– Polska uzależniła się od rosyjskiego węgla podobnie jak Niemcy od gazu – powiedział na antenie TVN24 Jerzy Buzek. Europarlamentarzysta i były premier zauważył także, że w kwestii gazu będziemy zmagać się z poważnymi problemami. – Nie wiemy, czy napełnimy rurę Baltic Pipe – ostrzegł.
Jerzy Buzek zauważył jednak, że Polska nie jest w lepszej sytuacji. – Polska uzależniła się od rosyjskiego węgla podobnie jak Niemcy od gazu – ocenił
Jerzy Buzek o brakach gazu: Polska uzależniła się od Rosji jak Niemcy
– Polska uzależniła się od rosyjskiego węgla podobnie jak Niemcy od gazu. Tu nie ma żadnej różnicy. Słyszymy, jak rząd wytyka palcami Niemców. A kto uzależnił nasz kraj tak, że dziś nie ma czym palić w piecach? – powiedział na antenie TVN24Jerzy Buzek.
Były premier podkreślił, że tej zimy w Unii Europejskiej, w tym w Polsce, nie zabraknie węgla i gazu. – Tej zimy będzie gaz. Trudniejsza może być następna zima, dlatego, że do kwietnia opróżnimy magazyny do zera – dodał.
– To półtora działania bez jakichkolwiek dostaw. Ceny gazu są takie wysokie, że Niemcy uzależnili się od gazu w tak dramatyczny sposób – ocenił – To samo jest z węglem. Węgla na świecie jest dosyć. Można go sprowadzić z każdego kierunku, tylko trzeba zawczasu o tym pomyśleć – stwierdził.
– Węgla jest dosyć, ale jest drogi, bo go nie zamówiliśmy na czas. Tak samo jest z gazem. Nie wiemy, czy napełnimy rurę Baltic Pipe – zauważył.
Co więcej, jak pisaliśmy w naTemat, Berlin z nawiązką zrealizował swoje plany na nadchodzący zimowy kryzys energetyczny.Z wrześniowych danych wynika, że magazyny w RFN są wypełnione w ponad 90 proc. Plany zrealizowano ze sporym wyprzedzeniem.
Zgromadzone zapasy pozwala przetrwać RFN około dwóch miesięcy bez żadnych dostaw uzupełniających. Jak podkreślił zaś Jerzy Buzek, naszych zapasów starczy na około półtora miesiąca.
Także cała Wspólnota wypracowała już rozwiązania dotyczące ograniczenia zużycia energii oraz limitów cenowych na gaz i prąd. Celem Ursuli von der Leyen jest zabezpieczenie interesów wszystkich obywateli Unii Europejskiej.
To zdaje się źle wróżyć Polsce i inwestycji Baltic Pipe, bowiem premier Norwegii Jonas Gahr Støre wyjaśnił, że nie jest w stanie "szybko" zwiększyć wydobycia surowca. Przypomnijmy, że Baltic Pipe ma osiągnąć przepustowość 4,5 mld metrów sześciennych.
Należy jednak znaleźć "kogoś", kto przepuści przez nasze rury surowiec. PGNiG podpisała kontrakt na dostawy gazu z norweskim Equinorem. Gaz będzie jednak tłoczony... dopiero od początku przyszłego roku.
A problem stwarza nie tylko współpraca Berlin-Oslo, ale także szereg innych, równie chętnych i bogatszych kandydatów od Warszawy.