#BESTOF22: Ależ nam obrodziło! Wytypowaliśmy 13 najlepszych seriali 2022 roku, ale łatwo nie było
Pod uwagę wzięliśmy seriale zagraniczne. Seriale polskie znalazły się w innym zestawieniu.
1. Andor (Disney+)
Powtarzam to i powtarzać będę – "Andor" jest najlepszą rzeczą, jaka spotkała "Gwiezdne wojny" od dawien dawna. Serial Tony'ego Gillroya (reżysera "Łotr 1. Gwiezdne wojny – historie") koncentruje się przede wszystkim na postaciach i ich życiu, które w obliczu faszystowskiego wręcz terroru Imperium Galaktycznego staje się szare, sfrustrowane i beznadziejne. Twórca produkcji kreśli złożone portrety bohaterów, starając się wyjaśniać ich motywacje oraz chęć dołączenia do rebelii. Bez czarno-białego myślenia.
2. Cyberpunk: Edgerunners (Netflix)
Nigdy nie spodziewałem się, że dożyję czasów, w których Polacy (ze studia CD Projekt RED) stworzą anime, które wyreżyseruje Hiroyuki Imaishi (główny animator "Neon Genesis Evangelion" i współzałożyciel studia Trigger), a piosenkę z napisów końcowych zaśpiewa Dawid Podsiadło. Opowiedziana historia to klasyczne dla cyberpunka dołujące rozkminy na temat człowieczeństwa, ale właśnie o to chodzi.
"Cyberpunk: Edgerunners" urzeka szalonymi postaciami, na których nam zależy, bombastyczną animacją z wodospadami krwi i szalonymi strzelaninami, cudowną kompozycją barw, a także designem, który doskonale współgra z grą. Do tego, jak na ironię, nie jest takim niewypałem jak sam "Cyberpunk 2077", ale jedną z najlepszych kreskówek dla dorosłych ostatnich lat.
3. Jeszcze nigdy..., 3. sezon (Netflix)
Netflix pokazał w tym roku trzeci sezon "Jeszcze nigdy…", a poziom serialu wciąż nie spada. Nie platformę wypada za to jednak chwalić, a Mindy Kaling – bombę współczesnej telewizyjnej komedii, która napisała także genialne "Życie seksualne studentek".
Swoją produkcję dla giganta streamingu Kaling oparła częściowo na swojej biografii i opowiada w niej o nastolatce o indyjskich korzeniach, która stara się realizować potrzeby swojego nastoletniego ciała i ducha w ukryciu przed konserwatywną i surową matką. Przygody i podboje Devi wyciągną was z najgorszej zimowej melancholii, a nie zawsze poprawny politycznie humor twórczyni serialu wywoła w was nostalgię za kultowymi komediami z lat dwutysięcznych.
4. Czarny ptak (Apple TV+)
Tegoroczna perełka true crime, o której wciąż słyszy się za mało. "Czarny ptak" to małe arcydzieło Apple TV+, które zasługuje na wszelkie zachwyty, laury i peany. Mamy tu wszystko, co powinien oferować ten gatunek: niewiarygodne napięcie, psychopatycznego, acz złożonego złola, intrygujące śledztwo, mroczny klimat i iście nieprawdopodobną historię, która... wydarzyła się naprawdę. Dołóżmy do tego znakomite aktorstwo (zwłaszcza Tarona Eagertona, Raya Liotty w swojej ostatniej roli i Paula Waltera Hausera) i psychologiczne gierki, na które sami dajemy się złapać, a wyjdzie nam dzieło (prawie) doskonałe.
5. Będzie bolało (CANAL+)
"Będzie bolało" przedstawia realia pracy lekarza w brytyjskim systemie opieki zdrowotnej. Miniserial z doskonałym Benem Whishawem w roli położnika i ginekologa w przystępny sposób zaznajamia widza z absurdami porodówki, gdzie płyny ustrojowe leją się na podłogę, pacjentki zamiast łożysk zjadają skrzepy swojej krwi, a rezydenci próbują zdrzemnąć się przez kwadrans w schowku na mopy.
6. Cobra Kai, 5. sezon (Netflix)
Nie wiem, czy ten serial znajdzie się w jakimkolwiek innym tegorocznym rankingu, ale nie mogę nic poradzić na to, jak bardzo jestem od niego uzależniony. Może to też kryzys wieku średniego, na który cierpią również jego bohaterowie. "Cobra Kai" pokazuje, jak robić sequele, które nie są tylko odcinaniem kuponów, oraz jak wykorzystywać nostalgię bez nadmiernej eksploatacji.
5. sezon "Cobra Kai", po kilku słabszych poprzednikach, znów jest równie dobry, co pierwszy, bo ma konkretnego arcywroga, który (chyba) przez karate chce objąć władzę nad światem. Nie zabrało oczywiście młodzieżowych dram, boomerskiego humorku i nieustających zdrad rodem z "Mody na sukces". To crème de la crème tego serialu, który niestety zbliża się do finału, bo wszystko, co dobre, kiedyś się kończy.
7. Wednesday (Netflix)
Przyznam szczerze, że do "Wednesday" podchodziłam jak mysz do kota. Nie mam zaufania do najnowszych produkcji Netfliksa, nie podzielałam zachwytu nad materiałami promocyjnymi z Jenną Ortegą (X, Krzyk) w roli głównej, a nazwisko Tima Burtona już dawno przestało wywoływać we mnie dreszczyk emocji. Spin-off "Rodziny Addamsów" okazał się jednak moim największym pozytywnym zaskoczeniem tego roku.
Duża w tym zasługa Ortegi, która została stworzona do roli mrocznej nastolatki i nie mam wątpliwości, że jej występ stanie się tak samo kultowy, jak ten Christiny Ricci. Z kolei Reżyser "Edwarda Nożycorękiego" i "Jeźdźca bez głowy" udowodnił, że wciąż ma to coś i potrafi komponować kadry, od których trudno oderwać wzrok.
8. The Bear (Disney+)
Już po obejrzeniu pierwszego odcinka "The Bear", wiedziałam, że będzie to jeden z najlepszych seriali 2022 roku (na Rotten Tomatoes nie dostał ŻADNEJ negatywnej recenzji od krytyków). Jeszcze nigdy żaden serial nie powodował u mnie aż takiego łomotania serca. Nie mówiąc już o obgryzaniu paznokci i hiperwentylacji. A przecież to żaden akcyjniak, thriller czy kryminał, tylko... komediodramat o pracy w restauracji z kanapkami w Chicago.
Realizm, intensywność, tempo, chemia między członkami obsady, znakomicie napisane postaci, świetne aktorstwo, doskonałe dialogi, znakomity montaż i naturalistyczne zdjęcia – zalety "The Bear" można wymieniać długo. To fenomen. Siwych włosów, których dorobiłam się jednak przez ten serial (dostępny na Disney+), nikt mi już jednak nie odbierze. Z wyjątkiem fryzjera.
9. Sandman (Netflix)
Jeśli chcecie obejrzeć wierną adaptację komiksu, to sięgnijcie po serial "Sandman", nad którym pracował pomysłodawca historii o emo Morfeuszu, Neil Gaiman. Znajdziecie tu i dziwaczny humor, i powód do głębszej refleksji, i przede wszystkim ciekawie skonstruowany świat magii, mitów oraz ludzkich skaz.
10. Zadzwoń do Saula, 6. sezon (Netflix)
Jakby każdy serial kończył się tak pięknie, to na świecie nie byłoby głodu i wojen. 6. sezon "Better Call Saul" przebił wszystkie poprzednie, a całościowo spin-off "Breaking Bad" okazał się nawet lepszy niż oryginał.
Potrafił utrzymywać stale rosnący poziom, posiadał więcej interesujących bohaterów, którzy nie stanowili tylko tła, ale mieli swoje wątki i historie, miał sensowne eksperymenty formalne, które nie były zwykłą popisówką (jak czarno-białe futurospekcje, o których pisałem tutaj), a także nieprzebrane pokłady dramatyzmu – mimo tego, że znaliśmy ciąg dalszy tej historii, to i tak z nerwów obgryzaliśmy paznokcie do łokci. Jedyną wadą "Zadzwoń do Saula" jest to, że niestety się skończył.
11. Biały Lotos, sezon 2. (HBO Max)
Irytujący bogacze znów zameldowali się w Białym Lotosie, jednak tym razem będą się prężyć nad basenami we włoskiej Sycylii. Poznajemy zupełnie nowych bohaterów (wyjątkiem jest genialna w roli Tanyi Jennifer Coolidge), którzy w swoich intrygach i zakłamaniu w niczym nie ustępują jednak swoim poprzednikom z obsypanego Emmy pierwszego sezonu. Druga odsłona satyrycznego serialu HBO Max z wątkiem kryminalnym nie zawodzi, a od Aubrey Plazy ("Czarny niedźwiedź") i Theo Jamesa ("Niezgodna") trudno oderwać wzrok za każdym razem, gdy pojawiają się na ekranie.
12. Heartstopper (Netflix)
Uwielbiam seriale dla nastolatków, co z tego, że jestem po trzydziestce. Byłam już jednak nieco zmęczona intrygami, traumami, przemocą i seksem (nie żeby w seksie było coś złego), jak w "Euforii" czy "Szkole dla elity". Ile można? Potrzebowałam wytchnienia. Uroku, niewinności i dobra. I dostałam to z nawiązką w "Heartstopperze" Netfliksa, adaptacji świetnych komiksów Alice Oseman. Powiedzieć, że kocham ten serial, to nic nie powiedzieć. To mądre, romantyczne, inkluzywne cudeńko i jeden z najważniejszych seriali roku.
13. Ród smoka (HBO Max)
W tym przypadku byliśmy jednogłośni. "Ród smoka", prequel "Gry o tron" na podstawie książki "Ogień i krew" George'a R.R. Martina, nieoczekiwanie i stał się hitem, i z butami wszedł do czołówki najlepszych seriali roku. Nie mówiąc już o tym, że był to jeden z tych tytułów, który budził ogromne emocje i który zdawał się oglądać prawie każdy (jak za starych, dobrych czasów "Game of Thrones").
Niesamowita realizacja (efekty specjalne, zdjęcia, scenografia, montaż, kostiumy!), znakomite aktorstwo, niejednoznaczni bohaterowie, którzy w kilka odcinków stali się ikonami popkultury i oczywiście fabuła – wciągająca, idealnie wyważona pod kątem tempa, satysfakcjonująca, obfitująca w niespodzianki i zwroty akcji. Ach, dawno na nic nie czekaliśmy tak niecierpliwie, jak na drugi sezon hitu fantasy HBO.
10 świetnych seriali 2022 roku, które zasługują na wyróżnienie:
- The Boys, 3. sezon (Prime Video)
- Derry Girls, 3 sezon (Netflix)
- The Office PL (CANAL+)
- Władca pierścieni: Pierścienie władzy (Prime Video)
- Angielka (HBO Max)
- Pachinko (Apple TV+)
- Wywiad z wampirem (AMC Polska, Polsat Box Go)
- Yellowjackets (CANAL+)
- Peacemaker (HBO Max)
- Rozdzielenie (Apple TV+)