Niektórych nie da się oglądać. Oto cztery najgorsze i najlepsze aktorskie wersje bajek Disneya
Ostatnim remake'iem spod szyldu Disneya, jaki trafił do kin, jest "Mała Syrenka" z doskonałą Halle Bailey w roli rudowłosej Arielki. Film zdobył wiele pozytywnych recenzji wśród krytyków. "Tytuł nie byłby tak przyjemny, gdyby rolę Ariel powierzono komuś innemu niż Halle Bailey, która owszem gra oszczędnie, ale wszystkie emocje gromadzi w swych łanich oczach i głosie delikatnym jak aksamit" – czytamy w recenzji naTemat.
Kolejną animacją Disneya, którą twórcy kina wezmą na warsztat, będzie adaptacja "Lilo i Sticha". Zgodnie z doniesieniami "The Hollywood Reporter" za reżyserię nadchodzącej produkcji odpowiedzialny będzie Dean Fleischer Camp, twórca nominowanego do Oscara "Marcela Muszelki w różowych bucikach".
Amerykańskie czasopismo kulturowe poinformowało, że rolę małe Lilo, która przygarnia pod swój dach niebezpiecznego kosmitę, zagra nowicjuszka - Maia Kealoha. Oprócz niej w filmie ma pojawić się również Zach Galifianakis z serii "Kac Vegas", aczkolwiek na razie nie wiadomo, w kogo się wcieli.
Wytwórnia Disneya hurtowo produkuje remake'i, które raz zyskują przychylność publiczności, raz są słusznie mieszane z błotem. Oto lista najlepszych i najgorszych z nich (na liście nie uwzględniono wszystkich remake'ów).
4 najgorsze remake'i filmów Disneya
1. Król lew
"Król lew" miał spory potencjał, który niestety nie został w pełni wykorzystany. Wielu fanów oryginału narzekało na realizm w sposobie przedstawienia postaci, co w moim mniemaniu było i tak właściwym rozwiązaniem ze strony twórców efektów specjalnych. Kreskówkowy wygląd bohaterów w połączeniu z realistyczną "skórką" sprawiłby, że najmłodsi widzowie w podskokach opuszczaliby salę kinową tuż po słynnej scenie śmierci Mufasy.
I choć bronię oprawy wizualnej remake'u "Króla lwa", to muszę być zgodna z innymi w kwestii fabuły, która nie wprowadziła niczego ponadto, co już znamy. Zabrakło przede wszystkim duszy oryginału.
"'Król lew' z 2019 roku to Disney w najgorszym wydaniu. Bezduszna kopia znacznie lepszego filmu, która istnieje tylko po to, by zaspokoić nostalgię i czerpać korzyści finansowe" - ocenił Cory Woodroof z For The Win. "Ten 'Król lew' jest wsteczny – filmowy wyraz toksycznej nostalgii, która przeniknęła do naszego narodowego dyskursu" - stwierdził Oliver Jones z "The Observer". Na Rotten Tomatoes produkcja otrzymała ocenę 52 proc. od krytyków filmowych.
2. Pinokio
"Pinokio" z Tomem Hanksem w roli ojca tytułowego bohatera, Gepetta, został przyćmiony przez "Pinokia" w reżyserii Guillermo Del Toro, który wyszedł mniej więcej w tym samym czasie, co remake Disneya. Tytuł Netfliksa zasłużenie zdobył statuetkę Oscara w kategorii najlepszej animacji, ponieważ był bezbłędny nie tylko pod względem oprawy artystycznej, ale i sposobu opowiadania historii, którą większość z nas zna na pamięć.
Disneyowska wersja nawet nie ukrywa, że traktuje oryginał techniką "kopiuj-wklej". W porównaniu z innymi adaptacjami powieści Carla Collodiego, które ukazały się w ostatnich latach, wypada po prostu nijako.
Film Roberta Zemeckisa z 2022 roku oceniono na portalu Rotten Tomatoes na 29 proc. "Oglądając 'Pinokia' zaczynasz wierzyć, że czasem najlepiej jest dać czemuś spokój" - ocenił Bill Goodykoontz z dziennika "The Arizona Republic".
3. Aladyn
"Wszystko w 'Aladynie' jest duże i jednocześnie wydaje się małe. Jego bogata scenografia i kostiumy również sprawiają, że wygląda bardziej jak produkcja teatralna niż epicki film" - napisała w swojej recenzji "Aladyna" Wenlei Ma z News.com.au. "Okropne sekwencje muzyczne, nijakie CGI oraz kreatywna i emocjonalna powściągliwość, która przenika przez ten film, zwyczajnie spłaszcza oryginalnego Aladyna Disneya i zamienia go w kartonową wersję samego siebie" - dodała Aja Romano z Wok.
W trakcie nagrywania aktorskiego "Aladyna" Guy Ritchie ("Przekręt") całkowicie zapomniał o swoim sztandarowym stylu kręcenia filmów. Brytyjski reżyser skoczył na głęboką wodę rezygnując z elementów typowych dla swoich dzieł. Próbował zaistnieć w gatunku familijnego kina, niestety bez większych powodzeń.
Ritchie bawi się oryginalnym orientalizmem dodając do fabuły elementy inspirowane feminizmem. Koniec końców próba wprowadzenia tematyki równości została odebrana przez część publiki jako robienie czegoś na siłę.
4. Piotruś Pan i Wendy
Film "Piotruś Pan i Wendy" ogląda się jak produkcje telewizyjne fantasy z końca lat 90. XX wieku. Estetyka być może ma w sobie zalążki nostalgii, ale nie da się wyłącznie na tym zbudować porządnego remake'a. Do fabuły wprowadzono większą różnorodność – i rasową, i płciową, co dla mnie osobiście nie jest żadnym problemem, aczkolwiek twórcy adaptacji zasłaniają swój brak kreatywności tego typu – bądź co bądź – małymi zmianami w bajce.
"Jeszcze zanim wyszedł 'Piotruś Pan i Wendy', internet wydał wyrok – 'to się nie uda!'. Te przypuszczenia okazały się prawdziwe, ale nie z powodu koloru skóry Dzwoneczka. Nowa aktorka adaptacja Disneya jest kompletnie pozbawiona magii i dziecięcej fantazji. Nibylandia jeszcze nigdy nie była tak nudna. Nie jest to jednak zły film, ale nie ma żadnego podjazdu do oryginału" - czytamy w recenzji autorstwa Bartosza Godzińskiego z Działu Kultura.
"Piotruś Pan i Wendy" Davida Lowery'ego ("Zielony Rycerz. Green Knight") otrzymał werdykt 62 proc. wśród recenzentów z Rotten Tomatoes, i 11 proc. wśród użytkowników portalu. "Kiedy krytycy potępiają Disneya za kanibalizację własności intelektualnej dla zysku, mogą śmiało wskazać 'Piotrusia Pana i Wendy'" - oznajmiła Kristy Puchko z serwisu Mashable.
4 najlepsze remake'i filmów Disneya
1. Cruella
"Nie bez powodu Cruella De Mon ma tak charakterystyczną fryzurę. Nie chodzi tylko o wygląd, o estetykę, która od razu przyciąga uwagę. Najistotniejsza jest jej wewnętrzna walka. Dobro i zło, biel i czerń, które nieustannie krążą w tej postaci i walczą o przewagę" - tłumaczyła w swoim tekście Alicja Cembrowska. "Cruella" z Emmą Stone to jeden z najodważniejszych remake'ów, jakie kiedykolwiek zrobił Disney.
"Craig Gillespie ("Jestem najlepsza. Ja, Tonya" i "Miłość Larsa") w iście burtonowskim stylu (red. w stylu dzieł Tima Burtona) przedstawił genezę historii opowiedzianej w bajce '101 dalmatyńczyków'" – czytamy. Jedną z istotniejszych ról w filmie odgrywa miasto Londyn, które w pewnym sensie stanowi lustrzane odbicie metamorfoz punkowej Cruelli. Zapomnijcie o dziecinnych żartach i przygotujcie się na dawkę porządnego - acz niedemoralizującego dla dzieci - sarkazmu.
Werdykt na Rotten Tomatoes - 75 proc. "Cruella nie snuje starej opowieści. Tworzy wystawne pochodzenie bohaterki w stylu komiksowego złoczyńcy" - skomentował David Gonzalez z "The Cinematic Reel". "'Cruella to czysty, doskonały eskapizm. Dowcipny, trzymający w napięciu i zabójczy triumf aktorskiego Disneya" - skwitował MN Miller z Ready Steady Cut.
2. Księga dżungli
"Księga dżungli" z 2016 wzorowo pokazuje, jak w subtelny sposób wykorzystywać CGI. Zwierzęta towarzyszące małemu Mowgliemu (Neel Sethi) nie przytłaczają swoją sztucznością, a wręcz przeciwnie. W chwili, gdy je poznajemy, od razu zapominamy, że są sztuczne i nie były obecna na planie zdjęciowym. Green screen też nie bije po twarzy, zwłaszcza że sercem tego remake'u jest wzruszająca fabuła, a aspekty wizualne to wyłącznie miłe dla oka tło.
Ocena na Rotten Tomatoes mówi sama za siebie. Profesjonalni recenzenci dali "Księdze dżungli" 94 proc. "Rzadko się zdarza, by remake był lepszy od oryginału" - podkreśliła Claudia Puig z The Asahi Shimbun. To pierwszy film o gadających zwierzętach, jaki widziałem, w którym CGI płynnie wypełnia przestrzeń pomiędzy fantazją a rzeczywistością - przyznał Chris Nashawaty z "Entertainment Weekly".
Reżyser Jon Favreau ("The Mandalorian") zatrudnił do ról głosowych plejadę gwiazd - m.in. Scarlett Johanson ("Czarna Wdowa"), Bena Kingsleya ("Lista Schindlera"), Indrisa Elbę ("Luther") i Lupitę Nyong'o ("Zniewolony").
3. Kopciuszek
"Kopciuszek" z Lily James ("Pam & Tommy") w roli słynnej księżniczki i ze złą macochą w postaci Cate Blanchett ("Władca Pierścieni") nie boi się kampowej estetyki, przerysowanej narracji i zabawy sztampowymi motywami typowymi dla bajek. Kolorowa scenografia połączona z grą aktorów, którzy momentami nie biorą siebie na poważnie, czyni z tej produkcji jednej z najświeższych (przynajmniej z wierzchu) remake'ów wytwórni Walta Disneya.
Film oceniono na portalu Rotten Tomatoes na 83 proc., a recenzenci uważają, że w sukcesie tytułu pomogła "staromodna magia" reżysera Kennetha Branagha ("Belfast").
"Niezwykle wierna i pełna akcji interpretacja 'Kopciuszka'. Dobrze obsadzona i wystawnie zainscenizowana, poruszająca się ostrożnie między klasyczną animacją muzyczną Walta Disneya z 1950 roku, a tekstem Charlesa Perraulta" - podsumował David Sexton z "London Evening Standard".
4. Piękna i Bestia
Emma Watson w roli Belli z "Pięknej i Bestii" wypadła zaskakująco dobrze, jeśli oczywiście przymkniemy oko na jej śpiew, który na potrzeby filmu został mocno przerobiony. Bill Condon ("Bogowie i potwory") podobnie jak "Kopciuszek" postawił na bajkowość i feministyczną interpretację.
Główna bohaterka, zamiast całymi dniami wzdychać do przyszłego ukochanego, bardziej interesuje się praktyczną stroną życia. Dla ojca i wszystkich dokoła jest nieocenionym wsparciem i w tej wersji bajki jest niewątpliwie najsilniejszą psychicznie i najodważniejszą postacią.
"Możecie dodać 'Piękną i Bestię' do listy najlepszych live-action remake'ów Disneya" - stwierdził David Gonzalez z "The Cinematic Reel". Rotten Tomatoes dał hollywoodzkiej produkcji 72 proc.
Czytaj także: https://natemat.pl/372545,kopciuszek-z-camila-cabello-to-kabaret-nie-ratuje-go-nawet-billy-porter