Jarosław Kaczyński i PiS, co by o nich nie mówić, ale zwrócili ludziom godność – przyznają od 2015 roku najróżniejsi politycy, publicyści czy eksperci. Minęło osiem lat a rząd Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego potrafił jedynie sypnąć kasą w myśl zasady "proszę nas popierać, a nie przeszkadzać". I wy to nazywacie zwracaniem godności? Serio?
Reklama.
Reklama.
Jarosław Kaczyński i PiS zwrócili ludziom godność?
Jedyne, co potrafi zrobić ten rząd, to dosypać pieniędzy, licząc, że oburzone społeczeństwo wreszcie się zamknie i przestanie przeszkadzać. Macie problem? To łapcie 13-stkę, 14-stkę, 500 plus, trzysta plus i już nie krzyczycie. Myślicie, że przesadzam? Jarosław Kaczyński sam wprost to przyznał.
– Tylko jest taka prośba o to, aby nas popierać, a nie przeszkadzać – tak prezes Prawa i Sprawiedliwościzwrócił się do kobiety z niepełnosprawnością, która skarżyła się na brak pomocy od państwa.
Czas powiedzieć to głośno: 500 plus też nie zwraca żadnej godności. I nie nie chodzi mi o to, że to kradzież podatków, a w ogóle tak naprawdę 500 plus to 700 minus. Słabo mi się robi, jak słyszę takie teksty.
500 plus a potrzeb tysiące. Tak Kaczyński "zwraca godność"
W dzisiejszych czasach te środki nie pokrywają w zasadzie niczego poza wyżywieniem. I to nie na miesiąc, tylko maksymalnie na dwa tygodnie. W ten sposób Kaczyński łata wielu rodzinom budżet od pierwszego do pierwszego, żeby te jakoś dociągnęły, zamknęły się, "popierały i nie przeszkadzały".
Rodzice wciąż płacą gigantyczne pieniądze za korepetycje dzieci, wydają wielkie środki na podręczniki, zeszyty, długopisy (300 plus niczego tak naprawdę nie pokrywa). Do tego trzeba płacić za obiady w szkołach, a obiecywanych przez Beatę Szydło gabinetów dentystycznych nie ma i nie będzie. A tak w 2015 roku machała tymi teczkami z gotowymi ustawami i obiecywała państwo opiekuńcze.
Dostępu do psychologa nie ma, kolejki na terapię są ogromne, a psychiatria dziecięca leży. Ofiary przemocy domowej, kobiety i dzieci (a czasami też mężczyźni) odarte z godności nie mają gdzie szukać pomocy.
– Bardzo źle, jeśli politycznie mówi się, że coś się da. Rząd jest tylko dysponentem pieniędzy podatnika w kontekście ich transferu w określone kierunki. A nie tym, który daje. Chyba że drukuje pieniądze – dodał.
13. i 14. emerytura nie zwraca godności seniorom
Dokładnie to samo dotyczy seniorów. Emerytury są głodowe, system nie działa, rodzi się coraz mniej dzieci, rynek pracy jest uśmieciowiony, ludzie pracują całe życie za śmieszne wynagrodzenia i dostają ochłapy na starość.
Jak przywrócić godność tym ludziom? Zreformować system, walczyć o prawo pracy, waloryzować emerytury, regulować rynek, zdjąć podatek z emerytur, skrócić kolejki do lekarza, wzmocnić system ochrony zdrowia? Nie, sypnąć dwa razy w roku raz 13. raz 14. dodatek do emerytury. A co, jakoś to będzie.
Przez 8 lat rządów Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego nie przeprowadzono absolutnie żadnej reformy, która zwróciłaby godność jakiejkolwiek grupy społecznej.
Kaczyński, Szydło, Morawiecki sypią kasą, zamiast reformować
Reforma sądownictwa? Już abstrahując od łamania prawa, ale Zbigniew Ziobrodoprowadził do wydłużenia czasu trwania rozpraw.
Przez to każdy, kto chce walczyć o swoją godność, sprawiedliwość przed sądem, zastanawia się dwa razy, zanim podejmie działanie. Bo koszty prawnika, bo przedłużające się rozprawy. W ten oto sposób poszkodowany w milczeniu siedzi i znosi swoją krzywdę.
Mieszkanie plus. To było pierwsze podejście rządu do realnego zwrócenia godności obywatelom. Dać dach nad głową, bezpieczne miejsce, swoje stabilne cztery ściany. I co? I nic. Mieszkań jak nie było, tak nie ma. Młodzi ludzie ponoszą gigantyczne koszty wynajmu śmiesznych klitek.
Dorośli zadłużają się na całe życie albo gnieżdżą się w małych, PRL-owskich mieszkankach po dziadkach. Seniorzy mierzą się z rosnącymi rachunkami, nie mają środków na poprawę warunków bytowych. Muszą liczyć, że na starość zajmą się nimi dzieci lub wnuki. I to jest ta godność?
Reforma edukacji skończyła się likwidacją gimnazjów, kumulacją roczników, przeładowaną podstawą programową. Zarobki nauczycieli są śmieszne, ludzi do pracy brakuje, a na tym wszystkim cierpi dziecko. Ale przynajmniej jest 500 plus.
Polski Ład okazał się taką klapą, że Morawiecki omal nie stracił teki premiera. Ludziom ucięło pensje, wszystkich ogarnęła jedna wielka wściekłość, a ostatecznie żaden problem nie został rozwiązany. Koniec końców wszystko trzeba było odkręcać.
Tak zwrócili godność rolnikom, że wywołali kryzys zbożowy
Rozwiązanie problemu? A dosypiemy pieniędzy i jakoś to będzie. – W PiS widzą, że narobili niepotrzebnego bałaganu, za posprzątanie którego teraz my musimy zapłacić – dodał Gryn.
A jak już mowa o realnym zwróceniu godności, bo Unia Europejska proponuje nam miliardy euro na konkretne, kolosalne reformy, to rząd mówi: nie. Dlaczego? A bo w zasadzie to te środki nie są aż tak ważne.
Drogi wyborco PiS, Kaczyński nawet nie pozwala ci do siebie podejść
To oznacza, że wyborca obecnego rządu nawet nie może wejść i uścisnąć swojemu liderowi ręki ani podziękować za przeprowadzone zmiany, a co dopiero wyrazić jakąś uwagę, czy zgłosić swój problem. Głosuj, popieraj, ale nie przeszkadzaj i nie podchodź.
Poza objazdami wyborca PiS też tego nie zrobi, bo Kaczyński jest otoczony kordonem służb i ochrony, która nie dopuszcza do niego absolutnie nikogo. I to jest to podmiotowe i godnościowe traktowanie elektoratu?
Kaczyński i rząd "jakoś to będzie" Mateusza Morawieckiego
I co po 8 latach ma do zaoferowania Kaczyński? 800 plus, darmowe autostrady i bezpłatne leki. Bo może, jak damy więcej, to wyborcy znowu się zamkną i znowu będą popierać, a nie przeszkadzać. Żadnego pomysłu na naprawdę systemu, który odbiera godność. Zamiast tego – plasterek na ogromną ranę.
Tak jak za Balcerowicza, rządów PO-PSL, tak i teraz całe życie w Polsce toczy się w myśl zasady "jakoś to będzie", "coś się wymyśli", "gdzieś się dorobi", "kompletnej tragedii jeszcze nie ma". Ostatnio Szef IBRiS Marcin Duma, przedstawił, jak myśli wyborca PiS.
"Bieda była zawsze, jest i będzie" – przytacza wyniki projektu "Światowid". Ale rząd dał 500 plus, więc przynajmniej nie ma już zakupów "na zeszyt" i ludzie spłacili najpilniejsze długi. "Niczego dobrego się nie spodziewam. Ale nie ma co narzekać. Jak się chce, to w Polsce się żyje fajnie" – brzmi kolejny głos.
No tak, to prawda, ale gdzie tu godność? Życie nie w zadłużeniu, a na granicy minimum socjalnego to godność? Możliwość jednego wyjazdu na kilka dni nad morze albo na Mazury to godność?
Oczywiście, wyborcy PiS mają rację. Jak się chce, to można. W tym dzikim kraju wszyscy, jak jeden mąż jesteśmy wytresowani, żeby "jakoś sobie poradzić". Ale nie mówcie mi, że to godność. To nie jest godność. To walka o przetrwanie.