Złe wieści dla Zbigniewa Ziobry. Polacy nie mają wątpliwości ws. afery z Funduszem Sprawiedliwości
Doniesienia na temat tego, że Fundusz Sprawiedliwości za rządów Zjednoczonej Prawicy mógł być źródłem finansowania partykularnych interesów partyjnych, pojawiały się w mediach od dawna. Długo nie wzbudzało to jednak większego zainteresowania opinii publicznej...
Afera Funduszu Sprawiedliwości. Zeznania i nagrania Tomasza Mraza obciążają ziobrystów z Suwerennej Polski
Wszystko zmieniło się wiosną tego roku, gdy gruchnęła wiadomość, iż działający na zlecenie Prokuratury Krajowej funkcjonariusze ABW dokonali przeszukań w domach Zbigniewa Ziobry oraz jego najbliższych współpracowników i że zatrzymano czworo odpowiedzialnych za Fundusz Sprawiedliwości urzędników, a także ks. Michała O. z fundacji Profeto. Te czynności służb miały umożliwić zeznania, które złożył niejaki Tomasz M.
Pod koniec maja dowiedzieliśmy się, że mowa o byłym dyrektorze departamentu FS w Ministerstwie Sprawiedliwości Tomaszu Mrazie. Na posiedzeniu prowadzonego przez Romana Giertycha zespołu ds. rozliczeń PiS publicznie powtórzył on kluczowe zeznania. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, Mraz wspomniał między innymi o tym, co miało być "jedną z najpilniej strzeżonych tajemnic" związanych z Funduszem Sprawiedliwości.
W momencie ustalenia budżetów na dany rok powstawała nieformalna lista uznająca limity poszczególnym przewodniczącym okręgów wyborczych. Właściwie każdy okręg wyborczy i pełnomocnik danego okręgu wyborczego posiadali swój limit.
– Na takiej liście razem z nazwiskami wymienione były kwoty. W zależności od roku wyborczego mogły być to kwoty po milion złotych, po siedemset tysięcy, a najbardziej zasłużone szable miały zwiększony limit, jak na przykład poseł Kowalski – relacjonował Tomasz Mraz.
Później okazało się, że były dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości w MS na potwierdzenie swoich zeznań ma blisko 50 h nagrań. Przez dwa ostatnie lata spędzone w resorcie Zbigniewa Ziobry utrwalał on rozmowy z przełożonymi i innymi ważnymi osobami.
Aktualny minister sprawiedliwości i prokurator generalny zapowiedział, iż w środę 29 maja na specjalnej konferencji prasowej ujawnione zostaną wyniki audytu przeprowadzonego w Funduszu Sprawiedliwości. Adam Bodnar wyjawił również, że "kwestią raczej kilku dni niż kilku tygodni" pozostaje złożenie wniosków o uchylenie immunitetów parlamentarzystom, których nazwiska przewijają się w aferze.
Z nieoficjalnych ustaleń medialnych wynika, że mowa tu przede wszystkim o dwóch byłych wiceministrach sprawiedliwości, a dziś posłach Suwerennej Polski – Michale Wosiu i Marcinie Romanowskim. A co z ich szefem Zbigniewem Ziobrą, o którym Tomasz Mraz mówił, że "był tak naprawdę głównym decydentem"?
Czy Zbigniew Ziobro powinien stracić immunitet? Zapytaliśmy o to w sondzie naTemat
W sondzie naTemat zapytaliśmy naszych czytelników: czy Zbigniew Ziobro powinien stracić immunitet i odpowiadać ws. Funduszu Sprawiedliwości? Pytanie to doczekało się już ponad 3 tys. odpowiedzi i aż 97 proc. respondentów odpowiedziało na nie twierdząco:
Przeciwnego zdania było zaledwie 3 proc. uczestników naszej sondy. W sprawie Ziobry i afery w Funduszu Sprawiedliwości nikt nie wybrał odpowiedzi "trudno powiedzieć".
Były wicemarszałek też "sypnął" ws. afery z Funduszem Sprawiedliwości. Tyszka wspomniał o Ziobrze i Kowalskim
Przypomnijmy, że położenie Zbigniewa Ziobry ostatnimi czasy dodatkowo pogorszył Stanisław Tyszka. Dziś to członek klubu parlamentarnego Konfederacji, ale wcześniej wiele lat spędził w Kukiz'15 i właśnie do tego okresu wrócił wspomnieniami podczas rozmowy z Polsat News.
Były wicemarszałek Sejmu stwierdził, że "cyklicznie" składano mu "różnego rodzaju propozycje" noszące znamiona korupcji politycznej. Miały to czynić różne frakcje Zjednoczonej Prawicy, ale szczególnie mocno w pamięci utkwiła mu jedna sytuacja z udziałem Suwerennej Polski.
– W pewnym momencie dostaliśmy z Pawłem Kukizem zaproszenie od Zbigniewa Ziobry, a pośredniczył Janusz Kowalski. Rozmawialiśmy tam m.in. o sprawach europejskich, o KPO, bo tutaj akurat mieliśmy podobne spojrzenia, chociaż oni popierali Morawieckiego, który nie wetował Zielonego Ładu... I nagle na tym spotkaniu, w pewnym momencie Janusz Kowalski rzucił coś takiego, że "byłaby możliwość skorzystania" z Funduszu Sprawiedliwości – relacjonował Tyszka.
Czytaj także: https://natemat.pl/557522,tyszka-sypie-ws-funduszu-sprawiedliwosci-mieli-go-kusic-ziobro-i-kowalski