Roman "Terminator" Giertych nie cofa się przed niczym. A w PiS muszą oglądać się za siebie

Mateusz Przyborowski
21 października 2024, 15:39 • 1 minuta czytania
Reprezentuje sygnalistów związanych z byłym rządem Zjednoczonej Prawicy. Domaga się wyroków dla Jarosława Kaczyńskiego czy Zbigniewa Ziobry. A Tadeusz Rydzyk zastanawiał się niedawno, co się z nim porobiło. W KO mówią o nim, że to "najgroźniejszy bulterier Tuska", niektórzy nazywają go wręcz "krwawym Romkiem". Roman Giertych do misji "Rozliczenie PiS" podszedł na poważnie. Nie cofa się przed niczym, a premierowi nie przeszkadzają nawet jego poglądy, dotyczące choćby kwestii aborcji.
Roman Giertych rozlicza PiS. Oto jego działania od października 2023 Fot. Filip Naumienko / REPORTER

Tego, że wróci do polityki, nie spodziewał się chyba nikt. Wiosną 2023, na kilka miesięcy przed październikowymi wyborami, Roman Giertych ogłosił jednak start w wyborach. Miał walczyć o mandat w Senacie z niezależnego komitetu. Powiedział wtedy, iż ma nadzieję, że "wyborcy wybaczą mu błędy młodości politycznej".


Jego decyzja nie spodobała się m.in. na Lewicy, która zapowiedziała, że wystawi mu kontrkandydata. Anna Maria Żukowska stwierdziła, że Giertych "tak bardzo się nie zmienił" i wypomniała mu homofobiczne opinie w stronę Roberta Biedronia czy Krzysztofa Śmiszka.

Giertych odmówił startu z tzw. paktu senackiego ówczesnej opozycji, ale ostatecznie znalazł się na listach Koalicji Obywatelskiej do Sejmu i uzyskał mandat (23 622 głosy). Dostał ostatnie miejsce w województwie świętokrzyskim – z tego samego okręgu wystartował również prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Roman Giertych rozlicza PiS. Oto jego działania od października 2023

W październiku 2023 Giertych dostał jeszcze większego wiatru w żagle i po przejęciu władzy przez Koalicję 15 października ostro zabrał się za rozliczanie poprzedników ze Zjednoczonej Prawicy. W KO mówią o nim, że to "najgroźniejszy bulterier Tuska". – Wiedziony żądzą zemsty na PiS czasami kąsa nawet własny rząd – powiedział w sierpniu "Newsweekowi" jeden z polityków obecnej koalicji rządzącej.

Każdy bowiem wie, jakie Giertych – skrajny konserwatysta – ma poglądy choćby w sprawie aborcji. Kiedy w lipcu tego roku w Sejmie przepadł projekt ustawy depenalizującej aborcję, Tusk zawiesił go w klubie poselskim i pozbawił funkcji wiceprzewodniczącego. Taka była jego reakcja za to, że w głosowaniu nie uczestniczył m.in. były minister edukacji.

W długim oświadczeniu mecenas stwierdził natomiast, że projekt ustawy autorstwa Anny Marii Żukowskiej "jeszcze nigdy nie był tak niechlujny, nierozsądny, a wręcz w niektórych punktach groźny dla kobiet", w dodatku wprowadzający "wolną amerykankę w sprawach aborcji".

Formalne zawieszenie w klubie, pozbawienie funkcji wiceprzewodniczącego, które tak naprawdę nic nie znaczy, to żadne konsekwencje. Bo Roman Giertych ma błogosławieństwo od Donalda Tuska na nieposłuszeństwo nawet ws. aborcji. Wolno mu więcej niż innym, bo dla premiera najważniejsze jest jedno: ściganie i rozliczanie PiS.

I niepokorny mecenas nie cofa się przed niczym. – Jestem w polityce, bo nie ma innych ludzi, którzy mogliby zrobić tę robotę wykonywaną teraz przeze mnie. Jeśli nie rozmontujemy PiS, nie pokażemy złodziejstwa w sposób wiarygodny i ostry, to PiS-owska dżuma wróci – powiedział "Newsweekowi".

Przypominamy jego główne działania od października 2023 roku.

1. Giertych upomniał się o pieniądze od Mejzy

"Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że poza Giertychem prawie nikt inny tak na serio nie traktuje realnego rozliczenia PiS jako swej misji?" – napisał ostatnio jeden z użytkowników X. To była jego reakcja na to, że mecenas upomniał się o pieniędze od Łukasza Mejzy.

Skompromitowany poseł klubu PiS twierdził, że został zniesławiony przez polityków, którzy komentowali publicznie jego kontrowersyjne biznesy. Jednym z pozwanych był Giertych, ale w październiku 2023 sąd umorzył sprawę i orzekł, że Mejza musi mu zwrócić koszty sądowe. Mecenas rozpoczął właśnie procedurę egzekucji uposażenia poselskiego polityka PiS. "Przegrał Pan sprawę i trzeba zapłacić" – napisał Giertych.

"Uprzejmie informuję, że chociaż mówią, iż pecunia non olet (pieniądze nie śmierdzą), to ja mam problem, aby pieniądze od pana Mejzy wpłacić na swoje konto. W całości zostaną one przekazane na jakąś fundację pomagającą chorym dzieciom. Takim, które krzywdził poseł PiS" – stwierdził Giertych w jednym ze wpisów.

Ostatecznie zdanie jednak zmienił i poinformował, że kilka tysięcy złotych trafi do fundacji "Słonie na Balkonie".

2. Zespół ds. rozliczania rządów PiS

Sprawa z Mejzą to jednak "pikuś". Na początku 2024 roku Donald Tusk powierzył Romanowi Giertychowi jedną z ważniejszych misji. Mecenas stanął na czele zespołu ds. rozliczenia rządów poprzedników. – Naszym celem jest doprowadzenie do tego, żeby wszyscy winni różnego rodzaju przestępstw popełnionych w ciągu ostatnich ośmiu lat zostali złapani i ukarani – mówił w styczniu.

A już kilka dni później członkowie zespołu poinformowali, że złożą zawiadomienie w sprawie informacji ujawnionych przez Tomasza Kaczmarka. Chodziło o skazanych byłych posłów PiS i byłych szefów CBA – Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika oraz słynnego wyjazdu do domu publicznego w Wiedniu.

Agent Tomek powiedział w "Superwizjerze" TVN, że "pobyt w Wiedniu płacony był z pieniędzy polskich podatników". – Wyjazd ten nie był ukierunkowany na zwalczanie przestępczości – stwierdził.

– Doniesienia o tych haniebnych, nikczemnych praktykach to tylko kolejny dowód na patologię systemu, który stworzyło państwo Prawa i Sprawiedliwości. Patologię, która doprowadziła nie tylko do korupcji politycznej i finansowej, ale również korupcji moralnej. Korupcji charakterów funkcjonariuszy państwa polskiego – mówiła podczas konferencji prasowej Aleksandra Wiśniewska, posłanka KO i członkini zespołu.

Na początku marca ekipa Giertycha poinformowała o kolejnym zawiadomieniu do prokuratury w sprawie działań polityków poprzedniej władzy. Tym razem chodziło o "blokowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy".

Przez 8 lat rząd Zjednoczonej Prawicy nie zdołał sprowadzić do Polski nawet jednego euro z tego unijnego programu. Nie był nawet w stanie złożyć wniosku o wypłatę zaliczki z KPO. Zespół Giertycha winą za tę sprawę obarcza przede wszystkim byłego szefa rządu.

– Jednak nie oskarżamy tylko Mateusza Morawieckiego, który nie złożył wniosku o wypłatę tych środków. W tym procederze brało udział więcej osób – przekazała posłanka Katarzyna Kierzek-Koperska z KO. I wymieniła innych polityków "dobrej zmiany", którzy znaleźli się w zawiadomieniu do prokuratury: byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, byłą marszałkinię Sejmu Elżbietę Witek czy Jarosława Kaczyńskiego (za "sprawstwo kierownicze").

Członkowie zespołu dodali, że chcą także przygotować zawiadomienie dotyczące prezydenta Andrzeja Dudy. W ocenie Giertycha jedną z głównych przyczyn braku praworządności w Polsce są właśnie ustawy, które podpisał Duda, a także sędziowie, których powołał.

– To wszystko to jest tak naprawdę wina Andrzeja Dudy – powiedział Giertych i dodał, że wyniki prac zespołu zostaną przekazane albo do Trybunału Stanu, albo do prokuratury, kiedy w 2025 roku zakończy się prezydentura Dudy.

3. Giertych nie odpuszcza Kamińskiemu i Wąsikowi

W tegoroczne walentynki Giertych pokazał też nowe pismo ws. Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego. Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała w nim o wszczęciu śledztwa przeciwko "byłym ministrom i innym funkcjonariuszom publicznym, którzy działając wspólnie i w porozumieniu, w sposób bezprawny wywierali naciski na prokuratorów (...) w zamiarze przedstawienia Romanowi Giertychowi zarzutów popełnienia czynów zabronionych na szkodę Polnord S.A.".

Jak dodano, działali oni "pomimo wiedzy o braku materiału dowodowego", czyli na szkodę mecenasa. "Najpierw straciłem kontakt z Wąsikiem i Kamińskim, gdy skończyła się ich sprawa karna, gdzie reprezentowałem pokrzywdzoną. Potem straciłem, gdy przestali przychodzić do Sejmu, bo im mandaty wygasły. Dzisiaj jednak wróciła nadzieja! Do zobaczenia wkrótce" – napisał Giertych i zasugerował, że tej sprawy również nie zostawi.

Dwa miesiące później poseł KO wbił kolejną kąśliwą szpilę byłym posłom PiS. Kamiński i Wąsik ogłosili, że zostali wezwani do prokuratury, gdzie mają usłyszeć zarzuty "nielegalnego jakoby udziału w głosowaniach w Sejmie". Sprawa dotyczy posiedzenia parlamentu 21 grudnia 2023. Obaj politycy, choć byli już wtedy skazani prawomocnym wyrokiem za nadużycia w sprawie tzw. aferze gruntowej, uczestniczyli w odbywających się tego dnia głosowaniach.

Giertych poinformował, że ma dla nich dwie wiadomości: dobrą i złą. "Panu Mariuszowi K. i Maciejowi W. grożą 3 lata pozbawienia wolności. Mam dla nich dwie wiadomości: jedna dobra, a druga zła. Dobra jest taka, że śledztwo i proces pewnie potrwają jeszcze aż półtora roku. A zła jest taka, że prawomocnie zakończą się po kadencji Dudy..." – napisał wyraźnie usatysfakcjonowany na swoim profilu w serwisie X.

4. Pozew przeciwko Kaczyńskiemu

W marcu Jarosław Kaczyński został przesłychany przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa. Stwierdził wtedy, że Roman Giertych jest podejrzewany o "bardzo poważne nadużycia".

– Pan Giertych ukrywał się przed władzą za granicą, pani Wrzosek była prokuratorem na poziomie prokuratury rejonowej – oznajmił przed komisją Kaczyński i dodał: – Pan Giertych był przedmiotem zainteresowania odpowiednich służb.

– Byli tym (Pegasusem – red.) inwigilowani szpiedzy, gangsterzy, ale też osoby, które dopuszczały się przestępstw, które trudno określić jako gangsterskie. W przypadku pana Giertycha chodziło o różne nadużycia – oświadczył Kaczyński.

W odpowiedzi na te słowa mecenas zapowiedział, że przygotowuje pozew przeciwko prezesowi PiS. "Zajmowałem się dzisiaj kolejnym sygnalistą, który chce ujawniać przestępstwa PiS. Efekty niedługo. Dopiero więc teraz przesłuchałem wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego o mnie" – zareagował. "Skieruję akt oskarżenia wobec niego z art. 212 par. 2 kk wraz z wnioskiem o uchylenie immunitetu" – dodał.

5. Sygnaliści, którzy sypią wyczyny PiS

A skoro już o sygnalisatch mowa, była to prawdziwa bomba, jaką latem przygotował Giertych na posiedzenie swojego zespołu. Jak stwierdził: "Wiele już rzeczy o PiS słyszałem, ale ta opowieść zmroziła mi krew w żyłach". Jego nowym sygnalistą okazał się sędzia Arkadiusz Cichocki, były prezes Sądu Okręgowego w Gliwicach i jeden z bohaterów tzw. afery hejterskiej.

Cichocki był również kolegą Tomasza Szmydta, który uciekł na Białoruś. I działał w zamkniętej grupie "Kasta" na komunikatorze WhatsApp. Jej członkami byli zaufani sędziowie PiS, którymi kierował ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Grupa planowała akcje oczerniające niezależnych sędziów w mediach kontrolowanych przez PiS i internecie. Wykorzystywali w tym celu materiały z teczek personalnych, do których miało dostęp ówczesne kierownictwo resortu sprawiedliwości.

Cichocki potwierdził, że w "Kaście" był m.in. Piebiak i "sędziowie łączeni z obozem tzw. dobrej zmiany". – Było tam kilku członków KRS, wiem o bliskich kontaktach Tomasza Szmydta z Dariuszem Drajewiczem i Maciejem Nawackim – opowiadał.

– Sędzia Cichocki przedstawił dowody na korupcję w resorcie sprawiedliwości. Istnieją taśmy Cichockiego. Nagrywał najbliższe otoczenie Zbigniewa Ziobry – powiedział Giertych w TVP Info.

Wśród jego sygnalistów jest także jego klient Tomasz Mraz, były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości (FS), który z racji oryginalnej stylizacji zarostu jest nazywany "panem Kleksem".

"Mraz jest jedną z osób, które usłyszały już zarzuty w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w FS w czasach, gdy resortem sprawiedliwości zarządzał Zbigniew Ziobro. Poszedł on jednak na współpracę z wymiarem sprawiedliwości, a jego zeznania posłużyły do sformułowania zarzutów wobec kilku innych osób, mają też być podstawą do sformułowania wniosków o odebranie immunitetów kilku posłom" – pisaliśmy w maju w naTemat.pl.

Dziś Mraz dzieli się wiedzą na temat nieprawidłowości przy dotacjach z Funduszu Sprawiedliwości z posłami zasiadającymi w zespole ds. rozliczeń PiS. I pogrąża działania Zbigniewa Ziobry, kiedy ten był ministrem sprawiedliwości, a także jego podwładnych.

We wspomnianej rozmowie z TVP Info mecenas wrzucił w przestrzeń publiczną jeszcze jedną informację: że w kolejce czeka kolejnych pięciu sygnalistów, którzy opowiedzą o aferach w PiS.

6. Giertych do Rydzyka: "Czas na śledztwa prokuratorskie"

Na tzw. neo-sędziów mecenas i jego ekipa również mają plan. – Sędziowie Sądu Najwyższego, którzy zostali nominowani w procedurach wadliwych przez neo-KRS, nie są sędziami. Przechodzimy do realizacji tego, co tym neo-sędziom obiecaliśmy – powiedział Giertych w lutym. Dodał, że jego zespół będzie wnioskował o zwrot pieniędzy, jakie otrzymali ci sędziowie.

W sierpniu mecenas przypuścił też atak na Tadeusza Rydzyka, a dokładniej na jego imperium. Jego zdaniem działanie mediów redemptorysty stanowi złamanie Konkordatu i wezwał do odebrania im koncesji.

We wpisie na X zarzucił, że Radio Maryja od lat organizuje jawną propagandę na rzecz Prawa i Sprawiedliwości, które równolegle zapewnia stacji finansowanie.

"Skromne szacunki wskazują, że w ciągu ostatnich 8 lat Państwo dofinansowało instytucje o. Rydzyka kwotą kilkuset milionów złotych. Z samego Funduszu Sprawiedliwości było tych milionów kilkanaście. W zamian, największe radio katolickie zamieniło się w jawną, bezrefleksyjną i natrętną tubę propagandową PiS" – napisał.

I dodał, że PiS płacił Rydzykowi aż do zwycięstwa obecnej koalicji rządzącej. "Czas ten spór rozstrzygnąć, a jego rozstrzygnięcie musi być jedno: porządne śledztwa prokuratorskie wokół wszystkich dotacji na Radio Maryja i odebranie koncesji za łamanie Konkordatu" – zaapelował.

Rydzyk słowami o hejcie i satanizmie skwitował te zarzuty. – Panie Romanie, co się z panem porobiło? – zastanawiał się redemptorysta na antenie Radia Maryja, zwracając się bezpośrednio do Giertycha.

Mecenas odpowiedział mu w obszernym wpisie na X.

"Od roku 2015, czyli od momentu, w którym władzę w Polsce przejął PiS, stał się ksiądz patronem układu dużej części Kościoła w Polsce z partią rządzącą. Układ ten był prosty: w zamian za ochronę przed działaniami prokuratury wobec duchownych i w zamian za dotacje na różne kościelne instytucje udzielaliście wsparcia politycznego dla PiS. Radio księdza zamieniło się w tubę propagandową rządu i partii go tworzących. W tym tygodniu złożymy w tej sprawie zawiadomienie, bo według mnie dopuściliście się razem korupcji" – stwierdził mecenas.