Dwa miliardy złotych przeznaczy MON na stworzenie mających liczyć przynajmniej tysiąc żołnierzy wojsk cybernetycznych. To po Wojskach Obrony Terytorialnej kolejne oczko w głowie Antoniego Macierewicza. Specjalnym pełnomocnikiem MON ds. bezpieczeństwa cyberprzestrzeni został Bartłomiej Grabski, podsekretarz stanu w tym resorcie. To on będzie odpowiedzialny za rekrutację opłacanych przez państwo hakerów, którzy mają odpierać ataki nie tylko trolli Putina. Sam cyberminister - jak słyszymy - opanował obsługę komputera na poziomie podstawowym. Nigdy nie narzucał się też ze swoją digitalową wiedzą.
Cyberżołnierze wspomogą terytorialsów
Dużo zmieni się także na polu walki. Świetnie wyszkolonych terytorialsów zza ekranów najnowocześniejszych komputerów będą wspomagać cyberżołnierze. A nad Polską ma powstać specjalna cybertarcza.
Jednym z jej elementów ma być właśnie licząca tysiąc osób specjalna jednostka cyberwojskowa, za której powstanie odpowiada Grabski. Drugim – nowy departament ds. cyberbezpieczeństwa w Kancelarii Premiera, którym pokieruje minister Paweł Szefernaker, największy "mózg” PiS od internetu.
Będzie to także realizacja zobowiązań warszawskiego szczytu NATO, na którym ogłoszono, że cyberprzestrzeń jest obszarem działań wojennych na równi z ziemią, wodą i powietrzem.
Eksperci podkreślają jednak, że dotychczasowa wizja zarządzania cyberochroną państwa została postawiona na głowie, bo do tej pory działania w tej sferze – zarówno cywilne, jak i wojskowe – miało koordynować Ministerstwo Cyfryzacji.
"Dziennik Gazeta Prawna” zwrócił uwagę na marginalizację resortu cyfryzacji, który na własne działania w tej sferze nie był w stanie wywalczyć marnych 60 mln zł.
– Wojna w cyberprzestrzeni to nie jest domena wojska. Tutaj widać po prostu chęć ministra Macierewicza do zawłaszczenia tego obszaru, pieniędzy i ludzi - podczas gdy profesjonalne i kompetentne kadry są w Ministerstwie Cyfryzacji – mówi w rozmowie z naTemat gen. Roman Polko, były szef BBN.
– Także obiekty cyberataków nie są wyłącznie wojskowe, ale także związane ze strukturami administracji rządowej. Tutaj powinno być jakieś synergiczne współdziałanie różnych resortów, tymczasem MON zawłaszcza ten obszar – ocenia.
Cyberzdolności głęboko skrywane
A jak wyglądają cyberkadry MON? – Jeśli chodzi o kadry, to w MON mamy urzędników w stylu pana Misiewicza, który prowadził już wojnę dezinformacyjną i to się przypomina. Pan Bartłomiej Grabski zajmuje się na co dzień zupełnie inną działalnością. Jeżeli ma nawet jakieś zdolności informatyczne, czy komputerowe to są one głęboko ukryte – ironizuje były szef BBN.
– Niestety coraz częściej mamy do czynienia ze współczesnymi "ludźmi renesansu”, którzy przyjmują wszelkie synekury. Moim zdaniem, ktoś kto bierze się za tworzenie takiej armii powinien być nie tylko dobrym organizatorem, ale musi też rozumieć i musi potrafić się komunikować w języku wysokich technologii – zaznacza gen. Polko.
– Mieliśmy już trzeci kolejny atak cybernetyczny ze strony Rosji. Na szczęście w Polsce go odparliśmy. Ale to zagrożenie wzrasta z każdym dniem – chwalił się i zarazem ostrzegał minister Macierewicz w TVP1.
Generał Polko podkreśla, że śmieszą go takie oświadczenia. – Bo kompletnie nie wiadomo o co chodzi, czy to jakiś Jasio dokonał złośliwego wpisu na stronie MON? Bo pod nazwę cyberatak to można właściwie wszystko podciągnąć – mówi.
– Podchodzę do tego z dużym dystansem, bo to kolejna akcja MON po zakupach śmigłowców, dronów itd. Nie zauważyłem by jakiś projekt resortu obrony został zrealizowany od początku do końca. Minister Macierewicz nawet nowego systemu dowodzenia siłami zbrojnymi dotąd nie wprowadził. Można odnieść wrażenie, że także jego wcześniejsze wielkie projekty jak likwidacja WSI czy prace komisji smoleńskiej nie zostały dokończone – podkreśla Polko.
Także dziennikarze wojskowi zostali zaskoczeni planami Macierewicza. Wojciech Łuczak, wydawca magazynu "Raport- wojsko, technika, obronność” nie ma wiedzy o planach cyberarmii. – Jest utworzone Narodowe Centrum Kryptologii w Legionowie i o ile wiem, to jest właśnie to centrum działań w cyberprzestrzeni. Trudno mi jednak oceniać zapowiedzi pana ministra. Nic mi też nie wiadomo na temat pana Grabskiego – powiedział naTemat Łuczak.
Cyberarmia odeprze ataki trolli i botów
Podczas III Europejskiego Forum Cyberbezpieczeństwa CYBERSEC w Krakowie Macierewicz alarmował, że niemal każdego dnia zarówno MON jak i inne resorty w Polsce są celami "fabryk trolli" i botów czyli programów dystrybuujących wcześniej przygotowany przekaz. – Włamując się na strony internetowe i infekując je fałszywymi przekazami "fake news" można manipulować całymi społeczeństwami – ostrzegał Macierewicz.
A kim jest "Snowden Macierewicza”? Bartłomiej Grabski, pełnomocnik MON ds. bezpieczeństwa cyberprzestrzeni ma 47 lat. W 2007 został prezesem Agencji Mienia Wojskowego i podsekretarzem stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej - przez dwa miesiące w 2007 r. Po tatach wrócił do resortu, gdzie odpowiada za sprawy związane z infrastrukturą wojskową oraz sprawy socjalne.
Wcześniej pracował też w Kancelarii Prezydenta RP jako dyrektor Biura Audytu Wewnętrznego i Kontroli. W latach 2009-2010 pełnił funkcję społecznego doradcy szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Jest absolwentem Wydziału Prawa i Administracji oraz Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. W 2002 r. ukończył podyplomowe Studium Integracji Europejskiej w Krajowej Szkole Administracji Publicznej i L’Ecole Nationale d’Administration, a w 2004 r. − podyplomowe Studium Rachunkowości Finansowej i Zarządczej w Szkole Głównej Handlowej. 1 grudnia 2005 roku został mianowany na urzędnika służby cywilnej. Jest żonaty. Ma dwoje dzieci.
Próbowaliśmy się czegoś dowiedzieć o nim w cyberświecie, ale musi być tam wyjątkowo zakonspirowany, bo w sieci nie ma śladów jego aktywności.
Cybermisje na polskich drogach
W mediach zasłynął za to szarżami na drogach. Grabski mieszka w podwarszawskich Łomiankach i stamtąd dojeżdża przez Pragę do pracy. Jego dotychczasowe osiągnięcia w łamaniu przepisów drogowych to - jak podawały tabloidy - m.in. kogut na dachu, przebijanie się w korku i jazda pod prąd ulicą przy warszawskim ogrodzie zoologicznym.
Cyberminister zapowiedzial też niedawno wycofanie "sprzętu postsowieckiego” z polskich sił zbrojnych. To dobry pomysł, bo taki stary sprzęt rzeczywiście nie będzie pasował do jego cyberarmii przyszłości.