Kleinwalsertal - alpejska dolina w Austrii, w niej trzy niewielkie miejscowości, a wokół nich to, co w środku poprzedniej, kapryśnej zimy zrobiło z tego miejsca obiekt pożądania wielu amatorów narciarstwa biegowego w Europie - śnieg! A na nim pięćdziesiąt kilometrów przygotowanych narciarskich tras biegowych z widokami na Alpy Algawskie. Coś pięknego!
Promotor turystyki rowerowej, autor rowerowego bloga podróżniczego Znajkraj. Autor artykułów w Magazynie Turystyki Rowerowej Rowertour i National Geographic Traveler
Zdjęciami i wrażeniami z ostatniego dnia naszego pobytu w Kleinwalsertal mogę zachęcać wszystkich niezdecydowanych i dotychczas obojętnych wobec narciarstwa biegowego do zmiany nastawienia. Malowniczo przysypane śniegiem świerki, w tle alpejskie panoramy Alp, ale na głównym planie szczęśliwi narciarze biegowi na urozmaiconych, widokowych trasach. Nie było czasu na chwilę nudy - za każdym zakrętem czekał nowy widok, nowe wrażenia.
To Schwende-Loipe, trasa biegowa rozpoczynająca się naprzeciw naszego hotelu w Riezlern, zostawiła w nas te efektowne wspomnienia. Rozpoczynająca się niewielką pętlą na pobliskiej łące, jak wszystkie z tras narciarskich doliny Kleinwalsertal została oznaczona charakterystyczną pomarańczową budowlą z lotniczym schematem trasy. To miejsce na ostatnie regulacje sprzętu, powieszenie na szyi aparatu fotograficznego, lub włączenie stopera. Ale także gotowy przepis na dowód udanych zimowych wakacji dla kolegów z pracy - wystarczy na kilkadziesiąt minut wystawić twarz na alpejskie słońce.
A potem w górę zboczem doliny, przez leśne polany aż do stromej łąki pod skalnym urwiskiem, gdzie część narciarzy robiła sobie przerwę pod starą drewnianą stodołą, a reszta pobijała rekordy prędkości na długim, (nie?)przyzwoicie szybkim zjeździe. Młodzi i starsi, wędrujący rekreacyjnie na biegówkach i ci ze sportowym zacięciem, wszyscy odgrywali tu sceny, które bez specjalnego retuszu mogłyby służyć w reklamowych folderach.
Wśród tych najbardziej efektownych scen na pewno znalazłyby się rozmarzone, uśmiechnięte miny biegaczy zaglądających do znajdującej się mniej więcej w połowie podejścia restauracji. To już narciarska tradycja łączyć ruch na świeżym powietrzu z kulinarną przyjemnością. I tutaj, i na pozostałych naszych trasach chwila spędzona przy kawie, czy lekkim posiłku, należała do obowiązkowego programu alpejskich wycieczek.
Drugą z odwiedzonych przez nas tras na narty biegowe w Kleinwalsertal była Steinbockloipe, startująca koło najwyżej położonej miejscowości w dolinie - Mittelbergu. Mimo skróconego z powodu zagrożenia lawinowego przebiegu była najdłuższą ze wszystkich. Początkowo biegnąca wzdłuż potoku Breitach, kluczyła później po leśnych polanach, mijając jeszcze niewielką osadę Baad i wracała równoległymi odcinkami z powrotem. Przebiegająca w większości końcowym odcinkiem doliny ze stromymi zboczami była równie atrakcyjna, choć zupełnie inna od Schwende-Loipe.
Jak w każdym rozwiniętym alpejskim ośrodku, tak i tutaj za komunikację narciarską odpowiadały autobusy lokalnego samorządu, które dla gości odwiedzających obiekty noclegowe w Kleinwalsertal są bezpłatne. Punktualne autobusy dowiozą do każdej z tras biegowych i pod każdą ze stacji narciarskich dla amatorów zjazdowych kuzynów narciarskich biegaczy. Za to na przystankach autobusowych w oczekiwaniu na autobus pomogę specjalnie przygotowane stojaki na narty.
Interesującą sprawą dotyczącą funkcjonowania doliny jest jej oryginalne położenie geograficzne, a przez to handlowe i prawne. Otoż Kleinwalsertal jest austriacką enklawą, z pozostałych miejsc w Austrii dostępną wyłącznie przez terytorium niemieckiej Bawarii. Jeśli więc któryś z tutejszych mieszkańców ma sprawę do wiedeńczyka i nie dysponuje własnym śmigłowcem, musi najpierw... opuścić swój kraj.
Naszymi partnerami w rowerowych podróżach są towarzystwo ubezpieczeniowe Nationale-Nederlanden, marka Extrawheel, rowerowa Brandenburgia i biuro podróży Bird Service.