Co łączy Stalina z Putinem? Nie tylko nienawiść do Ukrainy. Podobieństw jest więcej
Kult jednostki
Stalin chciał mieć wpływ na każdy aspekt życia społecznego Rosjan. Kontrolował nie tylko politykę i służby specjalne, ale również kulturę. Na jego cześć zmieniono nazwę niektórych miejscowości na Stalingrad. Jego imieniem nazywano kluczowe dla gospodarki zakłady pracy.
Zadaniem poetów było tworzenie wierszy i pieśni na cześć Stalina nazywanego w nich „lokomotywą historii”, „słońcem historii”, „człowiekiem ze stali”. O Stalinie powstały również filmy-laurki.
Stalin uwielbiał budować swoją legendę. To, co serwował mediom, miało odpowiadać jego wizji rzeczywistości. Ze zdjęć z wodzem usuwano osoby, które nie pasowały mu pod względem wizualnym lub politycznym. Ze zdjęć znikały także osoby zabite.
Plakaty propagandowe ZSRR bardzo często ukazują Stalina w towarzystwie dzieci. Stalin kreował się na ich wielkiego przyjaciela. To była jego inwestycja w przyszłość i próba stworzenia kultu jednostki na miarę Lenina. Niektóre grafiki są kuriozalne.
Podobnie jest z Władimirem Putinem. Prezydent Rosji uwielbia tworzyć legendy na temat swój i swojej rodziny. Mówi, że jego dziadek był kucharzem Lenina i Stalina, ale nie ma na to żadnych dowodów. Kreuje siebie na doskonałego szpiega KGB, mimo że w KGB uchodził za nieudacznika.
Putin słynie z zamiłowania do medycyny estetycznej. Specjaliści posądzają go o lifting powiek i wstrzykiwanie botoksu. To doskonale pasuje do Stalina, który kazał retuszerom wygładzać swoją cerę. Miał na twarzy blizny po ospie, nie lubił, gdy na nie patrzono.
Putin kreuje siebie w rosyjskich mediach na nieustraszonego samca alfa. Telewizja relacjonuje jak Putin trenuje judo, pokazuje jak umiejętnie łowi ryby. Wszystkim znane są zdjęcia półnagiego Putina jeżdżącego na koniu. W wersji późniejszej - na niedźwiedziu. To również element putinowskiej propagandy.
"Nasz prezydent to prawdziwy mężczyzna" - to jedyny przekaz rosyjskich mediów na temat Władimira Putina. Wydawnictwa, które pisały o nim nieprzychylnie zostały zamknięte. Część dziennikarzy, która krytykowała prezydenta nie żyje. Zupełnie jak za czasów Stalina.
Niektórzy historycy są zdania, że poprzez atak na Ukrainę, Putin próbuje zapisać się w historii Rosji, tak jak wcześniej zapisał się w niej Stalin czy Lenin.
Śmierć politycznych przeciwników
Stalin zabił 20 mln ludzi, kolejne 18 mln wysłał do gułagów. Wszystko dlatego, że zagrażali jego pozycji. Wierzył, że trwałość systemu (i swoją) może zapewnić jedynie przez „społeczny system upuszczania krwi”. Z mordowania oponentów politycznych lubił robić show - byli publicznie wieszani lub rozstrzeliwani.
Od czasów objęcia rządów przez Władimira Putina w 2000 roku zginęło wielu jego krytyków. Dziennikarka Anna Politkowska, Jurij Szczekoczichin, Aleksandr Litwinienko stanowią niewielką część zamordowanych osób. Politkowską zastrzelono, Szczekoczichina otruto, Litwinienkę zabił radioaktywny polon-210.
Jednym z najsłynniejszych zabójstw potencjalnie zleconych przez Putina jest zamordowanie Natalji Estemirowej. To rosyjska dziennikarka, która informowała o tajemniczych porwaniach w rządzonej przez Putina Rosji. Kobieta najpierw zaginęła, później znaleziono jej ciało. Na piersi i głowie miała rany postrzałowe. Sprawców nie znaleziono.
Represjonowanie własnych obywateli
Świat zachodni uznaje Stalina na symbol sowieckich zbrodni. Nie bez powodu. W ramach Wielkiego Terroru Stalin wymordował wszystkie osoby związane ze starymi bolszewikami, ich żony, rodziców i dzieci. Zamordował również wielu Polaków.
Choć Putinowi w tym aspekcie jeszcze daleko do Stalina, to i on zaczął dokręcać śrubę. W grudniu 2020 roku podpisał pakiet ustaw dotyczących zwiększenia kontroli nad organizacjami pozarządowymi, zgromadzeniami publicznymi i cenzurą w mediach.
Po ataku na Ukrainę wprowadził dotkliwe kary za „rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o operacji specjalnej wojsk rosyjskich na Ukrainie”. Wystarczy nazwać napaść Rosji na Ukrainę „wojną”, by iść do więzienia na 15 lat.
Osoby, które w całej Rosji protestowały przeciwko atakowi Putina na Ukrainę, zostały zatrzymane i osadzone w aresztach. Media publicznie nazywają ich „zdrajcami”, a służby śledzą ich współpracowników i najbliższych.
Zamiłowanie do tajnych służb
Jedną z pierwszych rzeczy, którą zrobił Józef Stalin po objęciu władzy w ZSRR była reorganizacja służb bezpieczeństwa i zwiększenie uprawnień NKWD. Stalinowskie NKWD kontrolowało policję, wywiad, kontrwywiad, służby porządkowe, gułagi. Po latach wizytówką NKWD stały się masowe aresztowania i egzekucje.
Rosyjskie społeczeństwo popierało działania Stalina, ponieważ wierzyło w antyimperialistyczną propagandę prowadzoną przez Kreml. Mordowanych i więzionych obywateli uważano za szpiegów USA i Wielkiej Brytanii. Społeczeństwo dawało przyzwolenie na mordowanie członków organizacji politycznych i służb. Funkcjonariuszy NKWD uważano za „sowieckie rycerstwo” i „nową szlachtę”.
Władimir Putin był związany ze służbami w inny sposób. W 1975 roku rozpoczął współpracę z KGB. Jego zadaniem było szpiegowanie studentów i rekrutowanie tajnych informatorów. Z czasem został międzynarodowym szpiegiem. Jako podpułkownik KGB stacjonował w Dreźnie we wschodnich Niemczech, gdzie obserwował upadek NRD.
W 1999 roku, gdy Putin został premierem, zatrudnił wokół siebie wiele osób związanych z KGB. W 2016 roku ujawniono, że rosyjskie służby wpływały na wynik wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Rosyjscy szpiedzy są obecni również w Ukrainie, gdzie udają zagranicznych dziennikarzy.
Nienawiść do Ukrainy
Stalin gardził Ukraińcami. Uważał ich za niewykształconych chłopów i relikt przeszłości. Jako polityk, którego priorytetem była szybka industrializacja, dążył do ich likwidacji. Naukowcy szacują, że Stalin odpowiada za śmierć 4 milionów Ukraińców. Wszystko za sprawą Wielkiego Głodu.
Wielki Głód to wynik polityki prowadzonej przez Stalina i jego popleczników. Komuniści zamienili rolników w państwowych niewolników, żeby jak najszybciej pozyskać środki na uprzemysłowienie i uzbrojenie Rosji. Chłopskie bunty były brutalnie tłumione.
Rekwizycja zboża, warzyw i owoców doprowadziła do masowego głodu. Stalin poświęcił ukraińskich chłopów, by zrealizować plan pięcioletni i upodlić pragnący niepodległości naród. Za ukrywanie jedzenia groziła egzekucja.
Głód był wykorzystywany przez Stalina jako narzędzie w walce z ruchem oporu. Potrafił przekupywać wychudzonych Ukraińców jedzeniem. W zamian oczekiwał wskazania osób przysługujących się ukrainizacji.
Stalin w odróżnieniu od Putina uznawał istnienie narodu ukraińskiego. Prezydent Rosji Władimir Putin jest innego zdania. Uważa, że Ukraina zajmuje terytorium historycznie należące do Federacji Rosyjskiej, a naród ukraiński to faszystowski wymysł.
Prezydent Rosji uważa, że Ukraińcy i Rosjanie to jeden naród, a Ukraina to „Pindostan”, czyli fikcyjne państwo. Ukraińcy, którzy nie zgadzają się z nim to „faszyści” i wrogowie Rosji. Z tego powodu Władimir Putin wywołał wojnę przeciwko Ukrainie – chce bronić „swój naród” przed „faszystami”. Uważa, że dokonuje denazyfikacji Ukrainy.
Niedocenianie przeciwników
Józef Stalin wydawał się o wiele ostrożniejszym politykiem niż Władimir Putin. Przejęcie Europy Wschodniej ustalił z USA, a Wojnę Zimową w 1939 roku z Hitlerem. Wydaje się, że nigdy nie działał pod wpływem kaprysu, a mimo to nie zawsze potrafił docenić wroga.
Podczas ataku na Finlandię w 1939 roku Stalin stracił ponad 100 tys. żołnierzy i 3 tys. czołgów. O wiele mniej liczniejsza grupa Finów stawiała mu skuteczny opór przy użyciu koktajli Mołotowa. Ostatecznie wojska Armii Czerwonej zdobyły niewielką część terytorium Finlandii, ale krajowi udało się obronić swoją niezależność.
Podobny scenariusz obecnie serwuje nam Putin. Kiedy atakował Ukrainę spodziewał się, że inwazja przebiegnie szybko i sprawnie, ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej podaje, że w Ukrainie zginęło 9861 rosyjskich żołnierzy, a 16153 zostało rannych.
Czytaj także: https://natemat.pl/399087,wojna-rosji-z-ukraina-putin-w-2022-jak-hitler-w-1939-mowi-piotr-osekaIzolacja i paranoja
Stalin był osobą przekonaną o własnej nieomylności. Był też nieufny w stosunku do swoich współpracowników. Miał całodobową ochronę, poruszał się wyłącznie opancerzonymi wozami. Legenda głosi, że miał sługę, który kosztował jego potraw, by sprawdzić, czy nie są otrute.
Nie bał się nikogo z zewnątrz. Wiedział, ze zamachu może dokonać tylko któryś z jego współpracowników. Zaszył się w trzypokojowym mieszkaniu w Kremlu i zamontował w nim pancerne szyby. Karafka z alkoholem znajdująca się na jego biurku była zamykana na kluczyk.
Władimir Putin wydaje się równie odizolowany i podejrzliwy. Ze współpracownikami rozmawia przez długi na kilka metrów stół. To nie tylko sposób na okazanie dystansu, ale również na zwiększenie bezpieczeństwa prezydenta Rosji.
Ponadto Władimir Putin ma panicznie bać się zachorowania na COVID-19. Z tego powodu większość przedłużającej się pandemii miał spędzić w swojej willi w Nowo-Ogariowie. Swoją rodzinę podobno ukrywa w syberyjskim bunkrze.
Czytaj także: https://natemat.pl/402609,putin-coraz-bardziej-odizolowany-w-rosji