Superbohaterowie w prawdziwym życiu mają "normalne" kłopoty. Nie tylko The Rock walczy z depresją

Zuzanna Tomaszewicz
20 maja 2023, 20:11 • 1 minuta czytania
Za granicą kino często określa się mianem "smoke and mirrors" (tłum. dym i lustra). W końcu to, co widzimy na ekranie, często nie znajduje odzwierciedlenia w rzeczywistości. Coraz więcej aktorek i aktorów, którzy w filmach wcielają się w superbohaterów ratujących świat, zaczyna otwarcie mówić o swoich problemach ze zdrowiem psychicznym. Niedawno o zmaganiach z depresją mogliśmy usłyszeć z ust The Rocka.
Dwayne "The Rock" Johnson zdradził, że walczył z depresją. Inni aktorzy z filmów superbohaterskich też mówią głośno o swoich problemach dot. zdrowia psychicznego. Fot. kadr z filmu "Black Adam"

Superbohaterowie i ich problemy ze zdrowiem psychicznym (LISTA)

"Życie to nie film" – nieraz słyszymy, a w tym jakże prostym stwierdzeniu tkwi dość bolesne ziarno prawdy. Marzymy o miłości rodem z adaptacji książek Jane Austen, pragniemy w oka mgnieniu wspiąć się na najwyższy szczebel kariery i odnaleźć swój "amerykański sen", lecz niewielu się tego doczeka. Podobnie wygląda kwestia filmów superbohaterskich pokroju Marvela i DC. Dziwnym trafem nie zyskamy nadprzyrodzonych mocy, nie będziemy walczyć ze złem i występkiem w skali światowej (ba, tym bardziej międzygalaktycznej).


Każdy z nas ma swoje problemy. Nawet filmowi superbohaterowie je mają. Oczywiście mówimy tutaj o aktorach i aktorkach z Hollywood – jedni otrzymują sowite wynagrodzenie za role, drudzy muszą pocieszyć się nieco mniejszymi sumami. Można powiedzieć, że ich zmagania i tak nie mają porównania z bolączkami zwykłych ludzi, którzy często ledwo wiążą koniec z końcem i nie mogą pozwolić sobie na długotrwałą terapię.

Niemniej gwiazdom należy się szacunek za otwarte mówienie o swoim zdrowiu psychicznym i wykorzystywanie własnej platformy do zwiększania świadomości na temat m.in. depresji.

Dwayne "The Rock" Johnson

Były wrestler, a obecnie jeden z najlepiej zarabiających aktorów w Hollywood, czyli The Rock, opowiedział o swoich zmaganiach ze zdrowiem psychicznym w ostatnim odcinku podcastu "The Pivot". Odtwórca Black Adama w DCU przyznał, że latami nie potrafił określić słowami tego, jak się czuje.

– Gdy opuściłem szkołę, (...) nie wiedziałem, czym jest tak naprawdę zdrowie psychiczne. Nie miałem pojęcia, czym jest depresja – wyjaśnił prowadzącym Channingowi Crowderowi, Fredowi Taylorowi i Ryana Clarkowi, podkreślając, że zaczął cierpieć na nią po zakończeniu kariery futbolowej w college'u. Dwayne Johnson marzył o byciu profesjonalnym zawodnikiem NFL, jednak odpadł w drafcie w 1995 roku.

Depresja powróciła także po rozwodzie z pierwszą żoną, Dany Garcią, w 2008 roku. Wtedy już wiedział, na czym polega jego problem. – W tamtym czasie wiedziałem, co mi dolegało, i na szczęście miałem kilku przyjaciół, na których mogłem polegać i którym mogłem powiedzieć: "Hej, czuję się teraz trochę gorzej" – zdradził. – Przez lata ciężko pracowałem, aby nauczyć się, jak radzić sobie z bólem psychicznym.. Jako mężczyźni nie rozmawialiśmy o tym. Po prostu trzymaliśmy głowę nisko. (...) Odwaga, by z kimś porozmawiać, to twoja supermoc – skwitował The Rock.

Ryan Reynolds

Ryana Reynoldsa obsadzono co prawda w roli Deadpoola, czyli antybohatera Marvel Entertainment, którego i tak można podpiąć pod superbohaterski gatunek kina. Kanadyjski aktor od dość dawna otwarcie opowiada o zaburzeniach lękowych, których padł ofiarą.

Dwa lata temu opublikował na swoim profilu na Instagramie wpis z okazji Miesiąca Świadomości Zdrowia Psychicznego. "Jednym z powodów, dla których publikuję ten post tak późno, jest to, że umieszczam w swoim harmonogramie za dużo rzeczy, a istotne kwestie mi umykają. Robię to głównie ze względu na mojego kumpla, który jest ze mną przez całe życie: lęk" – mogliśmy przeczytać w jego wpisie.

"Wiem, że nie jestem w tym osamotniony. Do tych, którzy mają problem z planowaniem, zbyt dużo myślą, przepracowują się i za bardzo martwią - proszę, pamiętajcie, że nie jesteście sami" – zwrócił się do swoich fanów gwiazdor "Deadpoola", "Free Guya" i "Czerwonej noty".

W wywiadzie z amerykańskim tygodnikiem rozrywkowym "Variety" wyznał, że przez trudne chwile pomogła mu przejść jego żona Blake Lively ("Plotkara"). – Jestem wdzięczny za to, że mam ją przy sobie i że utrzymuje mnie przy zdrowych zmysłach – zaznaczył. Warto nadmienić, że dla Reynoldsa niezwykle przytłaczające były zwłaszcza zloty fanów i wiążąca się z nimi sława.

Brie Larson

Odkąd Brie Larson obsadzono w roli Kapitan Marvel, która mocą przewyższa potężnego Thora, aktorkę stale spotyka hejt. Zdobywczyni Oscara za dramat "Pokój" stwierdziła w rozmowie z Daxem Shepardem, gospodarzem podcastu "Armchair Expert", że "jej umysł ma tendencję do popadania w depresję".

W filmie opublikowanym na jej kanale na YouTube Larson wyjaśniła, że rola Carol Danvers wywołała u niej uczucie niepokoju. Jak sama zauważyła, nie mogła od razu powiedzieć swoim przyjaciołom i rodzinie, że dostała angaż w produkcji Marvel Cinematic Universe. – Jeśli jesteś kimś, kto zmaga się z fobią społeczną, lękiem lub depresją, spokój to wszystko, czego potrzebujesz – przyznała. Co ciekawe, przez napady paniki Larson omal nie odrzuciła roli Kapital Marvel.

Will Poulter

Will Poulter dołączył do rodziny MCU niedawno. W trzeciej części "Strażników Galaktyki" wystąpił jako Adam Warlock. Brytyjczyk, którego widzowie znają również z "Opowieści z Narnii" i serialu "Lekomania", od kilku lat wykorzystuje swój zasięg, by nieść pomoc osobom zmagającym się z problemami psychicznymi.

Po premierze interaktywnego filmu "Bandersnatch" z serii "Czarne lustro" ("Black Mirror") internauci naśmiewali się z wyglądu Poultera, nazywając go brzydkim. Z powodu hejtu zdobywca nagrody BAFTA wycofał się na pewien czas z mediów społecznościowych.

W wywiadzie z magazynem "Hunger" Poulter zdobył się na szczere wyznanie. Gdy "wpadł w szpony" depresji, nienawidził siebie i myślał o samobójstwie. W rozmowie z czasopismem dla mężczyzn "GQ" powiedział, że chodzenie na siłownię pomaga mu w radzeniu sobie ze złym samopoczuciem.

Henry Cavill

Były Superman też ma gorsze dni. Choć Henry Cavill nigdy nie mówił ze szczegółami o tym, z czym się zmagał, nie raz udzielał się w dyskusji na temat zdrowia psychicznego. Odtwórca Geralta z Rivii w serialu "Wiedźmin" Netfliksa często publikuje na Instagramie zdjęcia ze swoim psem, Kalem, który – jak sam oznajmił – wyciąga go z "dołka".

– Wszędzie chodzimy razem. Ma teraz 8 lat i wiele razy uratował mnie przed moim emocjonalnym bełkotem – podkreślił w rozmowie z Lorraine Kelly w 2021 roku. W wywiadzie z "People" Cavill wspomniał o kontuzji kolana, której nabawił się w grudniu 2020 roku na planie "Wiedźmina". – Kiedy patrzę wstecz, zdaję sobie sprawę, że tak, to był ciężki czas. (...) Kiedy doznałem kontuzji, próbowałem spojrzeć na tę sytuację z innej strony. (...) Jeśli chodzi o moje zdrowie psychiczne, skupiam się na tym, co mogę kontrolować, i nad tym właśnie pracuję – skwitował.

W grudniu ubiegłego roku zagraniczne portale popkulturowe rozpisywały się o tym, że Henry Cavill nie wróci już do roli Clarka Kenta. Brytyjski aktor pojawił się gościnnie jako słynny Kryptończyk w scenie po napisach końcowych do filmu "Black Adam" tylko po to, by już go nie zagrać. James Gunn (reżyser "Strażników Galaktyki" i nowy dyrektor DC Studios) poniekąd tłumaczył swoją decyzję o zakończeniu współpracy z Cavillem tym, że DC Studios planuje wcisnąć przycisk "reset" i od nowa odtworzyć komiksowe uniwersum, które dało ludziom Batmana i Supermana

Karen Gillan

Karen Gillan, odtwórczyni Nebuli w trylogii "Strażników Galaktyki", wyznała na łamach zeszłorocznego numeru "Women's Health", że do dziś lęki nie dają jej spać w nocy. Problemy nasiliły się, gdy aktorka pochodząca ze szkockiego miasta Inverness zdobyła sławę.

– Jednego dnia nie czuję niepokoju. Drugiego zaś mówię sobie: "Nie mogę tego zrobić na oczach tylu ludzi. Nie ma mowy" – tłumaczyła dodając, że pozwala sobie odczuwać strach, by lepiej radzić sobie z jego obecnością.

Gillan zmaga się również z syndromem oszusta (ang. imposter syndrome). Na czym on polega? Syndrom ten oznacza życie w poczuciu, że nie zasługuje się na sukcesy, które się osiąga. Oznacza brak wiary we własne kompetencje i możliwości.

Elizabeth Olsen

Filmowej Scarlet Witch (aka Wandzie Maximoff z MCU) dokuczają natomiast ataki paniki. Elizabeth Olsen opowiedziała "Variety" o tym, jak po przeprowadzce do Nowego Jorku walczyła z lękami. Miała wówczas 21 lat.

– Pamiętam, że co godzinę dostawałam ataku paniki. (...) Nie mogłam przejść przez ulicę - stawałam pod ścianą i po prostu myślałam, że za chwilę umrę – oznajmiła. Dopiero po zwróceniu się o pomoc do przyjaciółki, która wówczas spotykała się z neuropsychiatrą, odnalazła sposób na radzenie sobie z uczuciem "wirowania" w głowie.

– Nauczyłam się wielu gier mózgowych. Były bardzo podobne do ćwiczeń aktorskich. (...) Od tamtej pory kiedy szłam ulicą, po prostu opisywałam na głos wszystko, co widziałam przed sobą, by uwolnić się od spirali myśli – wyjaśniła młodsza siostra bliźniaczek Olsen.

Gwiazda "Wandavision" nie chciała brać leków, ale trzymała je w swojej torebce na wypadek, gdyby poczuła się bardzo źle.

Robert Pattinson

Po przełomowej roli Edwarda Cullena w filmowej sadze "Zmierzch" i Cedrica Diggory'ego w serii "Harry Potter" Robert Pattinson zarzucił na siebie czarną pelerynę i stał się kultowym Batmanem. Zanim dołączył do superbohaterskiego panteonu, brytyjski aktor zmagał się z zaburzonym obrazem swojego ciała.

– Mam w sobie mnóstwo niepokoju, ale gdy wsiadam do auta i jadę na imprezę, nagle wszystko znika. Ale na ogół jestem wariatem. Dysmorfofobia, ogromny lęk – wymieniał w wywiadzie z australijskim "Sunday Style" w 2015 roku. Cielesne zaburzenie dysmorfofobiczne polega m.in. na skupianiu się na nieistniejących wadach w swoim wyglądzie. Pattinson, który we wcześniejszych wywiadach mówił, że przed zagraniem Bruce'a Wayne'a, nie chodził na siłownię, określił hollywoodzkie standardy męskiego ciała mianem "podstępnych". W rozmowie z magazynem "ES" zdradził, na czym polegało jego odchudzanie. – Kiedyś jadłem same ziemniaki przez dwa tygodnie – w ramach detoksu. Tylko gotowane ziemniaki i himalajska różowa sól – wyznał gwiazdor "Zmierzchu".

Dziennikowi "Daily Mail" powiedział, że między 23. a 25. rokiem życia przechodził przez ciężki epizod depresyjny. – Nie mogłem iść tam, gdzie chciałem. Każdego dnia byłam na okładkach tabloidów i nie miałem dostępu do ról, o których marzyłem – mówił.