sądownictwie nie kryli rozczarowania brakiem głosu Kościoła w tej sprawie. 21 lipca Warszawski Klub Inteligencji Katolickiej wystosował list do Episkopatu: "Zarząd Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie z narastającym niepokojem obserwuje rozwój wydarzeń w polskim parlamencie związany ze zmianami ustroju państwa polskiego poprzez próbę podporządkowania władzy sądowniczej przez władzę ustawodawczą i wykonawczą. Wydarzenia te spowodowały masowe protesty w całej Polsce. (…)" - napisali.
KIK przypomniał też o istotnej roli Kościoła i Jana Pawła II w budowaniu państwa prawa po 1989 roku. O encyklice Centesimus Annus Jana Pawła II na temat trójpodziału władzy pisaliśmy tutaj.
Pojechał na Jasną Górę
I rzeczywiście wiele wskazuje na to, że w pewnym momencie Episkopat zareagował. Głowa państwa czuła nie tylko wsparcie konkretnych osób ze swojego najbliższego otoczenia - w tym na pewno żony Agaty Kornhauser-Dudy i ojca prof. Jana Dudy, ale - co mogło mieć kluczowy wpływ na jego decyzję - zaczął mieć także instytucjonalne wsparcie Kościoła.
"Jest inny ośrodek, który ma wpływ na prezydenta” - odsłaniał kulisty decyzji Dudy ostatni "Newsweek”. Według tygodnika, marszałek Senatu Stanisław Karczewski upewniał się u prezydenta, czy nie będzie weta z powodu błędów proceduralnych w ustawie o Sądzie Najwyższym. Weta miało nie być, ale wizyta prezydenta na Jasnej Górze, gdzie pojechał po natchnienie i spotkania z hierarchami polskiego Kościoła całkowicie przewartościowały myślenie Dudy.
W weekend poprzedzający ogłoszenie decyzji o wetach Andrzej Duda złożył niespodziewana wizytę w Częstochowie. – Dostałem wsparcie od swojego biskupa – zdradził - według "Newsweeka” - znajomemu. Wiele wskazuje na to, że rozmówcą prezydenta mógł być sam szef Episkopatu abp. Gądecki, który gościł w Pałacu Prezydenckim już po ogłoszeniu wet.
Ale o instytucjonalnym wsparciu Episkopatu dla decyzji prezydenta świadczy cała sekwencja zdarzeń. Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki w liście do prezydenta Andrzeja Dudy podziękował za jego postawę w sprawie ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa już kilka godzin po ogłoszeniu decyzji o wetach. Dowodzi to tego, że biskupi doskonale znali zamiary prezydenta, a list musiał być przygotowany dużo wcześniej.
Prezydentowi dziękowali także publicznie za weta prymas Polski, abp Wojciech Polak oraz metropolita warszawsko-praski abp Henryk Hoser, który nazwał nawet prezydenta mężem stanu.
Katolickie wychowanie w domu
A jak wynika ze zdjęć opublikowanych na profilu Marcina Kędryny, jednego z bliskich współpracowników prezydenta Andrzeja Dudy, w Pałacu Prezydenckim doszło ostatnio do spotkania głowy państwa z abp. Gądeckim.
Swoje zdanie na temat decyzji prezydenta przedstawił również bp Tadeusz Pieronek, który z wykształcenia jest profesorem nauk prawnych. – Myślę, że oprócz opinii fachowców, decydujące były też protesty na ulicach, nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce. Prezydent najwyraźniej zrozumiał, że powoływanie się na wolę suwerena, w przypadku 35 proc. poparcia, nie wystarczy – ocenił hierarcha.
Emerytowany biskup stwierdził, że planowane działania PiS wobec Sądu Najwyższego to "operacja na żywym organizmie społecznym, dokonana przez felczerów i to za pomocą siekiery”.
Prezydent Duda od początku kadencji bardzo często manifestuje swoją głęboką religijność, którą wyniósł z rodzinnego domu. Jego ojciec prof. Jan Duda wykładowca z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie wyjawił, że gdy zaczynał być ojcem, zastanawiał się "jak święty Józef wychował Pana Jezusa".
– To był dla mnie taki wzorzec – mówił kilka miesięcy temu podczas wykładu o "kształtowaniu mężczyzny” w parafii św. Józefa w Krakowie. Zdaniem Jana Dudy w procesie wychowawczym kluczowa jest triada pojęć: wartości, normy i granice. – Wśród wartości wiara jest nadrzędna, bo spaja inne wartości w system. Bez niej wyznawanie wartości staje się kaprysem – tłumaczył, profesor, który wcześniej - jako gorliwy katolik - krytykował PiS za postawę ws. uchodźców.
– Mam pełne zaufanie do syna. Mogłem snuć różne scenariusze, ale w tej sytuacji były dwa: skierowanie ustaw do Trybunału Konstytucyjnego lub zawetowanie – stwierdził ojciec prezydenta Dudy. Dodał też, że jest "dumny z syna za podjęcie odpowiedzialnej decyzji".
Chadeckie zaplecze prezydenta
Według profesora Mikołejki, prezydent może chcieć budować w przyszłości jakieś chadeckie zaplecze. – Prezydent właściwie nie miał swojego środowiska tylko wypożyczone. Mam wrażenie, że teraz przy wsparciu Episkopatu może chcieć budować jakieś ideowo-polityczne, umiarkowane i chadeckie środowisko na bazie części PiS i innych formacji – ocenia ekspert.
– Przez to pęknięcie polityczne w PiS związane z wetami prezydenta ukazują się również odmienne nurty polskiego Kościoła. Kaczyński mówi bardziej do wyborców, którzy myślą tak jak metropolita krakowski abp. Marek Jędraszewski i robi to za pośrednictwem wiadomych mediów, a prezydent stara się komunikować z tą bardziej racjonalną części Episkopatu przy okazji wspierając intencje biskupów – zauważa Mikołejko.