Jednym ze słów mijającego 2018 roku była "konstytucja"
Jednym ze słów mijającego 2018 roku była "konstytucja" Fot. Twitter.com / MicWawrykiewicz

Młodzieżowym słowem roku zostało słówko "dzban” i zaczęło od razu robić oszałamiającą karierę w słowniku politycznym, bo pasuje do wielu wybrańców narodu. Ale są słowa, które w inny sposób odcisnęły swoje piętno na polityce w mijającym roku. Niektóre weszły zresztą do mowy potocznej. Pokusiliśmy się o ich zebranie w subiektywnym i zapewne mocno niepełnym rankingu.

REKLAMA
O politycznych słowach 2016 roku pisaliśmy w naTemat tutaj, a tych z 2017 tutaj. Jakie słowa utkwiły nam w pamięci w 2018 roku?
Niektóre wpisują się w "poniesione” przez rządy PiS sukcesy związane choćby z wycofaniem się ze zmian w ustawach o IPN i o Sądzie Najwyższym. Dlatego ważnym słowami, a właściwie skrótami w tym kontekście, były TSUE, czyli Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu, i Mosad, czyli izraelska agencja wywiadowcza, w której ustalano podobno ostateczne zmiany w lex Gross.
W kontekście awantury o wiek emerytalny sędziów dowiedzieliśmy się także co to są pytania prejudycjalne. Nie można też zapomnieć o skrócie KNF, od Komisji Nadzoru Finansowego, w której wybuchła - jak twierdzą niektórzy - największa afera po 1989 roku, związanych z nią SKOK-ach i PO-KO, czyli nazwie sejmowego "potwora”, który prawie pożarł Nowoczesną.
W mijającym roku ważne było też na pewno słowo "Kler”, choćby w kontekście głośnego filmu pod takim tytułem traktującego m.in. o pedofilii w polskim Kościele. Nie można też zapomnieć o słowie "progresywny” (jak Robert Biedroń), o "prądzie", który podrożeje albo i nie, o "ławce" (niepodległości - też ważne słowo), która przypomina sarkofag.
Oto subiektywny mini-alfabet polskiej polityki 2018 roku (plus jedno słowo w bonusie).

A jak Antyszczepionkowcy

(A właściwie: proepidemicy, albo odszczepieńcy). Jedni budują w Polsce osiedla tylko dla katolików, inni tworzą specjalne strefy bez gender, aborcji, eutanazji i in vitro, a oni (ci antyszczepionkowcy) chcą nas cofnąć do średniowiecza tworząc strefy wolne od rozumu i medycyny. Na szczęście gwiazda "nowej Kai Godek", czyli Justyny Sochy ze STOP NOP szybko zgasła, a ustawa dotycząca dowolności szczepień trafiła do sejmowej zamrażalki (oby na zawsze). Musiało jednak dojść do kilku głośnych dramatów.

G jak Grypa

"Psia”, "gadzia”, "prawnicza”, "belferska”… Epidemie tej grypy wybuchają ze sporą regularnością od momentu, gdy policjanci masowo zaczęli przechodzić na L4 przed Marszem Niepodległości w Warszawie i wywalczyli spore podwyżki. Rząd kusił ich nawet bonusami po 1 tys. złotych, jeśli wyzdrowieją przed 11 listopada. W ślady funkcjonariuszy poszli wkrótce pracownicy Służby Więziennej, pracownicy sądów i nauczyciele, a to zapewne dopiero początek zachorowań. Nagłe epidemie grypy stały się bardzo skutecznym środkiem w walce o prawa pracownicze.

K jak Konstytucja

To słowo stało się groźne niczym brzytwa. Według PiS obnoszenie się z Konstytucją równa się z manifestowaniu swojej sympatii do opozycji. Najpierw na Konstytucję się tylko powoływano, potem używano jej do kibicowania na meczach polskich siatkarzy, następnie "ubierano” w nią pomniki, aż w końcu koszulki ze słowem Konstytucja stały się najnowszym trendem w modzie. Doszło do tego, że Krajowa Rada Sądownictwa zakazała sędziom noszenia koszulek z "Konstytucją" podejmując specjalną uchwałę koszulkową, a Lech Wałęsa poleciał w takim stroju na pogrzeb byłego prezydenta USA. Jeszcze nigdy Konstytucja nie była tak rozreklamowana, choć z czytaniem i rozumieniem jest już znacznie gorzej.

K jak Kolano

Bolące kolano prezesa było politycznym tematem czerwca. Wtedy też okazało się, że na stawach kolanowych, endoprotezach i bakteriach występujących w ortopedii Polacy znają się nie mniej niż na katastrofach lotniczych i konstrukcji Tupolewa. Czas pokazał, że ci, którzy wieszczyli, że nie o kolano tutaj chodzi lecz o poważniejsze choroby, byli w błędzie. W związku z kontuzją kolana centrum zarządzania Polską przeniosło się na miesiąc z Nowogrodzkiej do szpitala MSWiA na Szaserów, gdzie prezes bez kolejki dochodził do siebie pod baczną opieką m.in. dyrektora prof. Grzegorza Gieleraka. Prezes wyszedł ze szpitala i szybko zapomniano o kolanie. Obserwatorzy skupili się na karzącym palcu prezesa, którym grozi w Sejmie.

M jak Miska

(Ryżu). Okazało się, że PiS ma swoje "taśmy prawdy”, a właściwie ma je premier Mateusz Morawiecki. Portal Onet.pl opublikował kilka nagrań z udziałem obecnego szefa rządu. Było coś o tym, że cieszył się z wypadku Kubicy, ale najbardziej utkwiło chyba wszystkim w głowach, to jak zajadając carpaccio skierował do swoich rozmówców ważny przekaz społeczny. Właściwie to dotyczył on (ten przekaz) wszystkich Polaków. Wezwał abyśmy my, zwykli ludzie, "kopali rowy, zapie... za miskę ryżu” i "obniżyli swoje oczekiwania”. I wtedy gospodarka się odbuduje. A jak nie, to "trzeba rozpętać wojnę”. Miejmy nadzieję, że premier kłamał.

N jak nagrody

Albo drugie pensje. Te, które "nam” się należały – znaczy im się należały. Po "bum”, czyli ujawnieniu afery nagrodowej przez posła Brejzę, była premier Beata Szydło broniła tych nagród w rządzie niczym lwica, ale ostatecznie - choć z problemami - nagrody trafiły co Caritasu (a właściwie istnieje takie domniemanie, bo jak to sprawdzić?) Temat nagród w PiS wraca jednak jak bumerang. Co i rusz słyszymy o tym, że jakiś syn lub córka z politycznej rodziny PiS w nagrodę dostał ważne i wysokopłatne stanowisko. Ostatnio głośno jest o tym, że w NBP "aniołki” prezesa Glapińskiego zgarniają po 65 tys. zł. miesięcznie. W nagrodę.

O jak Ojkofobia

Jednostka chorobowa (patrz też pod G i K) u sędziów zdiagnozowana przez chorego na kolano prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Na szczęście prezes wytłumaczył, że chodzi o nienawiść do własnej ojczyzny, na którą chorzy mają być sędziowie. Prezes bardzo często zaskakuje w swoich wystąpieniach trudnymi, obcymi słowami. Mówił już o "skomprymowanym państwie","kompradorskich elitach”, ”dyfamacji”, "punitywności” i "społecznym permisywizmie”. Czemu ma służyć taki język? Wyjaśniał nam językoznawca prof. Jerzy Bralczyk.

P jak Piątek

Najważniejszy dzień tygodnia także w kalendarzu polityków. Prawie jak nasz "piąteczek”. ”Paweł, jak pijesz to nie pisz" - tak można podsumować nocną dyskusję na Twitterze, która wywiązała się miedzy Pawłem Kukizem a Markiem Jakubiakiem i Jackiem Wilkiem. Było o "baciku po pupci”, ekstazie, pończochach i "masturbującym się Korwinie przy odbycie Kornela”. "Kogo nigdy w życiu taki 'piątek' nie przejął - niech pierwszy rzuci kamieniem!" – tłumaczył potem Paweł Kukiz, lider ruchu swojego imienia. Trzeba przyznać, że piątki dość regularnie przejmują także innych polityków.

P jak Polexit

To chyba drugie najczęściej używane słowo roku w polskiej polityce. Zaraz po "Konstytucji”. Opozycja straszyła tym Polexitem niczym niegdyś rządzący straszyli opozycją, czyli rządami PiS-u. Twierdziła, że Polexit nas "przejmie” niczym piątek Kukiza. Ale trzeba przyznać, że miała ku temu podstawy, bo przez cały rok z ust liderów PiS słyszeliśmy hasła o "wyimaginowanej wspólnocie", z której dla Polaków niewiele wynika, albo o szmacie zamiast flagi UE. Aż w końcu Polska stała się "sercem Europy” (patrz pod S).

S jak Szumidła

Tajemnicze urządzenie znane z afery w KNF. "Przezorny zawsze ubezpieczony” – musiał pomyśleć biznesmen Leszek Czarnecki, który na spotkanie z szefem KNF Markiem Ch. wziął ze sobą trzy dyktafony. Zadziałał tylko jeden, bo w pomieszczeniu było tzw. szumidło zainstalowane przez komandosów. To urządzenie, które miało zabezpieczyć prezesa KNF przed nagraniem rozmowy. Roman Giertych, pełnomocnik Czarneckiego, zdradził, ile wart był sprzęt, który przechytrzył urządzenia antypodsłuchowe. Okazało się, że na "szumidła” najlepsze są dyktafony z Media Markt za 170 zł.

S jak Serce

Właściwie chodzi o "bijące serce Europy”. Poza bolącym kolanem (patrz pod K) i "karzącym palcem" prezesa PiS pod koniec roku dużo mówiło się o tym, jak nagle i mocno zabiło serce PiS dla UE. PiS ustami premiera Morawieckiego ogłosiło, że Polska jest "bijącym sercem Europy", bo zbliżają się wybory do Europarlamentu. Przy okazji prezes stracił serce do Krystyny Pawłowicz, Dominika Tarczyńskiego, a wcześniej do Antoniego Macierewicza. Niektórym bijące serce Europy, czyli Polska, kojarzy się z bijącym sercem partii, czyli z ZOMO. Choć Donald Tusk zwrócił uwagę, że wolałby, żeby Polska była płucami Europy, ale przecież serce nie sługa.

T jak Teraz

(Ewentualnie Razem, Potem, albo Jutro). Nowa partia polityczna, której nazwy nie mogą zapamiętać nawet jej twórcy i która (ta nazwa i ta partia) budzi wiele kpin w sieci. – Ja teraz tworzę partię Razem. Przepraszam, Teraz – ogłosił w mediach Ryszard Petru, były szef Nowoczesnej oraz Liberalnych i Społecznych. Nazwę swojej partii myliła też Joanna Scheuring-Wielgus. Choć "Teraz” może stać się "zaraz" zwykłą kanapą, i tak przejdzie "potem" do annałów polityki razem z innymi wpadkami Petru. Przy okazji pozdrawiamy nową partię Tadeusza Rydzyka - Ruch Prawdziwa Europa Europa Christi.

Ż jak Żarówka

Ta żarówka będzie się ciągnąć za prezydentem Dudą niczym miska (patrz pod M) ryżu za premierem Morawieckim. Internet aż pękał od żarówkowych dowcipów po tym, gdy Andrzej Duda podczas Forum Polsko-Niemieckiego wystąpił w roli elektryka i chciał "porazić prądem” UE i Niemcy. Argumentował, że UE ma problem z demokracją, "bo w polskich sklepach nie można kupić normalnej żarówki tylko energooszczedną”. Po "wyimaginowanej wspólnocie” i zdjęciu przy biurku Trumpa prezydent pokazał, jak wielkie są jego zdolności memiczne. I że wciąż się uczy.