Lipiec przyniósł nie najlepszą wiadomość dla tych, którzy do końca czekali z rezerwacją urlopów. Ceny w biurach podróży poszły w górę. W ostatnich dniach zdrożały aż cztery z pięciu ulubionych krajów Polaków. Niektórzy nadal mogą lecieć na tani urlop, choć łatwo nie będzie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Polacy od zawsze dzielą się na dwie grupy – tych, którzy urlop rezerwują z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, oraz takich, którzy czekają do ostatniej chwili. Ci drudzy mogą w tym roku nie mieć łatwo. To nie będzie sezon na tanie wakacje all inclusive. Przed takim scenariuszem ostrzegaliśmy już wiosną.
4 z 5 ulubionych kierunków Polaków na all inclusive podrożały
Traveldata po raz kolejny przyjrzała się cenom tygodniowych wakacji all inclusive w szczycie sezonu turystycznego, czyli w dniach 5-11 sierpnia. Wyniki analizy przekazała "Rzeczpospolita". Tym razem dane nie napawają optymizmem. Średnia cena wyjazdu wzrosła o 35 złotych.
Choć kwota ta nie jest duża, to kiedy przyjrzymy się ofertom poszczególnych krajów, wówczas zauważymy wyraźne różnice. Więcej, trzeba bowiem zapłacić za wyjazdy do czterech z 5 ulubionych kierunków Polaków.
Najwięcej, bo o 94 zł, zdrożał urlop w Turcji. Tam średnia cena za tygodniowy urlop wynosi już 5118 zł. Jeszcze więcej trzeba zapłacić za urlop w Grecji. Tam ceny wzrosły o 46 zł, a średnia cena wycieczki to 5931 zł. Nieco mniej, bo 43 zł do urlopu muszą dołożyć turyści wybierający Egipt (tydzień za 3615 zł), a 10 zł więcej trzeba zapłacić za Bułgarię (3753 zł).
Piątym najpopularniejszym kierunkiem Polaków pozostają Wyspy Kanaryjskie. Tam jednak utrzymuje się trend spadkowy. Obecnie średnia cena tygodniowej rezerwacji wynosi tam 5564 zł i w ciągu tygodnia spadła o 65 zł. Być może utrzymująca się od kwietnia stopniowa obniżka ma związek z licznymi protestami przeciwko masowej turystyce w tym hiszpańskim regionie.
Last minute z all inclusive znika? Nadal można polować na tanie wakacje
– Nie traktujmy last minute jako oferty, która nam gwarantuje najniższą cenę. Owszem, może się zdarzyć, że znajdziemy jakąś pojedynczą ofertę, która rzeczywiście będzie tańsza niż w przedsprzedaży, ale to są raczej pojedyncze sytuacje, a nie reguła – mówiła w wywiadzie dla naTemat Marzena German z Wakacje.pl.
– W zeszłym roku last minute było bardzo słabe. Ludzie czekali i się nie doczekali. Natomiast jeżeli komuś jest wszystko jedno, gdzie poleci i ma elastyczne terminy, a podróżuje maksymalnie we dwójkę, może "zapolować" – uzasadniał w rozmowie z nami Jarosław Kałucki z Travelplanet.pl.
Jak przyznali nasi eksperci, last minute nie zniknie z oferty biur podróży. I rzeczywiście, już teraz widać, że planując wakacje na ostatnią chwilę, można wybierać w wielu kierunkach. Za mniej niż 2 tys. zł da się polecieć do Turcji, Grecji, Bułgarii lub Egiptu. Trzeba jednak podkreślić, że takich ofert nie jest wiele.
Za 2200-2500 zł można polecieć do Turcji, Egiptu Grecji, Bułgarii, a także Tunezji i Albanii. W przypadku dwóch pierwszych krajów z powyższej listy w tej cenie można zarezerwować nawet pobyt w hotelu pięciogwiazdkowym.
Nie chcesz lecieć na all inclusive tam gdzie wszyscy? Przygotuj się na wydatki
A co, kiedy zamarzy nam się wyjazd do mniej oczywistego kierunku? Tu wybór będzie o wiele mniejszy. Pojedyncze oferty za mniej niż 3 tys. zł dostępne są w przypadku Czarnogóry i Maroka. Powyżej tej kwoty pojawiają się Wyspy Kanaryjskie, od ok. 3,5 tys. zł można zarezerwować all inclusive na Malcie. Od 4 tys. za osobę można polecieć na Cypr, do regionu Algarve w Portugalii i na hiszpańską Majorkę.
Nie da się więc ukryć, że ceny ofert last minute w pierwszych dniach lipca nie należą do najbardziej atrakcyjnych. A to dopiero początek sezonu. Jednak niewiele wskazuje na to, żeby w kolejnych tygodniach sytuacja miała ulec poprawie. Wręcz przeciwnie, w związku z dużym zainteresowaniem ofertą first minute, dla czekających do końca może zostać niewiele możliwości.