Jarosław Kaczyński ogłosił, że Polska jest jednym z najbezpieczniejszych miejsc na świecie. Oczywiście, wszystko dzięki Prawu i Sprawiedliwości oraz Mariuszowi Błaszczakowi. Dlatego najwyższa pora oddać honor prawicy i wylistować ich 6 największych osiągnięć, dzięki którym każdego dnia możemy położyć się spać pełni spokoju.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
– Stan obecny nie jest idealny, ale Polska z całą pewnością należy dzisiaj do najbezpieczniejszych krajów w Europie i na świecie. To jest nasze osiągnięcie – wypalił Jarosław Kaczyński w czasie spotkania z mieszkańcami wsi Klwatka Królewska na Mazowszu.
Nieco odmienną opinię jeszcze 1 czerwca w naTemat wyraził gen. Bogusław Pacek. – Czuję się bezpiecznie, choć mam obawy o przyszłość naszego kraju (...). Przyszłość Polski może być trudna, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo. To wiąże się z zagrożeniami ze strony Rosji i Białorusi, z którymi już mamy do czynienia, ale też z rywalizacją, jaka występuje pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami.
Ale co tam się będą mądrzyć jacyś eksperci, skoro Kaczyński już wszystko nam wyjaśnił. Oddajmy mu więc honor i pokażmy największe osiągnięcia Prawa i Sprawiedliwości w budowaniu naszego bezpieczeństwa.
1. Dziurawa zapora
– Konsekwentnie wzmacniamy Wojsko Polskie i konsekwentnie budujemy zaporę na granicy z Białorusią i Rosją – ogłaszał w zeszłym roku dumny z siebie Mariusz Błaszczak.
Wszyscy pamiętamy te konferencje prasowe w wojskowym przebraniu z żołnierzami w tle. Ostatecznie dzielna walka Błaszczaka o mur na granicy zakończyła się... zbudowaniem płotu, który można przejść przy użyciu lewarka za 50 zł.
Przypomnę tylko, że za tę "barierkę", którą można przejść za pięć dych, zapłaciliśmy 1,6 mld zł.
Odpuszczę już sobie komentowanie tego, że za Błaszczaka, tuż przed wyborami do Sejmu, dymisje złożyły dwie najważniejsze osoby w Wojsku Polskim: Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski.
2. Rakieta w Przewodowie
Listopad 2022 rok. W miejscowości Przewodów na Lubelszczyźnie spadły dwie rakiety. W wyniku eksplozji zginęły dwie osoby. "Rakieta mieszkańcom Przewodowa zabrała nie tylko dwóch lubianych sąsiadów – Bogdanów – ale i święty spokój" – pisała w naTemat Daria Różańska.
Gen. Stanisław Koziej w naTemat wówczas komentował: – Mogę powiedzieć tylko, że można się było spodziewać takiego incydentu. Sam zresztą o tym mówiłem, że NATO powinno ustanowić wysuniętą strefę obrony przeciwrakietowej dla pocisków lecących w kierunku polskiej granicy.
Szkoda tylko, że gdy Donald Tusk proponuje Tarczę Wschód i objęcie Polski Żelazną Kopułą, ze strony Prawa i Sprawiedliwości pojawiają się głosy... tak, krytyki. I tak to się żyje w tym naszym najbezpieczniejszym miejscu na ziemi.
3. Zamość pod Bydgoszczą
16 grudnia 2022 roku wojsko wykryło niezidentyfikowany obiekt na terenie naszej strefy powietrznej. Ten był śledzony przez około 20 minut. Sygnał zanikł w okolicach Bydgoszczy.
Rakietę dopiero w kwietniu odnalazł... przypadkowy turysta.
Już po zmianie władzy, w marcu 2024 roku, wiceszef MON, Cezary Tomczyk wprost zarzucił Błaszczakowi przespanie incydentu. – Minister Błaszczak wiedział o zagrożeniu, które pojawiło się po stronie ukraińskiej i które mogło spowodować zagrożenie dla Polski – powiedział.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polityk zaznaczył, że meldunek, który informował Błaszczaka o tym, co stało się pod Bydgoszczą, został przygotowany już 23 grudnia. – Przez blisko dwa tygodnie szef MON, będąc w posiadaniu tego dokumentu, nie zapoznał się z nim – zarzucił.
4. Podpalenia
Dramat sprzedawców na Marywilskiej 44 opisały nie tylko polskie, ale i zagraniczne media. Tego samego dnia wybuchło kilka innych pożarów. Jedni mówili o patodeweloperach, a drudzy o rosyjskiej prowokacji.
Gdy kurz medialny opadł, Donald Tusk powiedział: – Sprawdzamy wątki, one są dość prawdopodobne, że służby rosyjskie miały coś wspólnego z głośnym pożarem na Marywilskiej i postępowanie w tej kwestii trwa.
Całe szczęście mamy genialnie wyposażone, dofinansowane, zebrane do kupy, a przede wszystkim apolityczne służby, które mogły sprawnie zająć się tą kwestią. Mam nadzieję, że nie muszę tłumaczyć, że żartowałem.
Quiz: Jak dobrze znasz fakty z życia Władimira Putina? Sprawdź się!
9 sierpnia 2017 roku Beata Szydło zlikwidowała 10 delegatur ABW w 10 województwach. To były oddziały w Bydgoszczy, w Krakowie, w Łodzi, w Olsztynie, w Opolu, w Radomiu, w Rzeszowie, w Szczecinie, we Wrocławiu i w Zielonej Górze.
Całe szczęście, że mamy policję, co nie? No nie. Zapomniałem, że po PiS zostały gigantyczne braki kadrowe, kolesiostwo i upolitycznienie formacji.
Jeden z funkcjonariuszy na Warmii i Mazurach w zeszłym roku powiedział mi: – Pracujemy w ciasnych, starych budynkach. Przyjmujemy petentów w klitkach. Czasami nie ma nawet papieru toaletowego. Jak nie kupimy sobie długopisów, teczek na akta sprawy, to nie będzie. Kupuje się to z prywatnych pieniędzy.
Sam kiedyś wzywałem policję. Interwencja nie przyszła na czas. Kilka dni później od jednego z mundurowych usłyszałem: – Wie pan, myśmy nie mieli kim obsłużyć tego zgłoszenia. Za mało ludzi. Sam jestem w pana rejonie na zastępstwo.
Na Kremlu wybrali genialny moment. Wybory do Parlamentu Europejskiego coraz bliżej, a obecny rząd jeszcze nie odgrzebał się z naprawiania państwa po swoich poprzednikach. A jakie zabezpieczenia mogli zostawić po sobie urzędnicy, których maile fruwały (i wciąż fruwają) po mediach społecznościowych?
Gdyby Błaszczak był ministrem, pewnie przespałby ten moment, tak jak przespał incydent w lesie pod Bydgoszczą.
6. Brak schronów
Przez 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, Kaczyński i Błaszczak tak bardzo zadbali o nasze bezpieczeństwo, że jeśli dojdzie do ataku Rosji to Polskę, to nawet nie mamy gdzie się schować.
– Prawdziwych schronów, do których można byłoby wejść z ulicy i bezpiecznie się schronić, a w dodatku bez ryzyka złapania w środku jakiejś infekcji grzybiczej, nie znam. A zajmuję się tą tematyką od kilkunastu lat – powiedział w naTemat jeszcze w kwietniu zeszłego roku Mariusz Wasilewski z portalu schronywlodzi.pl, który od kilkunastu lat zajmuje się tą tematyką.
I dodał: – Często w takich schronach przechowywane są rzeczy i przedmioty ze szkół, więc te miejsca służą za magazyny, które są zagracone, a w dodatku zagrzybione. Potrzeba ogromnych pieniędzy, aby doprowadzić te schrony do jakiegokolwiek stanu.