Okres Polski Ludowej to tysiące absurdów, dotyczących wszystkich sfer życia obywateli. O ile natężenie paradoksów było różne, w zależności od dekady, w zasadzie każde pokolenie wychowane w PRL z pewnością ma swoją top listę. Zestawienie nabiera także symbolicznego wymiaru, bo oto w tym roku wypadają 35. urodziny "Misia" w reżyserii Stanisława Barei!
Kolejki w okresie Polski Ludowej to najbardziej pospolity absurd, który dotknął chyba każdego, kto pamięta te czasy. Szczególną popularnością cieszyły się kolejki po wędliny – towar najrzadziej w sklepach spotykany. Z czasem wytworzyły się formy porządkujące tę instytucję, takie jak:
– Lista kolejkowa – jeżeli towar miał pojawić się nie w ciągu najbliższych godzin, ale w ciągu kilku dni (tyczyło się to zwłaszcza RTV i AGD), tworzono specjalne listy z wymaganą godziną pojawienia się na miejscu. W latach 80. pojawił się nawet swojego rodzaju "zawód" – stacza kolejkowego. Za określone wynagrodzenie, był on w stanie "wystać" nam pożądany towar. Oczywiście, telewizja dbała o zachowanie trwałego rozdwojenia jaźni, pokazując na przykład takie obrazki:
– Komitet kolejkowy – wraz z powstawaniem list kolejkowych, nieodzowni byli jej strażnicy. Komitet odpowiadał za utrzymanie porządku: wpisywał na listę, sprawdzał obecność i informował nowo przybyłych o obowiązku zapisu.
2. KARTKI
Sterowana odgórnie gospodarka niejednokrotnie dostawała "zadyszki" – rząd wprowadzał więc odpowiedni system reglamentacji wszelkich towarów, a szansą na ich zdobycie były kartki. Niczego nie gwarantowały, ale bez nich, w oficjalnym obiegu, ani rusz. Po stanie wojennym starano się znieść reglamentację, ale ostatecznie udało się to w lipcu 1989 roku.
Jak mawiano, "kto kombinuje, ten ma" – bardzo szybko w "drugim obiegu" pojawiły się praktycznie wszystkie produkty, które były rzekomo dostępne tylko na kartki. Ceny były oczywiście windowane nawet o 200-300 procent, co nie zniechęcało tych najbardziej potrzebujących.
Czy kartki na wódkę powinny być zniesione?
3. BRAKI
Brak mięsa, cytrusów, papieru toaletowego i, oczywiście!, sznurka do snopowiązałki.
5 cudów gospodarczych PRL
Mimo, że każdy miał co robić, nikt nic nie robił. Mimo, że nikt nic nie robił, plan wykonany był w 110%. Mimo, że plan wykonany był w 110%, nigdzie nic nie było. Mimo, ze nigdzie nic nie było, wszyscy wszystko mieli. Mimo, że wszyscy wszystko mieli, wszyscy kradli.
Kolejki i kartki na towary były problemem wtórnym wobec braku towarów. W latach 80. w nomenklaturze ekonomicznej pojawiło się określenie "gospodarki niedoborów", w której braki w zaopatrzeniu były nieodłączną cechą centralnie sterowanej gospodarki. Ale, jak głosi marksistowska teoria, kryzys gospodarczy jest owocem nadprodukcji – należy więc tak wymierzyć dostawy, by towaru przypadkiem nie było za dużo na rynku.
Jak dużym rarytasem było pojawienie się najbardziej brakujących towarów?
Papier na zachętę
Jednak cechą najbardziej irytującą kolejkowych weteranów był brak orientacji w tym, co może w końcu się pojawić. Rodziło to dużą frustrację:
A może chociaż bateryjki?
4. DZIEŃ BEZMIĘSNY
Wbrew temu, jak wyobrażać to sobie mogli co niektórzy wegetarianie, tradycja końca lat 50., a więc wprowadzenie bezmięsnych poniedziałków (przeniesionych później na środy) nie było dyktowane troską o zwierzęta i zdrowe, niskotłuszczowe, odżywianie obywateli.
Jak wspominaliśmy, braki na półkach dotyczyły głównie mięsa, by ograniczyć więc jego spożycie, wprowadzono "postny" poniedziałek. Miał to być pierwszy dzień tygodnia, by przypadkiem nie kojarzył się z chrześcijańską tradycją bezmięsnych piątków. Dokonano także socjologicznej obserwacji, jakoby w niedziele organizowano najbardziej "wystawne" obiady z całego tygodnia i jak sądzono, dzień następny będzie tym, w którym najłatwiej będzie się oswoić z brakiem mięsa w sklepach i restauracjach.
Czasy niezwykle, nomen omen, tłuste, przeżywali natomiast wszelkiej maści prywaciarze, handlujący kaszanką, czarnym salcesonem czy bułczanką. O ile dla restauratorów był to raczej lichy dzień, a szefowie kuchni dwoili się i troili, by zapewnić jakąkolwiek kartę menu, o tyle bary mleczne, serwujące także dania jarskie, przeżywały prawdziwe oblężenie.
Partnerem tekstów "25 lat rewolucji gospodarczej" jest PKN ORLEN.
Zobacz także artykuły z cyklu "25 lat rewolucji gospodarczej"