Podczas sobotniego kongresu politykom PiS dopisywały wyśmienite humory, a prezes Jarosław Kaczyński przekonywał, że jego partia zmierza w "dobrym kierunku” i nie wycofa się najbardziej nawet kontrowersyjnych rozwiązań. Czy rzeczywiście PiS nie musi się obawiać o najbliższą przyszłość?
O tym, że politycy PiS - jak pokazują sondaże - mogą dzisiaj prężyć muskuły pisaliśmy tutaj. Ale nie oznacza to, że partii rządzącej nic nie może zaszkodzić.
Wiele wskazuje na to, że reforma sądownictwa, czy temat aborcji nie staną się punktami zapalnymi, bo na pierwszą wyborcy reagują najczęściej obojętnym wzruszeniem ramion, a na zaostrzenie prawa aborcyjnego PiS raczej się nie zdecyduje mając w pamięci "Czarny protest”. Ale już reforma edukacji, czy służby zdrowia grożą chaosem i mogą wywołać trudne do przewidzenia skutki.
Oto 6 raf, które rysują się na horyzoncie przed okrętem PiS. Czy partii rządzącej uda się je ominąć? A może trafi na polityczny sztorm?
1. PiS może samo wpaść w "sieć szpitali” zarzuconą przez ministra Radziwiłła jeśli okaże się, że pacjentom ograniczono dostęp do leczenia
Reforma ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła dotycząca tzw. sieci szpitali była krytykowana przez część ministrów rządu PiS. Jej głównym przeciwnikiem był choćby minister nauki Jarosław Gowin. Pomimo tego została przegłosowana i teraz PiS może mieć z nią nie lada problem. Bo chaos w służbie zdrowia może być dla tej partii bardzo groźny, a przecież dopiero co premier Szydło zablokowała inny pomysł Radziwiłła zakładający wprowadzenie częściowej komercjalizacji służby zdrowia. Nie mniej kontrowersji i sprzeciwów wywołuje właśnie sieć szpitali. Część środowiska medycznego przekonuje, że reforma doprowadzi do zamknięcia wielu oddziałów i małych placówek i co za tym idzie ograniczy dostęp pacjentów do usług medycznych. Nowe kolejki do lekarzy powinny spędzać sen z powiek polityków PiS.
2. Chaos po reformie edukacji, czyli nauczyciele tracą pracę, a rodzice z niepokojem czekają na 1 września
Reforma edukacji, albo - jak mówią jej przeciwnicy "deforma" - staje się właśnie poligonem doświadczalnym dla uczniów i nauczycieli. Według danych Związku Nauczycielstwa Polskiego we wrześniu możemy mieć 30 tysięcy "ofiar” reformy. Już dziś wiadomo, że prawie 9 tys. nauczycieli straci pracę, a 22 tysiące część etatu. Te liczby będą rosły. Warto przypomnieć, że minister edukacji Anna Zalewska obiecywała, że żaden nauczyciel nie zostanie bez pracy, a reforma jest dobrze przygotowana. Już w styczniu 2017 roku ZNP szacowało, że w związku w reformą pracę stracić może nawet 37 tys. nauczycieli, głównie spośród ponad 100 tys. zatrudnionych do tej pory w gimnazjach. Wśród osób, które dotknęła reforma należałoby uwzględnić tych nauczycieli, którzy będą musieli "ciułać” etat w więcej niż jednej szkole (tzw. nauczyciele objazdowi), ale nie ma jeszcze danych jaka jest tego skala. Jak to się odbije na nastrojach społecznych?
3. SKOKI, czyli afera Amber Gold to mały pikuś na tle kas, które mają już 5 mld złotych strat
W aferze Amber Gold chodzi o oszustwo finansowe na kwotę 800 mln złotych, a to działa na wyobraźnię. "Związki” partii rządzącej z przynoszącym ogromne straty systemem SKOK-ów także budzą wiele pytań i politycznych emocji. Tym bardziej, że kolejne SKOKI znajdują się na skraju upadłości i wciąż rośnie kwota należności, którymi obciążany jest Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Sytuacja w systemie to prawdziwa bomba z opóźnionym zapłonem. Kwota strat dla BFG sięgnęła już 5 miliardów złotych. Komisja Nadzoru Finansowego ustanowiła właśnie kolejnego zarządcę komisarycznego w SKOK Piast, czyli w 21 kasie, w której wprowadzony ma zostać program naprawczy. Jak się wydaje, zegar pod bombą z kasami tyka.
4. Repolonizacja i dekoncentracja prywatnych mediów oraz spodziewany bunt w razie wprowadzenia powszechnej opłaty abonamentowej
Ograniczenia dla dziennikarzy w Sejmie wprowadzone przez marszałka Marka Kuchcińskiego odbiły się tylko na wąskiej grupie dziennikarzy i w kategoriach politycznych są błahostką wobec planów PiS na rozprawienie się z właścicielami prywatnych koncernów medialnych. Afera Rywina pokazała jak wielkie polityczno-biznesowe emocje niesie za sobą próba nadepnięcia na odcisk wielkim medialnym graczom. Nie wiadomo jak daleko posunie się ostatecznie PiS w swoich pomysłach, ale bierze choćby pod uwagę wariant dekoncentrowania poprzez ustawowe wymuszanie pozbywania się mediów w przypadku, gdy wydawca ma zbyt duży udział w rynku. Nie wiadomo natomiast co dalej z wprowadzeniem powszechnej opłaty abonamentowej na media publiczne. "Gazeta Wyborcza” napisała ostatnio, że PiS przestraszył się spodziewanego buntu Polaków i schował projekt do zamrażarki.
5. Skok PiS na samorządy trwa, ale najważniejsze rozstrzygnięcia, które mogą przelać czarę goryczy dopiero przed nami
PiS wycofał się wprawdzie z kontrowersyjnego pomysłu tzw. wstecznej dwukadencyjności oraz z ustawy metropolitalnej, ale przegłosował nowelizację ustawy o regionalnych izbach obrachunkowych. Nowela zmieni m.in. zasady wyłaniania prezesów izb, które mają wpływ na budżety jednostek samorządowych. Partia rządząca uzyska wpływ na budżety jednostek samorządowych. Wiadomo,że szykowana przez Prawo i Sprawiedliwość reforma ordynacji wyborczej dotyczyć będzie nie tylko sposobu funkcjonowania komisji wyborczych, że pojawią się zapewne ciągoty do zapewnienia sobie forów przed wyborami samorządowymi. Może to wywołać bunt samorządowców, bo wszelkie zmiany przed wyborami będą odbierane jako zamach na samorządność. Ostatnio opozycyjni włodarze miast i gmin nie dostają absolutoriów, o czym pisaliśmy tutaj. Nie wiadomo, co miałby także oznaczać zapowiedziany przez Kaczyńskiego "nowy sposób liczenia głosów w wyborach”.
6. "Nie mamy z kim przegrać”, czyli pycha kroczy przed upadkiem i kolejna "córka leśnika” może w końcu stać się balastem
Kongres PiS w Przysusze pokazał, że poziom samozadowolenia w PiS z ostatnich sondaży i słabości opozycji zaczyna być dla tej partii problemem. Jak wiadomo każda władza deprawuje, ale władza absolutna deprawuje absolutnie. W końcu masa krytyczna różnych małych "afer” i wizerunkowych potknięć - jak nominacje kolejnych "Misiewiczów”, czy "córek leśnika” w spółkach skarbu państwa- może zostać przekroczona. O tym, że problem istnieje sugerował na kongresie sam Kaczyński apelując do delegatów o "pilnowanie swoich”; mówił też o ludziach niekompetentnych i nieuczciwych, którzy znajdują się wśród rządzących. PiS może mieć także problemy z "wybrykami" coraz bardziej ośmielanych do agresji nacjonalistów, czy z obywatelskim nieposłuszeństwem i "nadgorliwością” ministra Błaszczaka oraz podległej mu policji w zaprowadzaniu porządku na kontrmiesięcznicach smoleńskich.