
Rok 1990 jest datą przełomową w nowoczesnej historii Polski, choć próżno szukać informacji na ten temat w podręcznikach do historii. Dlaczego ta data jest tak ważna? Otóż w maju tego roku zostaliśmy członkiem sieci EARN, połączonej z Internetem za pomocą BITFTP. Dwa tygodnie później, po uzyskaniu zgody genewskiego instytutu CERN, Instytut Fizyki Jądrowej (IFJ) w Krakowie wystąpił do Ministerstwa Łączności i Telekomunikacji o wykonanie takiego samego łącza ze strony polskiej. Odpowiedzialnym za cały projekt ze strony IFJ był prof. Grzegorz Polok.
W styczniu 1992 roku do sieci podłączonych było już 2 tys. użytkowników. Trzy lata później w sieci pojawiła się kolekcja linków do kilkuset stron w polskim internecie. Jej twórcami byli studenci Politechniki Gdańskiej –Leszek Bogdanowicz, Marek Borzestowski i Jacek Kawalec – którzy zawarli znajomości, jakże by inaczej, właśnie w świecie wirtualnym. Swoją kolekcję linków nazwali Wirtualną Polską. W 1998 roku otrzymała ona adres www.wp.pl. Z czasem przekształciła się w centrum internetowej rozrywki z wieloma pionierskimi technologicznymi rozwiązaniami, takimi jak multimedialny komunikator Jabber z technologią VoIP, darmowe konta pocztowe, wyszukiwarka, czat, a nawet możliwość tworzenia stron internetowych.
Robienie biznesu internetowego było w tych czasach pomysłem zwyczajnie abstrakcyjnym. Łatwo to sobie wyobrazić zwłaszcza, gdy zrozumie się podejście do internetu jako nowinki technologicznej, gadżetu. Wystarczy przeczytać, co na swojej stronie pisał Jarosław Rafa w tekście „Jaki będzie polski Internet” z 1995 roku: Cóż dziwić się w takiej sytuacji, że zainteresowanie polskiego biznesu Internetem jest znikome, jeśli nie liczyć firm z branży komputerowej. Polski biznesmen, nawet jeżeli posiada konto w Internecie, traktuje to przeważnie jako jeszcze jeden gadżet; możliwość szpanowania adresem e-mailowym na wizytówce. Wciąż jednak nie jest przekonany o tym, że wysłać wiadomość pocztą elektroniczną jest łatwiej, taniej i sprawniej niż faksem. I ma poniekąd rację, przynajmniej jeżeli chodzi o komunikację w obrębie Polski: abstrahując już od faktu, że tylko niewiele firm jak dotąd ma adresy e-mailowe, to wiele z tych, które takie adresy posiadają, rzadko czyta, a jeszcze rzadziej odpowiada na przychodzącą pocztę.
Brzmi zabawnie, ale jeszcze w tym samym roku w w amerykańskim internecie pojawił się Amazon, założony przez Jeffa Bezosa, na zawsze zmieniając oblicze światowego e-commerce. Portal pomyślany jako e-księgarnia do swojej oferty wysyłkowej szybko włączył muzykę, filmy i sprzęt elektroniczny. Ogromny sukces związany z błyskawicznym rozprzestrzenianiem się internetu na świecie, pozwolił Bezosowi otworzyć filie w Chinach, Japonii czy Niemczech. Sklep stał się także inspiracją dla grupki polskich zapaleńców, którzy pod skrzydłami Zbigniewa Sykulskiego i jego wydawnictwa, Prószyński i S-ka, postanowili w 1998 roku uruchomić pierwszą polską internetową księgarnię. Tak powstał Merlin.
To był Dziki Zachód. Żadnych regulacji dotyczących ochrony własności intelektualnej czy choćby takich, na których mogliśmy oprzeć nasze umowy z księgarzami.
Przekonać księgarzy, by zgodzili się sprzedawać swoje produkty w sieci to jedno. Jak jednak namówić pierwsze pokolenie przyszłych internautów, które dopiero co wyszło z PRL-u, by zaczęło płacić za produkty, których nie można dotknąć przed zakupem?
Hasło „sklep z wyobraźnią” byłoby w tych czasach szaleństwem. Kształtowanie postaw konsumenckich musiało odbywać się w oparciu o najprostsze tłumaczenia, które od dawna są już „standardem standardów”.
Podobną strategię postanowili zastosować założyciele portalu Allegro.pl. Arjan Bakker, Holender mieszkający w Poznaniu, wpadł na pomysł, by stworzyć w Polsce portal aukcyjny na wzór amerykańskiego eBaya. Serwis został zakodowany przez 19-letniego wówczas Tomasza Dudziaka i mieścił się na jednej dyskietce. Portal oficjalnie ruszył w 10. rocznicę stanu wojennego, a już w następnym roku został przejęty przez QXL.com PLC za sumę 75 tys. USD.
W 2000 roku Dialog został drugą, po Telekomunikacji Polskiej (TP S.A.), firmą z koncesją na sprzedaż internetu. Rok później TP S.A. wprowadziła pierwsze stałe łącze. Dzięki temu kilka miesięcy później z internetu korzystało już 6,5 mln Polaków. W 2002 roku Rząd uchwalił regulacje handlu w sieci, czyli ustawę o świadczeniu usług drogą elektroniczną.
Rozwój gospodarczy, ale i społeczny, jaki osiągnęliśmy w Polsce przez ostatnie 25 lat, jest ponadprzeciętny. Wyjeżdżając dzisiaj do tych najbardziej rozwiniętych krajów zachodnich, do Anglii, Niemiec czy USA nie zauważam, żeby ich obywatele jeździli lepszymi tramwajami czy samochodami, mieli lepsze biurowce, lepszą sieć GSM, lepsze sklepy internetowe czy paczkomaty. O ile zamożnością ich wciąż gonimy, to tak jak oni korzystamy od lat z najlepszych technologii.
Partnerem tekstów "25 lat rewolucji gospodarczej" jest PKN ORLEN.
Zobacz także artykuły z cyklu "25 lat rewolucji gospodarczej"