Lista "grzechów" Bayernu. Oto dlaczego Lewandowski miał już dość gry w Monachium
Obserwuj naTemat w Wiadomościach Google
- Robert Lewandowski grał dla Bayernu Monachium w latach 2014-22
- FC Barcelona kupiła polskiego napastnika za ok. 50 milionów euro
- "Lewy" dla Bayernu zdobył 344 gole i 72 asysty w 375 meczach
Przez kilka ładnych lat przy postaci Roberta Lewandowskiego pojawiały się znaki zapytania, dotyczące przyszłości Polaka. Kiedy "Lewy" w pojedynkę rozstrzygał rywalizację z Realem Madryt w półfinale Ligi Mistrzów (sezon 2012/13), ostatecznie Borussia Dortmund rozstała się z polskim snajperem na rzecz Bayernu Monachium.
Bawaria stała się miejscem, dzięki któremu Lewandowski został najlepszym środkowym napastnikiem na świecie. Genialne liczby Polaka w drużynie Bayernu przekładały się na kolejne sukcesy. "Lewy" sięgnął m.in. po upragniony puchar Ligi Mistrzów (2020), zapisał się także na rewelacyjnym drugim miejscu w plebiscycie France Football. Pod koniec 2021 roku tym najlepszym wybrano jednak Lionela Messiego, kolejny raz.
Zobacz również: Nie tylko Barca. Siedmiu gigantów walczyło o podpis Lewandowskiego, ta lista robi wrażenie
Rozstanie Lewandowskiego z Bayernem nastąpiło w momencie, w którym Polak miał dwa wyjścia. Pierwszy to uderzenia głową o sufit i zdobywanie kolejnych tytułów mistrza Bundesligi, goniąc przy tym snajperski rekord wszech czasów Gerda Müllera. I może takie wygodne rozwiązanie byłoby dla "Lewego" niezłe, gdyby porozumiał się z Bayernem w sprawie przedłużenia wygasającej w czerwcu 2023 roku umowy. Ale do porozumienia nie doszło, a co więcej, wieloletnie zaufanie zostało bardzo mocno nadszarpnięte.
- Jeśli jesteś tyle lat w klubie, dawałeś z siebie wszystko, często pomimo kontuzji, bólu, zdobywałeś trofea... Osiągnęliśmy wspólnie z Bayernem naprawdę wiele. Po tylu latach można znaleźć rozwiązanie dla obu stron, a nie szukać jednostronnej decyzji. Rozumiem gdybym grał w Bayernie kilka lat. Ale po takim czasie lojalność i szacunek są ważniejsze. Coś we mnie zgasło w środku i nawet jeśli jesteś profesjonalny, to nie możesz tego naprawić - szczerze przyznał w rozmowie dla podcastu WojewódzkiKędzierski gwiazdor Bayernu.
Dlaczego tak się stało? Niestety albo stety, Bayern popełnił zbyt wiele błędów. Grzechy mistrzów Niemiec postaraliśmy się zebrać w jednym miejscu.
1. Brak jasnej deklaracji co do nowej umowy Lewandowskiego
Początkowo wydawało się, że brak oferty ze strony Bayernu dla Lewandowskiego na przedłużenie kontraktu, to jakaś wyssana z palca medialna plotka. Sezon w Bundeslidze dobiegał jednak końca, a na nowe umowy mogli liczyć szanowani, od wielu lat grający w Monachium piłkarze. Ale nie Lewandowski. Polak postawił swoje warunki, ale odpowiedzi ze strony Bayernu po prostu nie było. Proponowana długość kontraktu oraz ew. podwyżka wynagrodzenia nie była w smak filozofii monachijskiego, konserwatywnego klubu.
- Podjąłem decyzję, że pomimo iż nie dostałem żadnej oferty z Bayernu, to nie przedłużę kontraktu z klubem. Taka jest też moja decyzja. W tym momencie obie strony muszą myśleć o przyszłości. Tak samo ja - odpowiedział po ostatnim meczu sezonu Lewandowski. Publicznie, przed kamerami Viaplay, Polak odpowiedział swojemu pracodawcy. Najwyraźniej nie czuł się gorszy ani od bramkarza Manuela Neuera, ani Thomasa Müllera. I słusznie.
2. Sondowanie możliwości transferu Erlinga Haalanda
Próba wysondowania nowych piłkarzy do ew. ściągnięcia do klubu, to normalna praktyka. Bayern z prezydentem Olivierem Kahnem oraz dyrektorem sportowym Hasanem Salihamidziciem na czele, popełnił jednak spory błąd. Skoro temat Erlinga Haalanda miał się pojawić, wcześniej należało o tym fakcie przynajmniej uświadomić "Lewego".
- To co się teraz dzieje, to nie jest wojna. To bardziej rozpoznanie terenu. Jestem osobą na tyle prawdziwą, że jeśli powiesz mi prawdę i nawet jeśli ona nie będzie po mojej myśli, coś okaże się niefajne, to ja nie mam z tym problemu. Co innego kiedy nie jest się do końca szczerym - przyznał Lewandowski w rozmowie dla WojewódzkiKędzierski.
Widać, że Polak był rozżalony pewnymi krokami podjętymi przez Bayern. Kahn co prawda zaprzeczał, że rozmowy z agentem Norwega się odbywają, ale trudno było zaprzeczać pewnym dziwnym zbiegom okoliczności w ostatnich miesiącach. Zwłaszcza wtedy, kiedy Haaland miał podjąć decyzję o swojej przyszłości w Dortmundzie.
Co ciekawe, Kahn na pytania o kontakty z nieodżałowanym Mino Raiolą, albo wykręcał się od odpowiedzi, albo zasłaniał się argumentem posiadania w zespole Lewandowskiego. Nawet sam Stefan Effenberg, legendarny były pomocnik Bayernu przyznawał, że jeśli rozmowy z Norwegiem były prowadzone, to jest to zachowanie "pozbawione respektu do Roberta". Haaland ostatecznie wylądował w Manchesterze City. A Lewandowski w Katalonii.
3. Postać Hasana Salihamidzicia
Człowiek Uliego Hoenessa, czyli szarej eminencji w Bayernie. Dyrektor sportowy, który w ostatnich kilku sezonach zebrał zdecydowanie więcej krytyki niż komplementów za swoje działania. Taka to jednak robota, gdzie musisz konstruować skład, zwłaszcza w przypadku tak konserwatywnego klubu, jak Bayern. Bądź jak twierdzą niektórzy zwolennicy monachijczyków, to realia z tzw. genem Mia San Mia.
Warto przeczytać: Lewandowski przerwał ciszę. Te słowa polskiego napastnika mają szczególną wartość
Lewandowskiemu z Salihamidziciem nie było po drodze, czego wielokrotnie dawał wyraz. Po raz ostatni podczas wakacyjnego spotkania na kawie na Majorce. Lewandowski myślami był już przy przeprowadzce do Katalonii, a Salihamidzić pod rękę z Kahnem przekonywali, że czas na poważne decyzje "Lewego", czyli wypełnienie kontraktu.
Kolejne spotkanie przy kawie już po powrocie Polaka z tournée z Barceloną w USA.
Thiago Alcantara, David Alaba czy Niklas Süle - to tylko kilka przykładów postaci, które z Bayernem pożegnały się. A czy faktycznie powinny, spoglądając na potencjał sportowy? Kolejnym na liście jest Lewandowski. Choć w przypadku "Lewego" Bayern będzie raczej chwalił się dobrą transakcją i sporą kwotą transferową, jak za piłkarza mającego 33 lata. 50 milionów euro to absolutny rekord na liście transferów wychodzących z Bayernu.
4. Wybór Juliana Nagelsmanna
Chociaż trudno zarzucać, że w Monachium postawiono na zdolnego szkoleniowca z Bundesligi, wcześniejsi trenerzy bawarskiego klubu, z którymi pracował Lewandowski, mieli dużo większe nazwiska. Josep Guardiola, Carlo Ancelotti, Jupp Heynckes, Hansi Flick czy jeszcze z czasów dortmundzkich - Jürgen Klopp - to postaci, które "Lewy" miał w szatni. Postawienie na Juliana Nagelsmanna dało Bayernowi zwycięstwo w lidze, ale nic więcej.
Będący w chwili odejścia "Lewego" z Monachium trener był zaledwie rok starszy od największej gwiazdy swojej drużyny. Argument wieku to jednak argument żaden, warto spojrzeć na wyniki, a te nie są rewelacyjne.
Nagelsmann zaliczył kilka spektakularnych wpadek z Bayernem, na czele z odpadnięciem już na etapie ćwierćfinału Ligi Mistrzów, po porażce z Villarreal CF. W tamtym dwumeczu było widać, kto ma więcej jakości na ławce trenerskiej. Unai Emery rozegrał tę batalię po swojemu i nawet gol Lewandowskiego tego nie zmienił.
Zobacz również: Lewandowski będzie pierwszy, ale nie do końca. Polacy już byli gwiazdami Barcy
Hiszpańskie media podnoszą zresztą argument mówiący o podobieństwach Xaviego do pracy Guardioli w Dumie Katalonii. Obaj znają ten klub od podszewki, stawiają na ciężką pracę, ale też dają piłkarzom możliwości, żeby nie czuli się zamknięci w systemie. To dla Lewandowskiego również był istotny argument przy stole negocjacyjnym.
W przypadku obecnego szkoleniowca Bayernu wydaje się, że sporo nauki przed nim. Wyniki i presja w Hoffenheim czy RB Leipzig, będą niczym w perspektywie pomysłu na drużynę bez Lewandowskiego. Bardzo ciekawe, czy trener będzie w stanie zaproponować coś, co pozwoli kibicom Bayernu zapomnieć o golach Polaka.
5. Monachijska buta
Lewandowski przy okazji odejścia z Bundesligi jest oskarżany o sposób, w jaki wręcz wymusił transfer do Barcelony. Słynne obwieszczenie podczas konferencji reprezentacji Polski czy wyznanie w podcaście WojewódzkiKędzierski, to tylko niektóre przykłady, jak napastnik zaczął traktować Bayern. Z miejsca szczególnego, które dało mu najwięcej w dotychczasowej karierze, monachijski klub stał się złem koniecznym.
Czytaj więcej: Lewandowski wyjątkowo szczerze i otwarcie o swoim życiu. "Wiele osób mnie oszukało"
Polakowi trudno się jednak dziwić, skoro jako jeden z dwóch najlepszych strzelców w historii Bayernu, został potraktowany, jak... jeden z wielu. Przykład? Chociażby słowa Kahna na pożegnanie Polaka, który szybko rozgrzały internautów.
"Dobrze wiemy, ile zawdzięczamy Robertowi, ale w przeszłości równie wielcy piłkarze opuszczali klub i świat Bayernu się nie zawalił. Wręcz przeciwnie. Często kończyło się to jeszcze większymi sukcesami" - napisał legendarny bramkarz Bayernu.
Przeciąganie liny z Polakiem i twarde stanowisko w sprawie kontraktu, który należy wypełnić czy hasło "Basta" (cytując Kahna), to również nie jest sposób, którego można się było spodziewać po Bayernie. Zgrzyt z pewnością pozostanie, a zachowanie Lewandowskiego podczas lipcowych treningów w Monachium, dało temu wyjątkowo znaczący wyraz.
Polak z lidera drużyny błyskawicznie stał się niewolnikiem. Zachowując wszelkie proporcje niewolnicze i rozsądek, decyzja o postawieniu na Barcelonę - była dziełem Polaka. Bayern zdawał sobie jednak sprawę z tego, że w odpowiednim momencie, zwyczajnie wystawił Lewandowskiego do wiatru.
Monachijczycy z odejścia swojego najlepszego snajpera nie robią tragedii. Życie toczy się dalej, futbol nie znosi próżni. Po ośmiu latach wydaje się jednak, że można się było spodziewać ze strony klubu czegoś więcej, niż skromnego wpisu w mediach społecznościowych. I to jeszcze z tak kontrowersyjnym komentarzem Kahna.
Na więcej stać było choćby Müllera. Człowieka, który razem z Lewandowskim stworzył rewelacyjny duet Bayernu.
"Wszystkiego najlepszego w przyszłości. 8 wyjątkowych lat, wiele bramek, wiele trofeów, wzlotów i upadków, ale zawsze szacunek i prawdziwy duch zwycięstwa" - napisał reprezentant Niemiec i symbol bawarskiego klubu. Do tego okrasił wpis kilkoma zdjęciami, na każdym z uśmiechem świętując razem z Lewandowskim.
– Ostatecznie FC Barcelona zaoferowała sumę, która sprawia, że sprzedaż Roberta Lewandowskiego jest dla nas absolutnie rozsądna – poinformował szef Bayernu w sobotniej rozmowie z niemieckim dziennikiem "Bild".
Warto przeczytać: Robert Lewandowski znów z rekordem. Właśnie został najdroższym Polakiem w historii
Rozsądek przede wszystkim. Oby tylko nie skończyło się na kryzysie, zwłaszcza w momencie, kiedy trzeba będzie wygrać mecz, w którym niewiele się układa. Lewandowski ma bowiem zdolność do wykorzystywania pół sytuacji, aby trafić do siatki. Kogo gorzej zweryfikuje nadchodzący sezon, przekonamy się już wkrótce.
Czytaj także: https://natemat.pl/424336,7-gigantow-walczylo-o-podpis-lewandowskiego-wygrala-barca